15. rocznica złotego medalu Justyny Kowalczyk na 30 km

bialyorzel24.com 2 miesięcy temu

Polska czekała blisko cztery dekady na drugi złoty medal zimowych igrzysk olimpijskich. Zdobyła go w Vancouver Justyna Kowalczyk. Minęło 15 lat od chwili, gdy wygrała z Marit Bjoergen morderczy finisz biegu na 30 km stylem klasycznym.

Justyna Kowalczyk wygrała z Marit Bjoergen morderczy finisz biegu na 30 km stylem klasycznym. Fot. Justyna Kowalczyk/facebook

Pierwszy był zakopiańczyk Wojciech Fortuna, który 11 lutego 1972 roku na IO w japońskim Sapporo sensacyjnie wygrał na Okurayamie, czyli w konkursie skoków narciarskich na dużym obiekcie. 27 lutego 2010 r. oczy polskich kibiców zwrócone były w stronę miasta na zachodzie Kanady. Tym razem Polka była typowana do walki o najwyższy cel.

Walkę Polki z Norweżką relacjonował w TVP Marek Jóźwik, który w swoim komentarzu także dał z siebie wszystko.

Na tych ostatnich 80 metrach wszystko się będzie rozstrzygało. Polka przed Norweżką. Obie śmiertelnie zmęczone. Kowalczyk przed Bjoergen, może będzie złoty medal. Justyna mocno kijkami, Bjoergen nie odpuści do ostatniego centymetra. Będzie walka na śmierć i życie. Bjoergen czy Kowalczyk? Justyna mocniej! Jesteś silniejsza! Potrafisz to zrobić! – ekscytował się komentator.

Gdy Polka miała już tylko metry do celu, pan Marek doznawał bodaj największego uniesienia w zawodowej karierze. – Justyna Kowalczyk minimalnie! Polka będzie miała złoty medal! Justyna mocno! Jest! Wyrwała to złoto Norweżce! Mamy drugi złoty medal w historii polskiego narciarstwa! Zrobiła to, zrobiła! – krzyczał sprawozdawca, który w młodości był płotkarzem i w 1972 roku startował na IO w Monachium.

Warto wspomnieć, iż Justyna Kowalczyk wygrała złoto z przewagą trzech dziesiątych sekundy. Niby niewielka przewaga, ale faktem jest, iż słynna Norweżka na ostatnich metrach pękła.

tom

Idź do oryginalnego materiału