Ladispoli, spokojne miasteczko tuż pod Rzymem, zamieniło się w centrum kryzysowe – mieszkańcy zamarli ze strachu, gdy w sieci pojawiły się zdjęcia rzekomego krokodyla grasującego nad rzeką Sanguinara. Nikt nie wiedział, skąd się wziął, ale plotki rozchodziły się szybciej niż patrol policji, a lokalne fora zalała fala niepokoju. Ludzie zamykali się w domach, a dzieci trzymano z dala od rzeki.

Autorstwa Mach240390 – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=26701667
Wielka akcja poszukiwawcza – drony, służby i psychoza
Na miejsce ruszyli karabinierzy, straż miejska i wolontariusze Obrony Cywilnej. Władze uruchomiły kryzysowy sztab operacyjny, a w akcję włączono choćby drony monitorujące okolicę z powietrza. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Pojawiły się spekulacje, iż zwierzę mogło uciec z nielegalnego prywatnego zoo, a każda godzina pogłębiała atmosferę grozy.
Mieszkańcy bali się, iż gad wtargnie do ogródków i na place zabaw. Ladispoli przestało być rajem pod Rzymem – przez chwilę przypominało plan filmowy thrillera o dzikich bestiach.
Niespodziewany zwrot: potwór był… pluszakiem
Po kilku dniach alarmu prawda wyszła na jaw – „krokodyl” okazał się dziecięcą zabawką. Jedna z mieszkanek przyznała, iż jej dziecko zostawiło plastikowego gada w parku. Ktoś przeniósł go nad rzekę, gdzie zrobiono mu zdjęcie. Obiekt, pomazany flamastrami, rozpętał medialną burzę – zupełnie nieświadomie.
Choć cała sytuacja zakończyła się śmiechem, władze nie zlekceważyły sprawy. Burmistrz zapowiedział postępowanie wyjaśniające wobec osoby, która wywołała niepotrzebny alarm. Matka chłopca skomentowała sprawę z ironią: „W parku zostawiamy zabawki regularnie – czasem choćby dinozaura”.
Co to oznacza dla mieszkańców?
Ta historia to ostrzeżenie, jak wielką siłę mają plotki i obrazy w sieci. Wystarczy jedno zdjęcie, by spokojne miasteczko pogrążyło się w zbiorowej panice. Służby działają, ludzie się boją, a rzeczywistość okazuje się… zabawnie absurdalna.
Ladispoli wróciło do codzienności, ale wspomnienie polowania na zabawkowego krokodyla zostanie na długo. Ten incydent pokazał, iż granica między rzeczywistością a medialną iluzją jest dziś cieńsza niż kiedykolwiek.
Źródło: PAP/krakowwpigulce.pl

Specjalizuje się w prawie i ekonomii. Interesuje się podróżami i motoryzacją.