W poniedziałek pożegnamy Joannę Kołaczkowską. Wybitną artystkę sceny kabaretowej. Do momentu jej pojawienia się niespotykaną, a dziś nie do podrobienia. Czy naprawdę zniknie jak supernowa na niebie?
Supernowa zgodnie z definicją to kilka rodzajów kosmicznych eksplozji powodujących powstanie na niebie niezwykle jasnego obiektu. Nie obiektem, a niezwykle jasną postacią na najważniejszych scenach w Polsce była właśnie Joanna Kołaczkowska. Pierwsze eksplozje jej twórczości miały miejsce tu w Zielonej Górze. W gronie współtwórców kabaretu Drugi Garnitur. Później blask Kołaczkowskiej olśniewał jeszcze mocniej zakochanych w jej skeczach Polaków gdy dołączyła do Kabaretu Potem. Twórczość artystki z pierwszego rzędu podziwiał inny członek tej formacji. Leszek Jenek wspominał Joannę na naszej antenie.
Kolejnym etapem jej kariery był kabaret Hrabi. To była kolejna w serii eksplozja. Najmocniejsza. Jej ballady i piosenki kabaretowe: “Piosenka ciążowa”, “Tango sromotnik” czy kultowy już “Song porzuconej” pozostaną legendarne. Supernowa po kilku tygodniach lub miesiącach staje się niemal niewidoczna. Joanna Kołaczkowska wbrew tej definicji jest po prostu “nie do odzobaczenia”, nie do zapomnienia. Jej supergwiazda będzie świecić zawsze. Joanna Kołaczkowska chorowała na glejaka mózgu. 17 lipca przegrała walkę z nowotworem. Ostatnie pożegnanie Joanny Kołaczkowskiej odbędzie się 28 lipca w Warszawie. Wybitna artystka zostanie pochowana w Alei Zasłużonych na cmentarzu na Powązkach, w sąsiedztwie wielu znanych postaci polskiej kultury. Członkini kabaretu Hrabi spocznie obok m.in. Jana Kiepury i Krzysztofa Kieślowskiego.