Biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel w homilii podczas mszy św. w b. niemieckim KL Auschwitz w rocznicę śmierci św. Maksymiliana prosił o pokój, zwłaszcza, iż „mnoży się nienawiść, pragnienie zemsty i ostatecznego wytępienia przeciwników, grup i całych narodów”.
Eucharystia była kulminacją obchodów 84. rocznicy śmierci polskiego franciszkanina ojca Maksymiliana Kolbego. Została odprawiona w intencji wszystkich ofiar obozu oraz pokoju. Ołtarz stanął w byłym obozie Auschwitz I, tuż przy bloku 11, zwanym blokiem śmierci. W jego podziemiach został zgładzony ojciec Kolbe. Oddał życie za współwięźnia.
Biskup Pindel powiedział w homilii, iż miejsce, w którym odprawiona została msza św. jest wyjątkowe.
Mogłem tego doświadczyć nieraz, gdy przybywałem tutaj z różnych okazji, w różnym charakterze i z osobami różnej narodowości
– mówił.
Wspominał o chwili, gdy po raz pierwszy znalazł się w bloku 11 i „bunkrze głodowym”.
W miejscu, gdzie ojciec Maksymilian został dobity zastrzykiem fenolu, znalazłem się po raz pierwszy z małą grupą ludzi głęboko religijnych. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, które z trudem mogło pomieścić dziesięć osób, usłyszałem szeptem wypowiedziane słowa: +Jakie tu jest ciśnienie łaski+. Popatrzyłem na tę osobę, a ta – nieco zmieszana – dodała: +Wiem, iż nie ma tu Najświętszego Sakramentu, ani ciała św. Maksymiliana, ale jak się pomyśli, jaką walkę duchową musiał on tu stoczyć+
– mówił biskup.
„Człowiek zabijał człowieka na skalę masową, także z pomocą fenolu, którym uśmiercono wycieńczonego przez głód i pragnienie, ale wciąż żyjącego ojca Maksymiliana”
Duchowny przypomniał, iż w Auschwitz „człowiek zabijał człowieka na skalę masową, także z pomocą fenolu, którym uśmiercono wycieńczonego przez głód i pragnienie, ale wciąż żyjącego ojca Maksymiliana”. Tak Niemcy zgładzili około 30 tys. więźniów.
Jednak to miejsce stało się także świadkiem stosowania zupełnie innego środka. Przekazał go Chrystus tym, którzy w niego wierzą. Zastosował go tu ojciec Maksymilian – podkreślił biskup i wyjaśnił, iż chodzi o przykazanie miłości. – Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich
– mówił.
Duchowny modlił się w intencji ofiar obozu, niezależnie od ich narodowości, religii czy wyznania. Prosił o pokój w czasach, gdy „mnoży się nienawiść, pragnienie zemsty i ostatecznego wytępienia przeciwników, grup i całych narodów”.
Biskup Kazimierz Górny w swoim słowie przypomniał, iż Polska zmagała się z najeźdźcami z Zachodu i Wschodu, którzy odrzucali Boga, przykazania boże i próbowali tworzyć nowy świat.
Ci, którzy nie bardzo to rozumieją, niech przyjadą do Oświęcimia i Brzezinki. Niech pochodzą po tych polach i zobaczą, czym był ten nowy świat; co pozostawili ci, którzy bez Pana Boga chcieli go tworzyć
– dodał.
Biskup Kazimierz Górny: Niemcy założyli obóz, by więzić w nim Polaków
Przypomniał zarazem, iż Niemcy założyli obóz, by więzić w nim Polaków.
Konzentrationslager Auschwitz przez pierwsze dwa lata wypełniali Polacy. (…) Dopiero w 1942 roku, po konferencji pod Berlinem, w Wannsee, przybyły transporty innych narodowości, głównie żydowskie
– mówił.
Wspomniał oświęcimian, którzy „z poświęceniem i miłością spieszyli z pomocą uwięzionym”.
Uroczystości zainaugurowało w czwartek rano nabożeństwo Transitus w kościele we franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. Wierni udali się później na miejsce głównej celebry przechodząc pieszo od historycznej bramy głównej byłego obozu Birkenau do bramy z napisem „Arbeit macht frei” w byłym Auschwitz I. Tu spotkali się z pielgrzymami z diecezji bielsko-żywieckiej, którzy szli z oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana Męczennika. W uroczystościach uczestniczyło około 1 tys. osób.
Polski franciszkanin ojciec Maksymilian Kolbe został deportowany do Auschwitz w maju 1941 roku. Dwa miesiące później w reakcji na ucieczkę z obozu Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który błagał o litość. Zakonnik poprosił kierownika obozu, by pozwolił mu zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 roku jako ostatni ze skazanych. Został zgładzony zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11.
Polecamy

15 sierpnia katolicy mogą jeść mięso. Kościół udzielił dyspensy
Z powodu przypadającej w piątek (15 sierpnia) w Kościele katolickim uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny katolików nie obowiązuje wstrzemięźliwość od...
Czytaj więcejDetails
Czołgi, wyrzutnie rakiet, pojazdy piechoty – Święto Wojska Polskiego w Lubuskiem i kraju
