Andrzej Bargiel dokonał niemożliwego. Zjazd bez tlenu z Mount Everestu

bejsment.com 2 miesięcy temu

Na zawsze pozostanie w annałach himalaizmu i narciarstwa wysokogórskiego – Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek w historii zjechał na nartach z Mount Everestu bez użycia dodatkowego tlenu. Polak dokonał tego 23 września, a jego wyczyn potwierdzono kilka dni później.

Everest, góra marzeń i koszmarów, od dekad fascynuje wspinaczy. Bargiel nie tylko zdobył jej szczyt (8849 m n.p.m.), ale zjechał z niego wprost po zaśnieżonych zboczach, nagrywając krótkie wideo, w którym mówił:

– Jestem na szczycie najwyższej góry świata i zamierzam zjechać z niej na nartach. I zrobił to – w sposób ciągły, bez tlenu, bez sztucznych wspomagaczy.

Dla porównania: w 2000 roku Słoweniec Davorin Karnicar dokonał pełnego zjazdu, ale korzystając z butli z tlenem. Bargiel postawił sobie poprzeczkę wyżej – i przesunął granice ludzkich możliwości.

W strefie śmierci

Najtrudniejsze chwile przyszły powyżej 8000 metrów, w „strefie śmierci”. Tam Bargiel musiał spędzić 16 godzin, zmagając się z rozrzedzonym powietrzem, mrozem i zmęczeniem. Ryzyko choroby wysokościowej czy odmrożeń było ogromne, a każdy ruch wymagał gigantycznego wysiłku. Dopiero następnego dnia zjechał do obozu bazowego, gdzie witano go tradycyjną khadą – buddyjskim szalem symbolizującym szczęście i powodzenie.

Projekt „Hic Sunt Leones”

Wyczyn na Evereście to kolejny etap projektu „Hic Sunt Leones” („Tutaj są lwy”), w ramach którego Bargiel stara się zjechać na nartach z najwyższych gór świata. Ma już za sobą spektakularny sukces – zjazd z K2 w 2018 roku, pierwsze takie osiągnięcie w historii, które zadedykował setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wcześniej zrealizował też zjazdy z czterech ośmiotysięczników Karakorum, a także z Manaslu i Sziszapangmy.

Droga na Everest nie była łatwa – wcześniejsze próby z 2019 i 2022 roku pokrzyżowały mu niebezpieczne seraki i silne wiatry. Teraz jednak marzenie spełniło się w pełni.

Polska duma

Jego sukces gwałtownie obiegł świat. Organizator wyprawy, Seven Summit Treks, podkreślił, iż „nikt wcześniej tego nie zrobił”, a premier Donald Tusk napisał: „Niebo jest granicą? Nie dla Polaków!”.

Dla Bargiela nie chodzi jednak tylko o rekordy. Jak mówi, jego celem jest pokazywanie, iż granice istnieją po to, by je przesuwać, a góry mogą być miejscem, gdzie człowiek uczy się pokory, odwagi i szacunku dla natury.

Na podst. CBS

Idź do oryginalnego materiału