- Ja pracowałem na zakładach, a żona w wodociągach. Zapoznaliśmy się, parafia była jedna i po roku znajomości daliśmy na zapowiedzi - opowiadał pięć lat temu pan Józef, kiedy para świętowała jubileusz 70-lecia pożycia małżeńskiego - Chodziliśmy na tańce, na wesela, obtańcowałem Gienię, jak trzeba.
Piękne wesele
- Wszyscy nam zazdrościli, iż tacy młodzi się pobierają. Mieliśmy piękne wesele, do ślubu jechaliśmy końmi, para koni była do bryczki podpięta. Pamiętam, iż sukienkę do ślubu mi chrzestna matka kupiła, a welon to już sama - mówi pani Genowefa - dodając, iż wesele było w niedzielę, a nie jak dzisiaj w sobotę, a zabawa była w domu. - 80 gości było, ale się pomieścili, jedyni wchodzili na obiad, drudzy wychodzili, nie było problemu, mieszkanie b