Akolita i Wokizm

niepoprawni.pl 4 miesięcy temu

Ja to bym chciał wiedzieć, czy faktycznie Moc chciała, żeby Osha została padawanką Sola. I czy zrobiło się wspomnianej Mocy smutno. Bo się porypało. Ten detal ma pewne znaczenie. jeżeli Sol się odkleił to mamy jego winę, a jeżeli nie to nie. Trynity mówi mu, iż wmawia innym swoje oczekiwania, ale widzimy, iż jednak ma rację w przypadku Torbina, który chce do domu.

No to teraz o wokiźmie, który ponoć nie istnieje. Być może nie istnieje, ale jego objawy są widoczne w Akolicie. Jak już pisałem biali mężczyźni pełnią funkcję kułaków, burżujów i wrogów ludu. Czyli są neokułakami. Myślałem, iż Sol będzie pozytywny, bo jest z Azji. Ale nie. Sol jest negatywny i pełni funkcję złola. Wszystko to jego wina. Tak mówi serial, ale pokazuje co innego. Serial pokazuje nam neorewolucyjne rozumienie dobra i zła, co jest cenne poznawczo, do tej pory nie wypuszczali się na taką skalę. Mamy tu następny etap wyraźnie z następną tego etapu mądrością. Poniżej przedstawiam kilka zagadnień, których powiązanie z wokizmem powinno być rozważone, zbadane, ocenione i sklasyfikowane:

- Sol zachowuje się jak kobieta urządzająca awanturę mężowi, bo się jej przyśniło, iż ją zdradził. I się czuje zdradzona. Prowadzi dyskurs oparty na uczuciach i emocjach, co jest celowym zabiegiem. Bo on powinien być racjonalny a Trynity (w serialu nosząca miano Indary) emocjonalna.

- biały mężczyzna może być co najwyżej przestępcą albo idiotą, nie może być jednym z głównych bohaterów. Zasada reprezentacji (diversity) zastosowaną tu jest. Biali pełnią funkcję dawnych kułaków (rekapituluję).

- Ciemna Strona Mocy nie jest w Akolicie złem, a równoprawną opcją do wyboru, przeto mamy zatartą granicę między dobrem a złem. Serial ociepla wizerunek zła, czyli dark sajda. Wszelakie podobieństwa do LaVeya, Biblii Szatana etc. są tu pożądane. Piekne nawiązania do chrześcijaństwa, Narni itp. W Ahsoce nie wywołały należytego entuzjazmu to macie,

- Sol pokonuje Qimira coś ze 3 razy w całym serialu, ale nic z tego nie wynika, bo o wyniku walki decyduje ględzenie, czyli opowiadanie różnych historii,

- opowieści szołranerki, iż serial to najbardziej gejowskie Gwiezdne Wojny,

- Osha zobaczyła fujarę Qimira i przeszła na Ciemną Stronę. Na Zachodzie jest ten wątek rozpoznany jako 50 Twarzy graja, a u nas powinniśmy raczej mówić o 365 dniach, gdzie dziewczę jest przetrzymywane przez mafiaza i zakochuje się w nim. Mamy tu zjawisko mrocznej triady, czyli zespołu trzech cech: narcyzm, makiawelizm, psychopatia. Osoba szczycąca się nimi postrzegana jest podświadomie przez kobiety jako atrakcyjna. I mamy Qimira, który pasuje tu idealnie.

- Dziewczynki są za małe na decyzję o swej przyszłości. Mają 9 lat zaledwie. Słusznie zauważa ten problem Drwal Rębajło. Tymczasem środowiska LGBT nie rozumieją powszechnie specyfiki dziecięctwa, co wychodzi przy okazji tranzycji, wchodzenia do szkół z przekazem itp. Psychologowie rozwojowi są sterroryzowani w realu. Dziecko to nie jest mały dorosły. Dziecko jest dzieckiem. Jakby Osha miała 15 lat to już prędzej. A tu decyduje się opuścić rodzinę na zawsze? Za pięć dni się jej odmieni i co?

- idea dwóch matek i dzieci bez udziału mężczyzny.

Mamy tu widoczne pojmowanie dobra i zła przez środowisko twórcze. Środowisko tworzące Akolitę, który pokazuje doświadczenia seksualne szołranerki. Rozumienie to jest specyficzne, iż się tak wyrażę nieklasyczne.

WALKI

Przypomnijmy sobie walkę Małego Johna z Robin Hoodem. Robin zarobił wtedy strzała w dyńkę. W sensie młody Connery, który teraz jest stary. Mały John się tłumaczył, iż pomylił choreografię ale są domysły, iż nie lubił Connery’ego i mu przydzwonił w łepetynę z całej siły. Zara się odezwą krytycy, iż nie z całej siły tylko na 80 procent. No to niech będzie iż na procent. Ważne są wnioski: walka wygląda dobrze, jeżeli ciosy są zadawane na ciało, nie w powietrze i nie na miecz. jeżeli gościu blokuje, to cios niezablokowany powinien trafić. jeżeli szermierz świetlny robi unik, to cios powinien trafić bez tego uniku. jeżeli cios jest niecelny, to nie powinien reagować. To jest pokazanie mistrzostwa. Każde odsłonięcie powinno skutkować ciosem kończącym. We wspomnianym Robinie z Sherwood nakręcili choćby walkę instruktażową, aby każdy widz pojął, o co chodzi.

W Akolicie zaś mamy jakiś horror. I nie można z sensem postawić tezy, iż Jedi nie walczą aby zabić czy tam zranić przeciwnika. jeżeli mają sobie tylko radośnie kręcić piruety i blokować, to lepiej niech od razu położą się na ziemi i umrą. Nie mają bowiem żadnych szans na wygraną, skoro nie będą kończyć. choćby jak rozbroją przeciwnika to nic nie zmienią, bo rozbrojonemu i tak nic nie mogą zrobić. I mamy tu grę do jednej bramki, bo ów Szczerbatek, Qimir może ich chlastać do woli, a oni jego nie.

Widać wyraźnie, iż są słabi w walce na miecze. Dlatego symulują, dodatkowo boją się walnąć niechcący. Padawanka Jecky, ta kolczasta, opiewana przez niektórych jest tu doskonałym przykładem. Ciosy markuje, są wyraźnie chybione. Gdy ma okazję zadać cios kończący to tego nie robi, tylko robi coś głupiego. Kopie np. jeżeli masz do dyspozycji narzędzie i nie korzystasz z niego to jest to błąd. Ona chyba ze 3 razy ma na widelcu Qimira, ale nie dziabie go. Tu jest odpowiedzialny jednak scenariusz w swej nieudolności. Kanał Jutupkowy Shadiversityanalizuje te walki scena po scenie, w 2 filmach co najmniej:

]]>https://youtu.be/aFqryV2go4s?si=QD_iRrzifxaU5lgG]]>

]]>https://youtu.be/224ULset6zc?si=L2_xY11LNswerqKT]]>

Oglądając serial pierwszy raz nie jesteś w stanie tego wszystkiego wyłapać, ale na tyle się orientujesz, aby załamać się poziomem. Przywołam tu jeszcze walkę Kmicica z Wołodyjowskim:

]]>https://youtu.be/FR976PhMbDM?si=7OuZCQ9Q3JyRTwhu]]>

która powinna być pewnym wzorem.

Qimir posiada specjalną technologię kasku, który gasi miecze świetlne. Walcząc z Jecky nie bierze jej ciosów na bańkę, tylko się uchyla. Dlatego jej miecze nie gasną i dalej może wiosłować. Powinien je pogasić i ją dziabnąć od razu. Zamiast kasku lepiej zaś by się sprawiła laga, pała taka. Lewak, trzymany w lewej ręce. Blokujesz takim miecz świetlny, on gasnie i zabijasz bezbronnego przeciwnika. Co do ostatniego odcinka, to łatwiej jest zrobić walkę jeden na jeden, niż jeden na ośmiu. Bo tu mamy typowe problemy z wiarygodnością, oni czekają na swoją kolej itp.

Drugą zasadniczą kwestią jest wprowadzanie elementów z książek i komiksów: jak wiecie największy zasięg mają filmy kinowe, dalej są seriale na DisnejPlasie, dalej książki i komiksy. Jak wiecie dla mnie liczą się przede wszystkim filmy, i to nie wszystkie: 3 pierwsze się liczę, prekłele tak trochę a sekłele w ogóle. Z seriali aktorskich przywiązuje wagę do Mandalorianina, do Ahsoki, Andora i Xięgi Bobusia. Są jeszcze kreskówki, niektóre fajne. Książki i komiksy dzielimy na dwie grupy: kanon nowy i legendy, czyli kanon stary. Lepiej tego nie czytać, a jak ktoś czyta to niech się nie przejmuje. Jest tam pełno głupot i idiotyzmów. I teraz: podstawowe wartości artystyczno-moralne Gwiezdnych Wojen zostały zniszczone, ale rzućmy tzw nerdom jakiś badziew to się będą cieszyć. Będą wyciągać największe głupoty, absurdy z owych pozycji książkowych i wstawiać na wyższe poziomy, np. serialowy. I reakcja publiczności może być zaskakująca. O ile fanatyki owych kanonów będą się cieszyć i szczerzyć ząbki z euforii jak szczerbaty do sucharów, o tyle reszta niekoniecznie.

Mam tu konkretnie na myśli elementy takie, jak bicz świetlny fioletowy i kask gaszący miecze świetlne, zawierający cortosis. Powinni zakopywać takie rzeczy we wspomnianych komiksach, gdyż są bez sensu. I mogą być przyjmowane przez szerokie kręgi odbiorców chłodno. Powtórzę, iż staram się nie czytać książek, bo mogę tam natrafić na np. bicz świetlny.

Jest tu problem logiczny taki, iż Vader z tego nie korzystał, a powinien. Podobnie jest z gaszeniem miecza świetlnego w trakcie walki. Lepiej tego nie robić bo przeciwnik może cię dziabnąć zanim zapalisz ponownie. A dwa – Maul tego nie robił w Mrocznym Widmie. Czy robił? Ponoć zasada dwóch w Mrocznym Widmie polega na istnieniu trzech: Plagiuis, Palpuś i Maul. No weźcie. Weźcie i schowajcie te idiotyzmy tak głęboko, żeby ludzie tego nie widzieli.

Akolita to przykład sztuki nowoczesnej, coś jak banan przyklejony do ściany. Sam banan przyklejony do ściany nie znaczy nic, dopiero dodanie obszernej wykładni ujawni publice jego głęboki sens. Podobnie szołranerka udziela co chwilę wywiadów objaśniających, co miała na myśli. Nie wiadomo np. jakie są motywy działania Bobera. R2-D2 jest zrozumiały bo wchodzi w interakcje z innymi, w kontekście których jego świsty stają się oczywiste, o tyle Bober nie wchodzi w interakcje i nie wiemy, czemu rozpirza statek w ostatnim odcinku, nie wiemy czemu Qimirowi się zrobiły czarne ślepia jak zdzierał hełm z Oszy. Dobrze iż tylko kask, ale by było. Ogólnie nic nie wiemy, serial ten jest pełen niezrozumiałych scen i przedstawień. Co za porażka, mocne 1/10. Żegnajcie Gwiezdne Wojny. Gdyby Kennedy stwierdziła, iż jest za różnorodnością (diversity) i będą seriale dla normalnych, a seriale dla porąbanych obok, to przyszłość by się rysowała w jasnych barwach. Czy ja za dużo oczekuję pragnąć, aby w zimie było zimno, a w dżungli gorąco? Tymczasem tui i tu są ubrani tak sami i się zachowują tak samo.

Dlaczego idą szukać Kelnaki na piechotę, bez ekwipunku? Czemu idą wszyscy a nie tylko zwiad? Reszta mogła w moment dolecieć stateczkiem kosmicznym. A jakby ich noc zastała w lesie wśród ciem to obozowaliby jak? Mieli namioty?

Na koniec zdanie o Gulnarze: Gulnar wygląda jak Sith i dlatego będzie na zdjęciu. Zachowuje się jak Sith: obcowanie ze złem powoduje zmiany w zachowaniu i zmiany w charakterze. Vader np. trzymał wszystkich na dystans i odznaczał się wyrachowanym okrucieństwem. A Dooku, Palpuś i Maul? Oni też byli dziwni, choćby jak udawali, iż nie są Sithami. Prowadzili by z kimś luźną gadkę jak Qimir z Oszą? Ergo Gulnar OK, a Qimir NIE OK. Daję Gulnara na fotkę dlatego też, iż te postacie z Akolity są gorsze. A ten to taka menda.

Idź do oryginalnego materiału