#3 Trójkolorowi kolekcjonerzy – historia Pana Andrzeja

gkstychy.info 9 miesięcy temu

W trzecim odcinku serii „Trójkolorowi kolekcjonerzy” poznamy historię kolejnego kibica. Pomimo, iż szale zbiera od kilku lat, to ma ich już prawie 170. Pan Andrzej podzielił się w rozmowie z nami ze swoją pasją do kolekcjonowania szali.

Jak zaczęło się Pana kibicowanie GKS-owi Tychy?

Na pierwszy mecz zabrał mnie mój wujek Grzegorz, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Jego brat Krzysztof Szlachcic był zawodnikiem GKS-u Tychy, to byłem na bieżąco z tym co się dzieje. Pierwszego meczu piłki nie pamiętam, ten pierwszy hokejowy to chyba był z Podhalem.

Skąd wzięła się pasja do kolekcjonowania szalików GKS-u? Ile trwa już czasu?

Zbieram szaliki od 2018 roku. Miałem już wtedy jakieś szale, natomiast wkręciłem się mocniej dzięki Olkowi Dzikowi. Wspomniany wcześniej wujek załatwił mi kiedyś koszulkę hokejową Marka Tabaki z numerem 33. Była z czarnymi „płomieniami”. Miałem tą koszulkę kilka ładnych lat w szafie. Zamieniłem się z Olkiem na kilka szali. Jednym z nich był (według mnie najpiękniejszy jaki w Tychach wyszedł) szal „Postrach Śląska”. Wkręciłem się w to zbieractwo wtedy.

Jaka jest dokładna ilość posiadanych przez Pana szalików?

Posiadam 167 szali GKS-u Tychy i 30 z innych klubów. Mam nadzieję, iż ta liczba zacznie rosnąć.

Który szal jest dla Pana najcenniejszy w kolekcji?

Najcenniejszy jest chyba ten, który miałem okazję zaprojektować. Wyszedł tylko w formie kolekcjonerskiej w małej ilości – „Trójkolorowi kolekcjonerzy”. Oczywiście wszystko odbyło się za zgodą osób decyzyjnych w Tychach (dzięki za pomoc). Sama idea takiego szala wyszła także z inicjatywy innych osób zbierających, Michała i Olka.

Czy jest jakiś szal, za który zapłacił Pan najwięcej?

Wolę nie mówić, każdy szal ma swoją cenę.

Czy ma Pan jakąś ciekawą anegdotę związaną z Pana zamiłowaniem do kolekcjonowania szali?

Każdy szal to osobna historia. Zdarzało się, iż ktoś odsprzedawał mi coś, żeby trafiło w dobre ręce. Czasem fajne szale dostawałem za to, iż na przykład komuś w czymś pomogłem.

Czy przez swoją pasję do kolekcjonowania szalików poznał Pan innych kolekcjonerów?

Oczywiście. Ludzi nie tylko z Tychów, również kibiców innych klubów. Przeważnie naszych zgód.

Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie kibicowskie związane z naszym klubem?

Najmilsze wspomnienie to wyjazd hokejowy do Krakowa w 2019 roku, gdzie udało się pokonać Cracovię na ich terytorium. Obroniliśmy wtedy mistrza Polski. Pamiętam fetę pod lodowiskiem w Tychach i radość kibiców na lodowisku w Krakowie. Wtedy na play-off tafla w Krakowie była twierdzą. Dopingowo wygraliśmy też z Pasami.

Jeśli chodzi o wyjazdy to pamiętam mecz z Rakowem Częstochowa, gdzie w strugach deszczu wygraliśmy 8:1. Kibice z Częstochowy wychodzili ze stadionu podczas meczu.

Czy chciałby Pan powiedzieć kilka słów na koniec?

Warto wspomnieć, iż są ludzie, którzy zbierają znacznie dłużej niż ja. Dziku albo Michał mają tego więcej. Myślę, iż tą najłatwiejszą cześć do ogarnięcia mam już za sobą. Chciałem podziękować wszystkim, których szale mam u siebie w kolekcji. Dla mnie to wiele znaczy, bo to kawałek fajnej historii.

Jestem Tyszaninem z dziada pradziada. Praktycznie cała moja rodzina stąd pochodzi. Nie potrafiłbym kibicować innej drużynie w podobny sposób.

Autor: Damian Chmura

Idź do oryginalnego materiału