Jednak po publikacji informacji o wypadku do naszej redakcji napisał mieszkaniec, który od lat mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zdarzenia. Jak zaznacza, nie widział samego wypadku, ale od dawna ostrzegał przed tym, co dzieje się na tym odcinku.
– Kierowcy autobusów, może nie wszyscy, ale wielu, pędzi na pętlę jak szaleni. Wystarczyłoby postawić tam patrol z radarem i sprawdzić, ile jadą. Przejście dla pieszych naprzeciwko kawiarni przy Staszica i Marcinkowskiego niby jest oświetlone, ale i tak trzeba tam bardzo uważać. Kilka lat temu zginął tam bezdomny – pisze czytelnik.
Zwraca też uwagę na inne przejście – to przy przystanku na Marcinkowskiego. Jego zdaniem, mimo iż szerokie, jest słabo widoczne i nieintuicyjne, zwłaszcza wieczorem i o zmierzchu.
– Jestem kierowcą i wiem, co tu się dzieje. To miejsce nie jest bezpieczne. I nie chodzi tylko o wtargnięcia pieszych – dodaje.
Mieszkańcy oczekują zmian
Chociaż ostatni wypadek był winą pieszego, komentarze pokazują, iż rejon pętli przy Marcinkowskiego nie daje uczestnikom ruchu poczucia bezpieczeństwa. Mieszkańcy chcieliby, aby:
pojawiły się częstsze kontrole prędkości autobusów,
przejścia były lepiej oznaczone i widoczne z daleka,
a w godzinach szczytu zwiększono czujność w rejonie intensywnego ruchu pieszych.
Czy władze miasta lub MZK planują jakiekolwiek działania w tym rejonie? Zwróciliśmy się z pytaniami do magistratu i czekamy na odpowiedź.