Do chwili przerwania meczu Orzeł Parysów prowadził z Promnikiem Łaskarzew 5:4. Do zakończenia spotkania została jedna minuta doliczonego czasu. Wtedy doszło do zadymy, którą sprowokowali kibice i zawodnicy obu zespołów
To miało być jedno z najważniejszych wydarzeń piłkarskich powiatu garwolińskiego. I tak się stało, ale wydarzenia sportowe, za sprawą zawodników i kibiców obu drużyn, zeszły na drugi plan. Mecz zaczął się od zdobycia gola z rzutu karnego przez Orła. Kolejne gole padały na zmianę aż do wyniku 3:4 dla Promnika. - Po przerwie uzyskaliśmy przewagę, ale nie potrafiliśmy trafić do bramki Promnika - mówi Łukasz Kwiatkowski, prezes Orła Parysów. - Tak było do 87. minuty. Wtedy czerwoną kartkę za akcję ratunkową po faulu na naszym zawodniku dostał piłkarz Promnika. Chwilę później, grając w przewadze, strzeliliśmy gola na remis, a późni