Turniej odbywał się w klasycznej formule – każdy zawodnik pięć razy wyjeżdżał na tor. O końcowym wyniku decydowała suma punktów. W przypadku remisu – dodatkowy wyścig.
Występ Ļebedevsa: trudny początek, mocna końcówka
Andrzej Ļebedevs rozpoczął zawody dobrze – w swoim pierwszym starcie przywiózł 2 punkty, ustępując tylko Krzysztofowi Buczkowskiemu. W kolejnym biegu zdobył punkt, mimo iż na moment zdołał wyprzedzić Jasona Doyle’a. Australijczyk gwałtownie się zrewanżował i wyniósł Łotysza pod bandę.
Trzeci bieg był najgorszy – Ļebedevs jechał bezbarwnie, choć próbował kąsać Maxa Fricke’a. Zakończył go bez punktu. Po trzech startach miał na koncie zaledwie 3 punkty i był w dolnej części tabeli.
Ale czwarty bieg był przełomowy – Andrzej poradził sobie z samym Zmarzlikiem. Co prawda nie wygrał, ale pokonanie mistrza świata to zawsze coś więcej niż zwykłe 2 punkty. W ostatnim starcie nie zostawił już nic przypadkowi – dobry start i pewne 3 punkty zapewniły mu łącznie 8 punktów i miejsce w środku stawki.
Statystyki mówią jedno: solidny ligowiec
W ostatnich dwóch sezonach Ļebedevs jeździł na poziomie średniej 1,7 pkt na bieg – najpierw w Krośnie, potem w Lesznie. W 2024 roku zakończył sezon na 25. miejscu w rankingu Ekstraligi, co plasuje go wyżej niż połowa stawki. To nie jest zawodnik z pierwszych stron gazet, ale ktoś, kto potrafi dowieźć swoje i zaskoczyć w ważnym momencie.
Dla Stali Gorzów to może być cichy bohater sezonu
W turnieju, w którym ścigają się najlepsi, 8 punktów to nie wynik wybitny, ale z pewnością przyzwoity. Tym bardziej, jeżeli spojrzeć na przebieg zawodów – Ļebedevs nie poddał się po słabym trzecim starcie. Odrobił straty, pokazał charakter i zakończył zawody zwycięstwem.
Dla kibiców Stali Gorzów to istotny sygnał. Andrzej Ļebedevs może nie będzie liderem drużyny, ale może być tym, który zrobi różnicę wtedy, gdy nie będzie błyszczeć nikt inny. A właśnie tacy zawodnicy często decydują o końcowym wyniku sezonu.