Holocron nieco się myli w swoim materiale. Nie chodzi tu o osoby, do których Gwiezdne Wojny są kierowane, a o tych, którzy je oglądają itp. To jest pewna różnica, bo wytwórnia kieruje swój produkt do kogośtam, a ogląda kto inny:
]]>https://youtu.be/deyXEKKFEu8?si=aIJ8xZYOoXOTkqVb]]>
Widać dominującą rolę białych mężczyzn tutaj, czy nie widać? Nadają oni wyraźny ton i mają określone kryteria, które nie są obiektywne: kierują się ideami dobra, prawdy i piękna. Inni mogą mieć jakieś swoje inne kryteria, które są inne. Np Bollywood ma akcenty rozłozone inaczej, na fizykę to się tam nie zwraca uwagi w ogóle:
]]>https://youtu.be/Q0hbzPmJ0qU?si=SHycN1dbxaQRAsvV]]>
Podsumowując: jest jak jest i mężczyźni ciągną ten wózek, czego statystyki w pełni nie oddają, bo część kobiet dla towarzystwa ogląda. Gdyby Disnej kierował się zyskiem to powinien o tą grupę dbać, jej zachcianki spełniać i ślipiać w ślepia wypatrując życzeń. Chyba iż spodziewają się, iż kto inny więcej kasy przyniesie. No nie przyniesie, bo wokistyczne produkcje radzą sobie słabo. Willow choćby spadł z rowerka, czyli zdjęli ten serial z platformy. Wypada tu zauważyć, iż o ile ogólna niezborność i dziadostwo jeszcze jakoś ujdą, o tyle dołożenie do tego dziadostwa wokizmu prowadzi do nieuchronnej katastrofy. Wydaje się iż szefowa Lucasfilmu Kennedy od początku chciała robić rzeczy następujące:
]]>https://youtu.be/caS6E61Fj4E?si=yI2RFEC87v2-OE5V]]>
I mieliśmy pierwszy etap, czyli sekłele, potem po ich klęsce była odwilż (NEP), czyli Mandoverse, które nieco odbudowało markę. Przypominam stale, iż Polska była zawalona zabawkami Grogu, a platforma Disney Plus nie była choćby legalnie dostępna. No ale poprawiło się, to można teraz dowalić widzom Akolitą, który spotyka się z miażdżąca krytyką.
Wymiana widowni jest zawsze ryzykowna, bo wytwórnia opiera swój zysk na fanatykach, którzy kupują zabawki, kolekcjonują, chodzą do kina na jeden film po 20 razy. Abonament Disney Plus mają na ogół jeden. To oni są twardym rdzeniem, generującym sukces, poprzez swoje zaangażowanie promieniują na innych. I jeżeli przestaniesz dostarczać im „kontent”, za który chcą płacić to się wkurzą.
II
Teraz na przykładach opiszę o co się rozchodzi. Najpierw opiszę segment śledczy:
Zadajmy sobie pytanie: dlaczego Jedi przystawili w ogóle się do Oszy (Osha)? Nie mieli bowiem podstaw: Powołują się na rysopis, a osób pasujących do rysopisu jest miliardy. Tu wystarczyło wprowadzić nagranie z kamerki, na którym została rozpoznana. Ale skoro ją podejrzewali to winni wiedzieć, iż na niebezpiecznego podejrzanego wysyła się liczne siły antyterroru a nie 2 leszczy, którzy mogą łatwo zostać wykończeni razem z jedynym świadkiem.
Dalej: sprawę można zakończyć wnikając w umysł, co Jedi czynią z upodobaniem w tej iteracji.
Dalej: Osha nie miała sposobności, bo musi posiadać statek kosmiczny odpowiedni, o czym nie ma mowy. Skoro mogła się udać na drugi koniec galaktyki aby dokonać plugawego mordu, to może uciec dowiedziawszy się, iż interesują się nią Jedi.
Dalej: znajduje się na statku kosmicznym, można prześledzić czy go opuściła.
Dalej: niebezpiecznych przestępców przewozi się w specjalnym konwoju. powinniśmy o tym wspomnieć
Dalej: kto tam ściga przestępców, skoro nie ma policji? A Jedi mają immunitet i egzempcję spod prawa publicznego.
]]>https://youtu.be/E8ZQLbObMng?si=aAv7mcAXlUS-oZ65&t=333]]>
Zastanówmy się teraz, co by się stało gdyby to było zrobione dobrze i zatrzymanie Oszy (Osha) było wiarygodne? Nic by się nie stało złego. A wiele dobrego, gdyż widz by dostał wiarygodną opowieść. Oglądający do kotleta też by to pojęli.
Następna kwestia to śnieg. W serialu czy to zimno i śnieg, czy gorąco i dżungla ubierają się w ten sam sposób, choćby identycznie, nie ma pogoda żadnego wpływu na bohaterów. Że na każdej planecie jest takie samo ciążenie, atmosfera nadająca się do oddychania, to już przeboleję. Ale popatrzcie jak takie rzeczy realizowali ludzie, którzy się znają:
]]>https://www.cda.pl/video/20677612f6]]>
Jest to angielskie serial telewizyjny Czerwony Karzeł, o niskim dość budżecie i komediowy w dodatku. Ale zwróćcie uwagę, iż to kometa uderza w statek a nie statek w meteoryt, załoga, czyli Lister, walczy z pogodą. Mamy pokazane ciężkie warunki, jak wichura. Para lecąca z gęby jest od razu zwiewana i dlatego nie widać. W dalszej części odcinka mamy walkę o życie, palenie Szekspira, żołnierzyków, gitary, głód itp. A w Akolicie dziewczę wychodzi bez szwanku i nie ma żadnych problemów. Niechby walczyła o przeżycie w ciężkich warunkach. A tamci niech se kurteczki założą i szaliczki. Na Hoth (Imperium Kontratakuje) były kurteczki, i nocowanie w bebechach tartauna, czy tam tartaka. Tauntauna. No tego z rogami. Widać, iż jest ciężko. Kiedyś to bym tylko wstawił filmik, gdyż byłem ożywiony nadzieja, iż czytelnik sam sobie wyinterpretuje implikacje, a teraz daję opis, bo połowa nie zrozumie. Z komentarzem i tak nie zrozumie.
Trzecim przykładem jest plemię wiedźm i postępowanie jego przywódczyni, czyli jednej z matek (dwóch): Przychodzą Jedi, mówią iż chcą przetestować dziecko. Ta oświadcza im, iż są poza terenem Republiki i mogą im skoczyć. Ale nie wyrzuca ich i się zgadza na testy. Segment ten ma takie wątpliwe elementy, jak sam rozmiar fortecy wiedźm, mało wiarygodnej jako obiekt sfajczenia. Drewniana buda z pierwszego odcinka byłaby tu wiarygodna. Nie wiadomo na jakiej zasadzie wiedźmy te funkcjonują: czy kooptują nowe uczestniczki, podobnie jak Jedi, czy szukają sobie facetów na jedną noc, aby zajść, czy coś innego. Takie wzorce są u nas w kulturze chyba jednak co nie? W każdym z tych przypadków inny będzie sens przedstawionych nam wydarzeń. A tak swoją drogą to przecież tam jest wszędzie blisko, więc mogą łatwo czynić wyprawy infiltracyjno-werbunkowe. Kilka godzin i jesteś na drugim końcu galaktyki. Tam w tej chwili wszędzie jest blisko.
III
Przejdźmy teraz do samego wokizmu. My tu powinniśmy szczególnie łatwo przedstawić analizę tego zjawiska, bo mamy doświadczenia z czasów Zenona Kliszko, czyli Władysława Gomułki (pseudonim Wiesław), kiedy to kultura była kształtowana w podobnie bezsensowny sposób. Wokiści teraz mają do dyspozycji umiarkowany aparat represji, dlatego się frustrują wyraźnie, wyzywając ludzi od takich i siakich. Zacznę od deficytu kulturowego takiego, jak brak znajomości dorobku karykaturalnego ludzkości. Jak ktoś jest zakorzeniony w kulturze to zna ten styl ekspresji artystycznej: pokrzywione mordy, niezachowanie skali, proporcji itp. A jak nie jest zakorzeniony to się pruje o miniaturki na Jutupce, które i tak są łagodne. Taka miniaturka dostarcza istotnej informacji o charakterze dzieła, które za nią stoi.
Woke jako takie generuje problemy z powodów bezpośrednich i pośrednich. Pośrednie to m.i. zatrudnianie niekompetentnych grafomanów, którzy odstawiają manianę.
Mamy tu zjawisko lustrzanego odbicia, które pokażę na przykładzie reprezentacji; skoro sformułowali doktrynę reprezentacji, iż jak ktoś jest niereprezentowany to nie może się identyfikować i opowiadają o tym przy okazji Syrenki to nie mogą się dziwić, iż biali mężczyźni też oceniają produkcję pod kątem, czy są reprezentowani. I jak nie ma białego męskiego bohatera to minusują. A ponieważ stanowią dominującą grupę odbiorców to jest jak jest. Powinienem rozwinąć tą myśl i wprowadzić opis sytuacji, ale mi się nie chce. To jest tak, jakby wokiści wyszli na ring i są zdziwieni, iż ci drudzy lutują w nich a nie w siebie.
Podstawy wokizmu opisałem tutaj:
]]>https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1380576,woke]]>
Mogę natomiast dodać elementy charakterystyczne dla Akolity:
1. Podobnie jak kiedyś przestępcą w kryminale mógł być jakiś spekulant, niebieski ptak, prywaciarz a partyjny, robotnik itp. nie, tak tu biały mężczyzna może być tylko przestępcą w areszcie (nie ma reprezentacji na statku więziennym), zbrodniarzem albo idiotą. Grubciu wchodzi jako ciałopozytywny, a nie jako biały. Ale dali reprezentację rudych, i to się chwali. Mamy spory przełom i kolejny etap, co należy uwypuklić.
Lustrzane odbicie: jak się prujesz iż kobiety nie rozmawiają ze sobą to się nie dziw, iż ktoś spruje się iż mężczyźni nie rozmawiają ze sobą. A takie kryterium jest: kobiety muszą rozmawiać ze sobą.
2. Merysuizm: tu niestety mamy uwstecznienie, bliźniaczki nie są tak wspaniałe jak Rey, Dali im też podstawy: jedna uczyła się na Jedi i pracuje jako mechanik, druga była szkolona.
3. Zaimki! Wprowadzili pytanie o zaimki i jest to kolejny przełom.
4. Są lesbijki jedne czarownice. A już się tu dopatrzyli iż jedna tam padawanka czuje miętę do Oszy (Osha).
5. Otrucie dżedaja przez czarną dziewczynę to symbol obalenia patriarchalizmu.
6. Normalnej miłości nie ma dalej i romansu, jak to po przejęciu przez Disneja.
IV Co ich zaskoczyło?
Aby rozszerzyć zasięg dodali aktora koreańskiego z Korei Płd., co jest sensowne o tyle, iż Sol gra najlepiej i jest najjaśniejszym punktem serialu. Produkcje koreańskie zaś są w dużej mierze zeuropeizowane i przenoszą wartości cywilizacji zachodniej (dlatego się cieszą coraz większą popularnością u nas). Ale przed premierą szefowa Lucasfilma, Kennedy, zaczęła lżyć fanów. Ona już wtedy widziała serial i wiedziała, iż jest beznadziejny. Była to próba tzw Damage Control, czyli ograniczenia szkód. Osłabienie nieuchronnej krytyki, aby naturalne głosy oburzenia niska jakością produkcji przedstawić jako przejaw rasizmu, ksenofobii, etc. Nie udają się takie działania na ogół i tylko rozwścieczają odbiorców. I ci zaczęli się przyglądać produkcji i bez trudu zobaczyli, iż białego faceta nie ma. Czyli są niereprezentowani. Doszły tu różne wypowiedzi tfórców, iż serial jest gejowski, iż przekazuje doświadczenia lesbijskie szołranerki itp. I się zaczęło. Tutaj dodaję punkt 7 do wykazu: zapładnianie się bez potrzeby mężczyzny jest pragnieniem lesbijek i tu mamy ucieleśnienie tego pomysłu.
W każdym razie zaczęła się rozróba, co mnie dziwi. Przecież takie produkcję nie znajdują uznania, Willow spadł z rowerka, czyli z platformy DisneyPlus, sekłele Star Wars też nie odniosły sukcesu: w 5 filmów zaorali Gwiezdne Wojny na tyle, iż robienie następnych filmów groziło klapą. Musieli zrobić odwilż, produkując Mandalorianina, z głównym, bohaterem mężczyzną, niskim kosztem i łatwością kasacji, jak nie wypali. Odbudował on nieco markę i teraz mogli odejść od odwilży lutując Akolitę.
I tu jest pora na osobiste wyznanie: byłem akolitą.
Przy czym w wywodzie tym jaki liberał nie mówię o uniwersalnych wartościach, obiektywnej słuszności ale o subiektywnych gustach i zamiłowaniach. Ci mają takie, a tamci takie. I praktycznych problemach z nich wynikających. Są różnice: jedni uważają iż chodzi się mordą do przodu a zadkiem do tyłu, a drudzy iż zadkiem do przodu i mordą do tyłu. Da się tą rozbieżność zaakceptować w ramach pluralizmu, ale już jak ktoś zacznie się domagać, aby jeść zadkiem a srać mordą to się robi niebezpiecznie.
Przy czym mamy urojenie wielkościowe: oni naprawdę myślą tak jak zaufani towarzysze kiedyś( w latach 60-70 dwudziestego wieku): naród z partią, partia z narodem, przeciw jest garstka wichrzycieli, za pieniądze CIA oczywiście. Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II zmieniła tu trochę optykę. Ci też myślą, iż publika marzy o zaimkach i reprezentacji.
PS: Mamy do czynienia ze spektrum