Na portalach ogłoszeniowych pojawiają się oferty, które budzą mieszane uczucia. Miejsce na prestiżowej nekropolii wyceniane jest jak kawalerka w mniejszym mieście. Czy to nowa forma inwestycji, czy przekroczenie granic dobrego smaku? Handel grobami staje się faktem.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ogłoszenia zamieszczane na popularnych portalach sprzedażowych pokazują skalę zjawiska. W Krakowie za miejsce na Cmentarzu Rakowickim można zapłacić choćby sto dwadzieścia tysięcy złotych. W Warszawie grób na Powązkach Wojskowych wyceniany jest na sto trzynaście i pół tysiąca złotych. To kwoty porównywalne z małym mieszkaniem czy luksusowym samochodem. Sprzedawcy kuszą lokalizacją – blisko bramy, przy głównej alei, a choćby w sąsiedztwie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej.
Handel miejscami na cmentarzach przestał być marginalnym zjawiskiem. W dużych miastach, gdzie przestrzeń jest ograniczona, zjawisko nabiera na sile. Część osób kupuje miejsce na cmentarzu za życia, by uporządkować sprawy rodzinne. Inni widzą w tym formę zabezpieczenia przyszłości, a jeszcze inni traktują to jak inwestycję. Rynek wtórny miejsc cmentarnych zaczyna przypominać mechanizmy znane z rynku nieruchomości.
Dobra lokalizacja? Blisko bramy i parkingu
Na portalach ogłoszeniowych można znaleźć oferty, w których sprzedawcy chwalą się lokalizacją grobu jak deweloperzy mieszkań. Blisko bramy, przy reprezentacyjnej alei, z widokiem na zabytkowe pomniki. Im bliżej wejścia głównego, tym cena wyższa. Niektórzy sprzedający tłumaczą, iż dobra lokalizacja gwarantuje regularne odwiedziny rodziny. Argumentują, iż miejsce przy głównej drodze oznacza większą szansę na modlitwę i pamięć.
W jednej z ofert na Powązkach Wojskowych sprzedający zachwyca się grobowcem dwukondygnacyjnym, z możliwością pochówku czterech osób lub nieograniczonej liczby urn. Cena? Ponad sto tysięcy złotych do negocjacji. Sprzedawca dodaje, iż kontaktować mają się tylko zdecydowane osoby. Brzmi jak ogłoszenie sprzedaży luksusowej nieruchomości.
Nie wszystkie groby są puste. Część ogłoszeń dotyczy miejsc, w których już ktoś spoczywa. Sprzedający przekonują wtedy, iż dodatkowe miejsca w grobie rodzinnym są dostępne, a kupujący może je wykorzystać. Zaznaczają jednocześnie, iż grób formalnie pozostanie na ich nazwisko, ale po przekazaniu nie będą zgłaszać roszczeń. To próba obejścia przepisów, które zabraniają handlu grobami zajętymi.
Urzędy mówią „nie”, ale handel trwa
Zarządy cmentarzy komunalnych podkreślają, iż nie mają wpływu na wtórny obrót miejscami. Jednocześnie zaznaczają, iż obowiązują przepisy uniemożliwiające sprzedaż grobów, w których spoczywają już zmarli. Prawo do grobu to przede wszystkim prawo osobiste, niezbywalne. Oznacza to, iż w momencie pochowania zwłok lub prochów takiego miejsca nie można przekazać innej osobie.
Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie potwierdza, iż wie o ogłoszeniach na portalach internetowych. Mamy jednak mechanizmy uniemożliwiające obrót grobami, w których spoczywają zmarli – przekazała przedstawicielka zarządu w rozmowie z portalem Interia.pl. jeżeli dojdzie do takiej umowy sprzedaży, zarząd nie potwierdzi nowej osobie prawa do dysponowania grobem.
Jeszcze bardziej restrykcyjne zasady obowiązują w Warszawie. Zarząd Cmentarzy Komunalnych w stolicy kategorycznie stwierdza, iż nie ma możliwości sprzedaży grobów na Powązkach. Regulamin cmentarza jasno określa warunki wykupu grobu za życia. Dotyczą one wyłącznie grobów urnowych i mogą nabyć je tylko osoby, które ukończyły siedemdziesiąt pięć lat, albo siedemdziesiąt lat bez dzieci, albo chorują na ciężką nieuleczalną chorobę potwierdzoną zaświadczeniem.
Mimo formalnych ograniczeń handel trwa. Przepisy mają luki, z których korzystają sprzedający. Najczęściej stosowana metoda to pozostawienie grobu formalnie na sprzedającym, który w praktyce zrzeka się wszelkich praw do niego. W ogłoszeniach można znaleźć zapewnienia, iż po transakcji sprzedawca nie będzie dochodził roszczeń. To jednak szara strefa, która może prowadzić do sporów prawnych.
Oficjalne ceny versus rynek wtórny
W polskich miastach zarządy cmentarzy prowadzą aukcje i przetargi na wolne miejsca. Tam ustalane są urzędowe stawki, które choć wysokie, są nieporównywalne z kwotami na rynku wtórnym. W Krakowie organizowane są oficjalne licytacje, gdzie za prawo do grobu trzeba zapłacić kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Osoba, która wygra aukcję, musi wnieść opłatę za prawo do użytkowania gruntu pod grób murowany na okres pięćdziesięciu lat. Kwota to nieco poniżej ośmiu tysięcy złotych.
Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie nie pozwala przenosić praw takich wylicytowanych miejsc na rzecz osób trzecich przez okres pięciu lat. Po tym czasie można przekazać prawo do grobu obcej osobie. To właśnie ta możliwość otwiera drogę do handlu na rynku wtórnym.
W Warszawie możliwość wykupu miejsca za życia jest mocno ograniczona. Wyjątki dotyczą jedynie osób starszych lub ciężko chorych. Te mechanizmy mają chronić przed nadmiernym komercjalizowaniem przestrzeni nekropolii. Jednak praktyka pokazuje, iż popyt przewyższa podaż, a miejsc brakuje.
Kto może być pochowany w grobie rodzinnym?
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, o tym, kto może zostać pochowany w danym grobie, decyduje osoba, która podpisała umowę z właścicielem cmentarza. Po jej śmierci prawo do dysponowania miejscem przechodzi kolejno na żyjącego małżonka, krewnych zstępnych, krewnych wstępnych, krewnych bocznych do czwartego stopnia pokrewieństwa oraz powinowatych w linii prostej do pierwszego stopnia.
Zdarzają się sytuacje, w których ktoś nabywa miejsce na cmentarzu od osoby nieuprawionej, a następnie zgłasza się rodzina zmarłego, kwestionując prawo do grobu. Wówczas sprawa często trafia do sądu. To dodatkowe ryzyko dla osób kupujących groby w szarej strefie.
Grozi kara, ale kto to sprawdzi?
Zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych, złożenie fałszywego oświadczenia przed administracją cmentarza to wykroczenie. Grozi za nie areszt od pięciu do trzydziestu dni lub grzywna od dwudziestu do pięciu tysięcy złotych. Sankcje dotyczą zarówno sprzedających, jak i kupujących. Mimo to rzeczywistość pokazuje, iż egzekwowanie tych przepisów jest trudne.
Administracje cmentarzy nie mają narzędzi do skutecznego monitorowania transakcji zawieranych poza oficjalnym obiegiem. Dopóki transakcja nie trafi do urzędu w postaci wniosku o zmianę dysponenta grobu, nikt nie wie, iż do niej doszło. A jeżeli sprzedawca formalnie pozostaje dysponentem, choćby próba wychwycenia nieprawidłowości jest utrudniona.
Co to oznacza dla Ciebie?
Jeśli rozważasz zakup miejsca na prestiżowej nekropolii, pamiętaj o ryzyku prawnym. Grób kupiony w szarej strefie może okazać się źródłem problemów. Rodzina poprzedniego właściciela może zakwestionować transakcję, a zarząd cmentarza może odmówić potwierdzenia prawa do grobu. W najgorszym przypadku stracisz pieniądze i miejsce.
Jeśli zależy Ci na wykupieniu miejsca za życia, skorzystaj z oficjalnych aukcji organizowanych przez zarządy cmentarzy. Choć ceny są wysokie, przynajmniej masz pewność, iż transakcja jest legalna i nie będzie kwestionowana. Możesz też skontaktować się z zarządem cmentarza i zapytać o dostępność miejsc oraz zasady ich przyznawania.
Jeśli chcesz uniknąć problemów, rozważ alternatywne formy pochówku, takie jak groby urnowe. Są tańsze i łatwiej dostępne. Wiele osób decyduje się też na kremację, co daje większą elastyczność w wyborze miejsca spoczynku.
Dla rodzin, które już mają grób rodzinny, ważne jest uporządkowanie dokumentów. Sprawdź, kto jest formalnym dysponentem grobu i upewnij się, iż prawo do niego przejdzie na adekwatną osobę po śmierci obecnego właściciela. Zapobiegniesz w ten sposób sporom rodzinnym i problemom prawnym.
Zjawisko budzi kontrowersje
Handel miejscami na cmentarzach to temat, który dzieli opinię publiczną. Dla jednych to trudny do zaakceptowania przejaw komercjalizacji sfery sacrum. Miejsce wiecznego spoczynku nie powinno być traktowane jak towar na sprzedaż. Dla innych to sposób na zabezpieczenie przyszłości i uporządkowanie spraw rodzinnych.
Eksperci wskazują, iż rosnące ceny na rynku wtórnym to efekt ograniczonej przestrzeni w dużych miastach. Prestiżowe nekropolie są przepełnione, a nowych miejsc przybywa bardzo powoli. To tworzy lukę między popytem a podażą, którą wypełnia szara strefa. Dopóki nie pojawią się skuteczniejsze mechanizmy kontroli, handel grobami będzie trwał.
Pytanie, czy ustawodawca zdecyduje się na zmiany przepisów, które uszczelnią system i utrudnią handel w szarej strefie. Na razie jednak ogłoszenia na portalach sprzedażowych mnożą się, a chętnych do zakupu nie brakuje.
źródło: Biznesinfo.pl