Agnieszka Rupniewska: Prezydent nie będzie już w Górniku żaglem i sterem

roosevelta81.pl 1 tydzień temu

II tura wyborów o fotel prezydenta Zabrza będzie kluczowa dla losów miasta i Górnika Zabrze. Wiele będzie zależeć od głosów oddanych przez kibiców 14-krotnych mistrzów Polski. Jaką mają wizję dalszych losów klubu obie kandydatki, czyli Małgorzata Mańka-Szulik oraz Agnieszka Rupniewska? Co chcą zrobić? A czego na pewno nie zrobią? Odpowiedź na te i wiele innych pytań poznacie po lekturze wywiadów przeprowadzonych przez Marcina Ziacha z obiema kandydatkami. Zapraszamy na rozmowę z Agnieszką Rupniewską.

Rozmawiamy już po sesji Rady Miasta Zabrze i wiemy, iż uchwała dotycząca sprzedaży większościowego pakietu akcji Górnika znowu wypadła z porządku obrad.

– Ta sytuacja jest dla nas zaskakująca i niezrozumiała. Z jednej strony Pani Prezydent deklaruje, iż zależy jej na tym, żeby Górnik został sprzedany jak najszybciej. 17 kwietnia miała zostać podjęta uchwała, a sam proces sprzedaży dopięty do 7 maja, czyli do dnia pierwszego posiedzenia Rady Miasta nowej kadencji. Dzisiejsza sytuacja pokazuje, iż paranoi w naszym mieście ciąg dalszy. A przecież całą sytuację obserwują potencjalni inwestorzy i sponsorzy. Trudno, żeby jako partnera traktowali władze miasta, które w ten sposób się zachowują. Rykoszetem uderza to w Górnika, bo spada jego wiarygodność jako miejsce do inwestowania w klub środków finansowych.

Pani zdaniem takie ruchy ze strony obecnej Pani Prezydent i jej obozu mogą trwale zaszkodzić Górnikowi?

– Cała Polska wie i śmieje się z tego, iż w Górniku najdłużej pełniącym swoją funkcję jest ”prezes wakat”. Na dodatek dochodzi ta cała otoczka, która towarzyszy procesowi prywatyzacji klubu. To wszystko jest bez wątpienia czymś skandalicznym.

Uchwała była przygotowana w formie ”in blanco”. Nie było informacji komu, ile i za ile miasto chce sprzedać większościowy pakiet akcji klubu.

– Przede wszystkim nie było informacji, na jakich warunkach ma ten proces prywatyzacji przebiegać. Też zwracaliśmy uwagę na treść tej uchwały i szczątkowe dokumenty, które zostały nam dostarczone. Wynikało z nich niewiele. Dlatego podczas poprzedniej sesji Rady Miasta zawnioskowaliśmy o udostępnienie dokumentów i zwołanie specjalnej sesji Rady Miasta, która byłaby poświęcona tylko temu tematowi. Tymczasem została zwołana zwykła sesja Rady Miasta, podczas której poruszone miały być kosmetyczne zmiany w budżecie miasta czy nadanie nazwy jednej z ulic. To sytuacja niepoważna i niepoważne podejście do meritum sprawy.

Jak zagłosowałaby Pani w takiej sytuacji?

– Na pewno ja i cały nasz klub wobec tak postawionej uchwały zagłosowalibyśmy przeciw. Nie chodzi o to, iż Górnik nie powinien być sprzedany. Od dawna mówimy o tym, iż klub powinien trafić w ręce prywatnego inwestora, który zapewni mu perspektywę rozwoju i szanse na walkę o najwyższe cele. Tymczasem nie wiemy na podstawie tej uchwały nic. Nie jest znana kwota, za jaką te akcje zostaną sprzedane. Nie wiemy jak ma wyglądać kooperacja Górnika ze spółką stadion. Nie wiemy, co z nazwą klubu, jego herbem i barwami. Nie wiemy co z muzeum, które miało powstać na nowej trybunie. Nie wiemy też chociażby kto miałby odpowiadać za catering czy sklep Górnika Zabrze. To bardzo ważne kwestie, na temat których nikt nie udzielił nam odpowiedzi. A Pani Prezydent po przegłosowaniu uchwały intencyjnej deklarowała, iż będzie nam co miesiąc składała raport z postępu prac komisji i negocjacji.

Nie ma Pani dostępu do informacji publicznych w tym temacie?

Nie, a w dodatku zostaliśmy – jako klub radnych – oszukani, kiedy z doniesień medialnych otrzymałam informację, iż ma się odbyć spotkanie w sprawie prywatyzacji Górnika, zadzwoniłam do sekretariatu prezydenta i poprosiłam o informację z trzydniowym wyprzedzeniem. Do dzisiaj nikt do mnie nie oddzwonił. Rozumiem, iż transparentność to słowo, którego Pani Mańka-Szulik chce unikać jak ognia. Jest jednak ona niezbędna, szczególnie w takim procesie.

W rozmowie z naszym serwisem Pani Prezydent przekazała, iż miasto zamierza w procesie prywatyzacji zabezpieczyć nazwę, herb i barwy klubu, a także wykluczyć jego fuzję i przeniesienie do innego miasta. Nie zamierza też za wszelką cenę przeć do prywatyzacji przed 7 maja.

– To dla mnie totalnie nowe informacje. Cieszę się, iż są media, które potrafią je pozyskiwać. Tym bardziej jednak wygląda to niepoważnie, bo wychodzi na to, iż Pani Prezydent jedno mówi, a drugie robi, co czyni ten proces w oczach potencjalnych inwestorów niepoważnym i nieprzewidywalnym. Ponadto, podczas poprzedniej sesji, w trakcie której wyrażaliśmy zgodę na rozpoczęcie rozmów z inwestorami mieliśmy wgląd do dokumentów, które ani o nazwie, ani o barwach, ani o herbie nic nie mówiły. Stąd też bierze się nasza niepewność, bo na dzień dzisiejszy Pani Prezydent mówi, iż w końcowej umowie takie zapisy będą, ale to tylko słowa.

Im bliżej finalizacji rozmów, tym więcej znaków zapytania?

– Dokładnie. Nie wiemy co z Akademią Górnika Zabrze, co z Kobiecym Klubem Sportowym, jak będzie wyglądała ta współpraca. Tego nikt nie uwzględnia, a przecież szlifowanie i wyłapywanie tych największych talentów powinno być domeną takiego klubu, jakim jest Górnik.

Po zwycięstwie w I turze, czuje się Pani już Prezydentem Zabrza?

– Absolutnie nie. Czuję się przede wszystkim radną Rady Miasta Zabrze, która przez pięć ostatnich lat bardzo mocno pracowała z mieszkańcami. Jestem dumna, iż wygrałam I turę wyborów prezydenckich i otrzymałam najlepszy wynik. Teraz dla mnie kluczowym aspektem jest to, żeby zachęcić mieszkańców do tego, by wzięli udział w II turze i żeby ta frekwencja nie była niska. Mam nadzieję, iż 21 kwietnia dojdzie w naszym mieście do zmiany nie tylko w osobie prezydenta, ale także w sposobie podejścia do mieszkańców Zabrza.

Wynik w I turze Panią zaskoczył czy był taki, jaki Pani zakładała?

– Postawiłam w trakcie kampanii na kontakt z mieszkańcami i widzę, iż oni tej zmiany oczekują. Tysiące uściśniętych dłoni przez mijającą kadencję daje mi poczucie, iż mieszkańcy mi ufają i czuję w nich bardzo duże wsparcie. Często słyszałam, iż Pani Mańka-Szulik zamknęła się na mieszkańców. Mój gabinet – o ile zostanę prezydentem Zabrza – będzie otwarty na potrzeby mieszkańców i ich problemy. Stworzyliśmy Zabrzańską Mapę Potrzeb, która pokazuje nam gdzie i jakie działania są niezbędne do szybkiego podjęcia. Reasumując, nieskromne byłoby, gdybym powiedziała, iż takiego wyniku się spodziewałam. Jestem przede wszystkim dumna, iż udało mi się go zdobyć.

O włos, a w II turze zabrakłoby miejsca dla urzędującej Pani Prezydent.

– Ten wynik to pewnie zaskoczenie dla obozu Pani Prezydent, ale dla nas wcale nie. W tych wyborach wydarzyły się dwie bardzo ważne rzeczy. Z jednej strony Pani Mańka-Szulik dosłownie o włos weszła do II tury, a po drugie ani sama Pani Prezydent, ani żaden z jej zastępców nie otrzymał mandatu radnego Rady Miasta. A to pokazuje, iż wizja miasta prezentowana przez ten obóz została wyczerpana.

Długo musiała Pani zabiegać o poparcie Lukasa Podolskiego?

– Szczególnie ważnym aspektem dla mnie było to, iż dostałam koszulkę od Pana Lukasa Podolskiego. To było coś wyjątkowego i w pamięci zostanie mi to na długo. o ile chodzi o to, co nas połączyło, to chęć zmiany. Chcemy zmienić Górnika od podstaw, nie chcemy grać trybunami. Pani Prezydent uważała się za doskonałego znawcę sportu. Umiała wejść do szatni, a jej zastępca uważał, iż to świetny gest. Ja uważam, iż polityka powinna trzymać się od klubu jak najdalej, a to co się dzieje w Górniku powinno być transparentne. Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby sponsorzy i inwestorzy w Górniku się pojawili. Dlatego deklaracja Pana Łukasza Podolskiego, iż on chce dalej pomagać jest bardzo ważna. Ja z całą pewnością nie będę kierować klubem z tylnego siedzenia. W mieście jest tyle rzeczy, z którymi musimy sobie poradzić, iż na brak obowiązków nie będę mogła narzekać.

W wypadku Pani zwycięstwa w II turze, Prezydent Zabrza nie będzie już przy Roosevelta dzielił i rządził?

– Prezydent nie będzie w Górniku żaglem i sterem. Z jednej strony czytam, iż obecna Pani Prezydent mówi, iż polityka zbyt mocno weszła do Górnika. Z drugiej jestem naocznym świadkiem, kto ją tam wprowadza. Mieliśmy w tym tygodniu wywiad z TVN24. Ja spotkałam się z redakcją przed Urzędem Miasta, Pani Mańka-Szulik na stadionie przy Roosevelta i nagrywała się na tle budującej się, czwartej trybuny. Ponadto na pytanie o wsparcie Pana Lukasa Podolskiego dla mojej kandydatury odpowiedziała, iż ”sport wszedł do polityki i każdego można kupić”. To skandaliczna wypowiedź, która pokazuje, iż Pani Mańka-Szulik nie ma już żadnych hamulców i w ogóle nie bierze pod uwagę tego, iż ktoś może mieć inny pogląd na miasto czy Górnika od niej samej. To bardzo zła optyka, bo nikt nie ma patentu na to, żeby być nieomylnym. Widać jak wąskie są perspektywy Pani Prezydent. Okazuje się, iż dopóki kibice popierali jej działania byli w porządku. Teraz, gdy koniunktura się zmieniła próbuje się ich obrażać marginalizować ich rolę. A obrażanie takiej osoby jak Pan Lukas Podolski, który jest jedną z twarzy Górnika, ale też naszego miasta jest czymś niezrozumiałym.

Na czym zamierza Pani budować współpracę z Lukasem Podolskim?

– Pomysłów jest wiele. Pan Lukas Podolski w ogóle nie jest wykorzystywany marketingowo, on sam też to czuł. Dlatego też moja propozycja, żeby został ambasadorem klubu ma mu to umożliwić. Bardzo ważnym spójnikiem jest też dla nas szkolenie młodzieży. Jest on znany na całym świecie jako przyjaciel młodych piłkarzy i mam nadzieję, iż jak najwięcej z nich będzie z tej wiedzy i doświadczenia korzystało.

Lukas Podolski bez wątpienia ma Górnika w sercu, ale pojawia się też sporo informacji na temat jego blisko zacieśniających się więzi z FC Koeln. Myśli Pani, iż to da się połączyć?

– Pan Lukas Podolski swoją postawą pokazał wielokrotnie, iż zależy mu na dobru Górnika Zabrze. Wspierał klub finansowo, organizacyjnie, uczestniczył w ważnych dla klubu rozmowach transferowych. Ściągał do klubu sponsorów, zachęcił do udziału w procesie prywatyzacyjnym podmioty, które dziś mogą przejąć Górnika. Widać, iż jest z klubem związany sentymentalnie i emocjonalnie, iż do żywa dotyka go brak profesjonalizmu, który jest dziś domeną Górnika. Ja sama nie miałabym nic przeciwko temu, żeby osoba Pana Lukasa Podolskiego była swego rodzaju łącznikiem między Górnikiem a FC Koeln. Żeby kluby nawiązały współpracę, mogły wzajemnie promować swoich zawodników. Na razie trochę za daleko, żeby mówić o szczegółach, ale na pewno jest wiele wspólnych, które mogą przynieść wiele dobrego Górnikowi Zabrze.

Dziś wydaje się, iż Górnik Zabrze nie jest kolektywem. Obecny zarząd klubu gra do innej bramki, Akademia Górnika Zabrze do innej.

– Bez wątpienia będzie trzeba poprawić komunikację i współpracę tych podmiotów. Bardzo bym chciała zjednoczyć wokół Górnika Zabrze wszystkie strony, zbudować współpracę ponad podziałami w środowisku kibicowsko-piłkarskim. Mając w klubie takiego człowieka, jak Lukas Podolski, grzechem jest nie czerpać z jego wzorców. On grał w piłkę w najlepszych klubach świata, chce się dzielić z nami swoim bagażem doświadczeń. Kocha Górnika, ale też Akademia Górnika Zabrze jest jego oczkiem w głowie. Ja – o ile zostanę prezydentem tego miasta – dołożę wszelkich starań, żeby przygotować dobre, silne podstawy pod współpracę tych podmiotów dla dobra nas wszystkich.

Prezydent Agnieszka Rupniewska będzie dotować Górnika pieniędzmi ze środków publicznych?

– Mam nadzieję, iż uda nam się wypracować taki model współpracy z nowym właścicielem, żeby nie trzeba było tego robić. Rozmawiam z mieszkańcami. Wszyscy są za Górnikiem i kochają Górnika. Ale nie podoba im się to, iż są pieniądze na dotowanie zawodowego klubu sportowego, a brakuje środków na ławeczkę czy chodnik, po którym chodzą. Są w dylemacie. Z jednej strony są kibicami, z drugiej są mieszkańcami, którzy na to płacą. Ja bym nie chciała, żeby Górnik tak polaryzował lokalną społeczność. Utrzymanie bieżącej działalności klubu powinno należeć do inwestora, który wyłoży swoje środki i będzie z tej inwestycji czerpał ewentualne zyski.

W razie swojego zwycięstwa, od czego zacznie Pani porządki przy Roosevelta?

– Bardzo bym chciała, żeby w spółkach miejskich – a taką jest dziś Górnik Zabrze – pracowali fachowcy i profesjonaliści. Nie zależy mi na tym, żeby zwalniać masowo pracowników i paraliżować spółki, ale na pewno będzie trzeba przeprowadzić rzeczowy audyt i przyjrzeć się kompetencjom czy zakresowi obowiązków osób, które są w Górniku zatrudnione. Sami kibice wielokrotnie wyrażali swoje niezadowolenie z postawy i efektów pracy niektórych pracowników tej spółki. Przede wszystkim jednak trzeba doprowadzić do szczęśliwego końca prywatyzację Górnika Zabrze. Jak najszybciej, ale nie na wariackich papierach.

Pani Prezydent Małgorzata Mańka-Szulik zadeklarowała, iż o ile nie wygra II tury wyborów nie będzie prywatyzacji dopychała kolanem.

– Zależy mi na tym, żeby proces prywatyzacji był rozwiązany sprawnie, ale z głową. Pani Mańka-Szulik do niedawna deklarowała, iż do 7 maja chce wszystkie sprawy dopiąć. A to może być ostatni dzień jej urzędowania. W tej chwili obserwujemy totalną zmianę kursu i to dla mnie niezrozumiałe. Nie wiem w co gra obecna władza, która najpierw wprowadza projekt uchwały, a potem go z porządku zdejmuje na wniosek wiceprezydenta Lewandowskiego i w ogóle ogłasza się przerwę w obradach o niemal tydzień. Nie jest to poważne podejście do sprawy.

Wywołany do tablicy obecny zarząd Górnika, dotrwa do końca tego półrocza?

– Tak jak wspomniałam, musimy przeprowadzić audyt, który pokaże jak rzeczywiście wygląda sytuacja finansowa Górnika. Znam opinię środowiska na temat pracy i zaangażowania tych ludzi. Mam też swoje przemyślenia. Składając kiedyś interpelacje do klubu, otrzymałam odpowiedź po trzech miesiącach, podczas gdy terminy ustawowe są znacznie krótsze. Niepokoi mnie to, iż klub potrzebuje aż tak długiego okresu czasu, żeby odpowiedzieć na proste zapytanie dotyczącej bieżącej sytuacji spółki. Pytanie, czy podobną opieszałość zarząd prezentował w rozmowach z inwestorami i sponsorami.

Być może nie doczekała się Pani odpowiedzi na interpelacje, bo akurat prezes ”wakat” był na urlopie?

(śmiech) Z całą pewnością mogło tak być.

Pani Prezydent uważa, iż w Górniku tak często nie było prezesa, bo wszechobecna presja na tym stanowisku skutecznie demotywowała poszczególnych działaczy.

– Sądzę, iż to wcale nie presja przerosła tych pracowników, a kooperacja z Panią Mańką-Szulik i jej oczekiwanie tego, iż to będą jedynie figuranci, całą władzę zostawiający w rękach jej samej. Od dawna mówiłam o tym, iż obecna Pani Prezydent wprowadza w naszym mieście jednowładztwo. I to jednowładztwo sięga też do spółek miejskich, w tym do Górnika. Zgodnie z przepisami prawa, to zarząd reprezentuje spółkę i odpowiada za jej sytuację finansową. Często może dochodzić do konfliktu interesów, o ile zarząd chce podjąć daną decyzję, a właściciel ją blokuje. Mówienie wobec tego, iż kogoś przerosła rola jest śmieszne, o ile mówimy o osobie, która de facto nie miała swobody działania i była jedynie figurantem na liście płac.

Jeżeli prezydentem zostanie Agnieszka Rupniewska, Górnik Zabrze będzie miał prezesa i zarząd z wolną ręką to działania?

– Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby prezesem Górnika była osoba, która przede wszystkim będzie profesjonalistą w każdym calu. Do personaliów nie będę się odnosiła, bo to kwestia porozumienia z nowym właścicielem, ale na pewno mamy pewne oczekiwania względem tej osoby dotyczące kompetencji i doświadczenia na podobnym stanowisku.

Ma Pani już swoją wizję, jak powinna wyglądać prywatyzacja Górnika?

– Będę gotowa, by na to pytanie odpowiedzieć gdy zapoznam się z dokumentami i poznam szczegóły procesu prywatyzacyjnego, który toczy się niejako za naszymi plecami. Mam swoją wizję, ale przed rozmowami z inwestorami, do których aktualnie nie mam umocowania, nie chciałabym toczyć takiej debaty w mediach.

Prywatyzacja była dla wielu klubów w Polsce gwoździem do trumny. Było dobrze do czasu aż właścicielowi się chciało łożyć pieniądze. Gdy się znudził, zwijał manatki i tak z piłkarskiej mapy znikały Groclin Grodzisk Wielkopolski, Amica Wronki, Polonia Warszawa i wielu innych.

– Umowy sporządza się na trudne czasy, nie na dobre. Dlatego na pewno, o ile zostanę prezydentem, będę starała się, żeby miasto miało dobrą reprezentację w radzie nadzorczej Górnika. To pozwoli na transparentność, także wobec kibiców. Musimy też wyciągać wnioski z naszych doświadczeń i zrobić wszystko, żeby taka sytuacja czy chociażby sytuacja z Allianz Polska, które zostawiło klub z dnia na dzień, się nie powieliła. Na pewno nie pozwolimy na to, żeby Górnik Zabrze zniknął z piłkarskiej mapy Polski.

Czy w gronie tych trzech podmiotów, które są w grze o zakup akcji Górnika jest ktoś, kto szczególnie Pani przypadł do gustu?

– Nie mam ochoty i nie czuję się kompetentna do tego, by kogoś faworyzować. Mnie zależy na tym, żeby nowym inwestorem został podmiot, który będzie miał jasną wizję i strategię rozwoju Górnika. A może powinno być tak, by nie jeden, a kilka podmiotów w ten proces się zaangażowało? Dałoby nam to pewność, iż klub będzie stabilnie stał na nogach i nic złego mu się po drodze nie przytrafi. Na pewno chciałabym, żeby Górnik był w stanie samodzielnie na siebie zarabiać.

Kibice dość jasno dali wyraz kto nie byłby mile widziany w roli nowego właściciela Górnika Zabrze. Nie boi się Pani, iż przy wyborze tej opcji, kadencję rozpocznie Pani od pożaru na trybunach?

– Ja myślę, iż Górnik przede wszystkim powinien trafić w ręce osoby, która kocha ten klub. Z drugiej strony bardzo ważne jest, żeby warunki tej prywatyzacji zabezpieczyły interesy i miasta, i samego klubu. Kibicom zależy z pewnością na tym, żeby nowemu właścicielowi towarzyszyła wizja rozwoju Górnika Zabrze. Żeby Górnik był Górnikiem, a nie został w wyniku niefachowej prywatyzacji chociażby Zniczem Wieliczka, bo już podobne procedery w Polsce miały miejsce.

Jaka jest Pani koncepcja podziału obowiązków między miastem a nowym właścicielem? Górnik będzie bowiem klubem prywatnym, ale ze sporym udziałem miasta Zabrze.

– Na pierwszą myśl nasuwa mi się podział taki, iż inwestor przejmuje na siebie kwestie organizacyjne, kadrowe i pion sportowy, a miasto trzyma pieczę nad stadionem i infrastrukturą. Nie chcę jednak na razie nic wyrokować, bo to musi być zawarte drogą porozumienia z nowym właścicielem. Podobnie jak wiele innych kwestii, chociażby kwestia spłaty zadłużenia klubu.

Patrząc na bilans klubów Ekstraklasy nasuwa się jedynie jeden słuszny wniosek. Żeby polski klub nie przyniósł straty musi albo osiągnąć dobry wynik w pucharach, albo zrobić kilka dużych gotówkowych transferów z klubu.

– Jeszcze kilka lat temu takich klubów nie było. Wszystkie, choćby Legia Warszawa, która grała w fazie grupowej europejskich pucharów kończyła często rok na minusie. To dobry prognostyk, iż przy osiągnięciu wyniku sportowego i przy dobrej polityce kadrowej taki klub jak Górnik będzie mógł osiągnąć zysk. Wierzę, iż w perspektywie kilku lat uda nam się to osiągnąć.

Jak dziś wygląda sytuacja finansowa Górnika Zabrze?

– Kiedy w 2006 roku miasto przejmowało klub, zadłużenie sięgało 32 milionów złotych. Dziś mówi się o 143 milionach złotych zadłużenia długoterminowego. Opieram się tutaj na doniesieniach medialnych, bo dostępu do ksiąg finansowych klubu oczywiście nikt nam nie daje. Nie jest łatwo zarządzać sportową spółką akcyjną. Trzeba jednak takie zarządzanie oddać w ręce kogoś, kto jest fachowcem. A wielokrotnie spotykaliśmy się ze strony obozu obecnej Pani Prezydent z takim nastawieniem, iż przed dokapitalizowaniem Górnika nikt nie przychodził choćby na komisję i nie tłumaczył po co klubowi kolejne miliony złotych. Niestety, radni ustępującej większości w Radzie Miasta bezrefleksyjnie podnosili ręce i przyznawali te środki na życzenie Pani Prezydent, bez jakiejkolwiek wiedzy na co te pieniądze mają być przeznaczone.

Tym bardziej, iż miasto Zabrze do najbogatszych nie należy.

Nie da się ukryć, iż jesteśmy dziś miastem dość poważnie zadłużonym. Każdy mieszkaniec Zabrza, choćby noworodek, który ledwo co przyjdzie na świat jest już zadłużony na kwotę ok. 5 tysięcy złotych. Środków często brakuje na naprawdę elementarne sprawy. Do dziś pamiętam, jak prosiłam Miejski Zarząd Dróg o odmalowanie koperty dla osoby niepełnosprawnej i otrzymałam odpowiedź, iż takie malowanie to koszt rzędu 300 złotych i takich środków w budżecie nie ma. Wtedy sama zadeklarowałam, iż kupię farbę i to odmaluję, dowiedziałam się, iż w razie wypadku na tej mojej farbie, to będę musiała zapłacić odszkodowanie. Po kilku dniach pieniądze na to malowanie się znalazły, ale koperta została pomalowana kosztem odświeżenia kilku przejść dla pieszych. To tylko pokazuje w jakiej rzeczywistości w tej chwili żyjemy. Tutaj 300 złotych, tam dziesiątki milionów złotych przekazywanych na klub, dla którego to i tak kropla w morzu potrzeb.

Górnik miniony rok zakończył ze stratą 7 milionów złotych. Miasto od ręki podjęło uchwałę o podniesieniu kapitału spółki, by zatrzeć ten deficyt.

– Kiedyś Pani Prezydent powiedziała, iż zamiast podnosić mieszkańcom podatki woli wziąć kredyt. To pokrętna logika, bo przecież finalnie i tak to ci sami mieszkańcy muszą ten kredyt spłacić, obarczony dodatkowo odsetkami. Miasto jest w tej chwili tak zadłużone, iż sam koszt obsługi tego długu, to niemal 60 milionów złotych. To środki, które przejadają banki, a mogły być przeznaczone na konkretne inwestycje.

Strata wyniosła mniej więcej tyle, ile Górnik płaci w tej chwili za wynajem Areny Zabrze.

– To także musi być przedmiotem gruntownej analizy. Stadion nie jest w tej chwili należycie eksploatowany. Brakuje wykorzystania promenady, która jest ważnym elementem miejskiej infrastruktury. Zamiast przynosić zyski, generuje stratę.

A co będzie z kosztami wynajmu Areny Zabrze po prywatyzacji klubu? Z czwartą trybuną czynsz pójdzie do góry? Już dziś Górnik płaci najwięcej za stadion w skali całej Ekstraklasy.

– Tutaj ekonomia może być nieubłagana. Dlatego trzeba szukać nowych rozwiązań i możliwości generowania zysku przez stadion. Mam na myśli tutaj wynajem powierzchni komercyjnych, zagospodarowanie promenady czy znalezienie dużego sponsora tytularnego. Na pewno też można organizować imprezy inne niż okołomeczowe. Będę na pewno na ten temat rozmawiała z Panem Lukasem Podolskim, który jest marką samą w sobie i na pewno będziemy mogli wspólnie wymienić się poglądami w tej materii. Z pewnością nie powinno być jednak tak, iż stadion będzie zarabiał na klubie.

A może zaczerpnąć wzorce z zachodu, gdzie to klub jest administratorem stadionu? Ponosi koszty jego utrzymania, ale też czerpie z zysków, jakie generuje.

– Niewątpliwie, to świetna koncepcja, nad którą warto się pochylić. Nie wiem jednak na ten moment czy w Polsce takie rozwiązanie jest prawnie możliwe. Miasto wybudowało stadion i wyłożyło potężne środki publiczne w realizację tej inwestycji. Może być to odebrane jako działanie na szkodę miasta. Po wyborach, o ile uzyskam mandat prezydenta, będę z prawnikami rozmawiała na temat różnych rozwiązań.

Zostając prezydentem Zabrza przeprowadzi Pani rewolucję?

– Wiele już razy słyszałam krzywdzące opinie, iż Rupniewska nie tylko Górnika sprywatyzuje, ale też inne miejskie spółki. Nie zamierzam tego robić. Ani wodociągi, ani ZPEC, ani szpital nie będą prywatyzowane czy przenoszone pod opiekę innych podmiotów. Moim celem nie jest paraliż miasta, a uczynienie go miejscem przyjaznym dla mieszkańców.

Ma Pani w DNA Górnika Zabrze?

– Od lat jestem aktywnym kibicem. Zawsze mam karnet na sektor B07. Mamy tam stały skład. Siedzą wśród mnie kibice z Łazisk Górnych, Knurowa czy Tarnowskich Gór. Czuję więź z Górnikiem i widzę, iż ten klub kochają nie tylko zabrzanie. To klub całego Śląska.

Oficjalnego poparcia ze strony Torcidy się Pani nie doczekała. Nie było za to dezaprobaty wobec Pani kandydatury.

– Dla mnie najważniejsze jest to, żeby polityka nie wchodziła do Górnika. Szanuję prawo Torcidy do jej ocen i poglądów, które może wyartykułować z trybun. W ten sposób kibice wyrazili swój sprzeciw wobec działań Pani Prezydent, ale nie oczekuję też, iż będą wywieszali transparenty z deklaracją, iż mnie kochają. Często rozmawiam z kibicami, wiem jak istotny jest dla nich ten klub. Na pewno dołożę wszelkich starań, by Górnika wyprowadzić na prostą. A do tego trzeba zmiany właściciela.

Skandowała Pani z kibicami ”Mańka-Szulik oddaj Górnik”?

(śmiech) Nie, ale skandowałam ”jeszcze jedna bramka, jeszcze jedna bramka, jeszcze jedna musi być”. Jestem kibicem, ale jestem ”piknikiem” (śmiech).

Górnik Zabrze, to nie tylko I drużyna, ale także Akademia. Tam ostatnio działo się bardzo dużo, z zajęciami egzekucyjnymi na koncie włącznie.

– To temat, który mocno mnie poruszył i mocno mnie ta sytuacja dotknęła. Dowiedziałam się o niej tuż przed debatą z Panią Mańką-Szulik. Skorzystałam ze sposobności do zadania jej pytania i choć pierwotnie miałam zapytać o coś innego, zapytałam o akademię właśnie. Pani Mańka-Szulik próbowała mnie zdyskredytować, sugerując, iż ja nie mam w sumie wiedzy na ten temat. Podważała, iż żadnej takiej sytuacji nie było i żadne rachunki nie są zajęte. Tymczasem, już po debacie sama Akademia Górnika Zabrze wydała oświadczenie, iż zajęcie takie było wskutek niezapłaconego podatku VAT. Oznacza to, iż albo na gwałtownie ktoś realizował przelew, żeby to zajęcie zostało zdjęte, albo ktoś celowo wprowadził Panią Mańkę-Szulik w błąd. Nie wiem co w tej sytuacji jest gorsze, ale najbardziej dotyka mnie to, iż cała ta sprawa dotyczy dzieci. Gra w piłkę ma im sprawiać największą frajdę i przyjemność, a nie zmartwienie czy będą mieli gdzie, z kim i za co trenować. To także rzutuje na wizerunek Akademii Górnika Zabrze na finiszu prywatyzacji klubu. Bardzo nad tym ubolewam.

Obiekty Akademii Górnika Zabrze, to dziś obraz nędzy i rozpaczy. Jest w Pani głowie koncepcja, by powstał tam ośrodek z prawdziwego zdarzenia?

– Chciałabym, żeby ten nasz najmłodszy narybek miał dobre warunki do rozwoju. Żeby pełnił funkcję nie tylko miejsca edukacji i rozwoju młodych piłkarzy, ale także zaplecza dla pierwszej drużyny. Dużo będę chciała w tym temacie zaczerpnąć od Pana Lukasa Podolskiego, który świetnie zna realia panujące w zachodnich klubach. Mam nadzieję, iż będzie chciał podzielić się dobrymi wzorcami i pomóc nam wdrażać je właśnie w Zabrzu. W Polsce także dobrych przykładów pracy z młodzieżą nie brakuje. Można tutaj popatrzeć na przykład na akademię Lecha Poznań, która regularnie dostarcza wychowanków do pierwszej drużyny.

Obecne władze Zabrza odbijają piłeczkę, iż o ile w Akademii Górnika jest tak źle, to proszą by pokazać lepszą akademię na Śląsku.

– Skoro w Zabrzu jest tak dobrze, jak obecna władza mówi, to dlaczego miasto się wyludnia, jest tak bardzo zadłużone i generalnie balansuje nad przepaścią. Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Kiedy jest dobrze, każdy przychodzi ogrzewać się w promieniach tego sukcesu. Jak się okazuje, iż akademia ma zajęcie egzekucyjne, to zamiast stanąć w prawdzie kreuje się alternatywną rzeczywistość.

Górnik Zabrze, to też piłka ręczna. Drużyna znacznie bardziej w ostatnich latach utytułowana, ale mająca spore problemy z halą Pogoni, która coraz częściej nie spełnia wymogów, a sam klub musi ją dzielić z Balami Sportowca czy Seniora i do tego dostosowywać swój terminarz meczów ligowych.

– Mam świadomość tej sytuacji i dołożę wszelkich starań, żeby w Zabrzu znalazło się miejsce, w którym piłkarze ręczni będą mogli bez przeszkód trenować, rozgrywać swoje mecze w lidze i europejskich pucharach. To przykre, iż na mecze fazy grupowej, na które czekało się cały rok trzeba było jeździć do Dąbrowy Górniczej. Jestem zwolenniczką wspierania sportu młodzieżowego i amatorskiego oraz tego, by zapewnić jak najlepsze warunki infrastrukturalne drużynom zawodowym, które swoją grą rozsławiają i promują nasze miasto w Polsce i Europie. Pamiętam, iż była kiedyś koncepcja, żeby nowoczesna hala sportowa była elementem infrastruktury czwartej trybuny. Spotkało się to z aprobatą także radnych z obozu Pani Prezydent, ale ostatecznie ta koncepcja nie została zaakceptowana, a jak się okazuje byłaby bardzo pożyteczna.

Graj i wygrywaj z nami na betcris.pl

Źródło: Marcin Ziach/ Roosevelta81.pl
Foto: Agnieszka Rupniewska FB

Idź do oryginalnego materiału