Po tym meczu próżna szukać pozytywów przed kolejnymi grami białostoczan: goście byli lepsi pod każdym względem, a jedynym graczem stawiającym odpór bardzo twardo grającym rywalom był Cezary Karpik, który w 4 kwarcie został wyrzucony z boiska przez trójkę sędziów, którym w niedzielę w Białymstoku brakowało białej laski i psa przewodnika. A przynajmniej takie miałem wrażenie patrząc na niektóre ich decyzje.
Ale to nie fatalna praca arbitrów pozbawiła Żubry wygranej. Ekipa Romana Skrzecza pozbawiła się jej sama: o ile przez 15 minut statystyka zdobytych punktów z gry nie przekracza 10 procent to naprawdę trudno o mówić o przyzwoitym wyniku. Dość powiedzieć, iż celność białostoczan w rzutach za 3 punkty w tym meczu wyniosła 3,1 procent! Przy tak źle nastawionych celownikach goście mieli ułatwione zadanie. Wygrywali z Żubrami pod każdym względem: lepiej zbierali pod obydwoma koszami, skuteczniej bronili prezentując