Asseco Resovia pokonała w rewanżowym meczu rundy play-off Pucharu CEV wicemistrza Cypru, Pafiakos Pafos i awansowała do ćwierćfinału. W pierwszym meczu rzeszowianie wygrali 3-1.
SIATKÓWKA. PUCHAR CEV
– Zrealizowaliśmy troszeczkę plan minimum na ten mecz, czyli wygraliśmy na początku te dwa sety. Nie obyło się bez troszeczkę zjazdu naszej koncentracji, bo prowadziliśmy wysoko w obu setach i doprowadziliśmy sobie do nerwowych końcówce zupełnie nie potrzebnie. Takie mecz trudno się gra, nie lekceważyliśmy przeciwnika, ale wiedzieliśmy, iż grając swoją siatkówkę zamkniemy to spotkanie dosyć szybko. Trochę się tak stało, iż koncentracja nam uciekła w końcówkach i było nerwowo. Zareagowaliśmy na to w najlepszy z możliwy sposób i mamy awans – mówił Dawid Woch, środkowy zespołu z Rzeszowa.
Broniąca Pucharu CEV Asseco Resovia w dwóch pierwszych setach miała nieco problemów z liderem ligi cypryjskiej (liczy siedem zespołów). W zespole z Pafos, najważniejsze role odgrywają obcokrajowcy, Argentyńczycy: rozgrywający Lahoz, przyjmujący Wagner i Rodriguez oraz serbski libero Milos Krsteski. W zespole do niedawna występował też 42-letni były atakujący reprezentacji Bułgarii, Bojan Jordanow (grał m.in. na mistrzostwach świata w 2006 roku w Japonii), ale przeniósł się do ligi greckiej. Najjaśniejszą postacią był jednak atakujący Elefrheriou. To on sprawiał najwięcej kłopotów w inauguracyjnej partii rzeszowianom. Gospodarze prowadzili 21:16 i stanęli, tracąc z rzędu sześć punktów. Odpowiedź resoviaków była jednak natychmiastowa i do końca seta kontrolowali już sytuację.
Podobny scenariusz miała druga partią, gdzie od połowy seta jednym punktem przeważali wicemistrzowie Cypru. Gdy resoviacy wyszli na prowadzenie 24:22 wydawało się, iż zaraz postawią kropkę nad i, ale rywale nie dawali za wygraną. Obronili dwie piłki setowe doprowadzając do remisu, a za chwilę kolejną, ale na więcej już gospodarze nie pozwolili. Seta skutecznym atakiem zamknął Bucki, a to oznaczało już awans Asseco Resovii do ćwierćfinału. W kolejnej partii trener Tuomas Sammelvuo, poza Bednorzem, dał szansę gry zawodnikom rezerwowym, którzy nie mieli już problemów z rywalami. – W pierwszych dwóch setach było nerwowo. Wiadomo, było, iż zespół z Pafos będzie ryzykował wszystko co może i tak też było. Opłaciło się im to i mieliśmy trochę problemów, ale w trzecim secie– teoretycznie już mniej ważnym, postawiliśmy kropeczkę nad i, awansując do kolejnej rundy – mówił MVP meczu Jakub Bucki, atakujący Asseco Resovii i dodawał. – Już w pierwszym meczu było widać, iż rywale grają taką nieco dziką siatkówkę. Ciężko się gra z takim zespołem, który ma taki styl nieco szaleńczy. Grają bardzo gwałtownie na skrzydłach. My może nie do końca jesteśmy przygotowani na taką siatkówkę. To było coś nowego. W pierwszym meczu udało się rywalom ugrać seta, a u nas na szczęście nie i jakoś się udało obronić.
W ćwierćfinale ekipa z Rzeszowa zmierzy się z trzecim zespołem z trzecich miejsc w klasyfikacji po fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Asseco Resovia – Pafiakos Pafos 3-0 (25:23, 27:25, 25:16)
Asseco Resovia: Ropret, Vasina 7, Woch 4, Bucki 19, Bednorz 10, Kłos 4 oraz Potera (libero), Kozub 1, Niemiec 3, Staszewski 1, Sapiński 2, Ogórek (libero).
Trener Tuomas Sammelvuo
Pafiakos: Lahoz 3, Wagner, 5 Prodromou 8, Elefrheriou 18, Rodriguez 8, Stroukarevitis 2 oraz Krsteski (libero), Skordis 1, Savvidis, Savvides, Panagiotisis, Socratous.
Trener Georgios Platritis
Sędziowali: G. Vestbo (Norwegia) i S. Yalcin (Holandia). Widzów: 1251.
PRZECZYTAJ TEŻ:
DevelopRes z piętnastym zwycięstwem