Seniorka natknęła się w Internecie na reklamę inwestycji giełdowych. Formularz, numer telefonu, szybki kontakt – i już miała poczuć się jak prawdziwa bizneswoman. Zaczęło się od przelewu tysiąca złotych. Potem były kolejne wpłaty, zakładanie kont e-mail i komunikatorów. Wszystko według instrukcji „konsultanta”.Na specjalnej stronie kobieta mogła obserwować, jak jej wirtualne zyski rosną. W pewnym momencie portfel wyglądał imponująco – 18 tysięcy dolarów. Niestety, na ekranie komputera można gwałtownie wyczarować wszystko: choćby miliony.Gdy przyszło do wypłaty, pojawiła się „księgowa”. Uprzedziła, iż aby wyjąć pieniądze, trzeba najpierw… zapłacić podatek. Seniorka wpłacała dalej – aż oddała oszustom ponad 55 tysięcy złotych.– Apelujemy o rozwagę i ostrożność! Podczas kontaktów telefonicznych z osobami nieznajomymi, najważniejsze jest zachowanie czujności i weryfikacja informacji! Szczególnie seniorzy i ich rodziny powinny zachowali czujność i często rozmawiać o tego typu zagrożeniach – przypomina podkomisarz Anna Chuszcza, rzeczniczka krasnostawskiej policji.Historia ta pokazuje, iż szybki zysk niemal zawsze oznacza szybką stratę. Szczególnie, gdy po drugiej stronie szklanego ekranu nie siedzi finansista z Wall Street, tyko oszust, który tylko zaciera ręce z zadowolenia, gdy przesyłamy kolejne pieniądze na wskazane przez niego konto.