AZS AWF Biała Podlaska - Rajbud Development Stal Gorzów 34:35 (13:16)AZS AWF: Adamiuk, Kwiatkowski, Solnica – Trela 8, Lewandowski 6, Tarasiuk 5, Chepyha 4, Lewalski 3, Rutkowski 3, Wierzbicki 3, Burzyński 1, Grzenkowicz 1, Błaszczak, Ksiązka, Reszczyński, Szendzielorz. Kary: 8 min (Lewalski i Błaszczak po 4)Stal: Gawlik, Marciniak, Nowicki – Pietrzkiewicz 8, Renicki 8, Stupiński 7, Drzazgowski 6, Ripa 2, Sarnowski 2, Rybarczyk 1, Zając 1, Bartnicki, Kan, Koss. Kary: 8 min (Ripa 4, Pietrzkiewicz, Zając). Do Białej przyjechała czołowa ekipa ligi Rajbud Development Stal Gorzów, a bialczanie musieli grać bez swojego najlepszego strzelca, Dawida Petlaka. Mimo to AZS musi szukać punktów w każdym spotkaniu, bo ma ich na koncie niewiele, a rywale nie śpią i skrzętnie zbierają punkt po punkcie.Zaczęło się dobrze dla gości, którzy gwałtownie objęli prowadzenie 5:2. Jednak bialczanom – za sprawą dobrej gry w obronie i skutecznej w ataku – udało się doprowadzić do remisu. Niestety, po chwili znów prowadzili goście. Do bramki AZS wszedł Łukasz Adamiuk i kilkoma interwencjami poderwał kolegów do walki. Niestety, ci pudłowali w stuprocentowych sytuacjach albo w nieporadny sposób gubili piłki.W pierwszej połowie AZS zanotował dziewięć strat, a na dwadzieścia trzy oddane rzuty przestrzelił dziesięć razy. W końcówce pierwszej połowy goście grali w podwójnym osłabieniu – po dwóch minutach za rzut w twarz Adamiuka dla Mateusza Ripy i kolejnej dwójce dla Dawida Pietrzkiewicza za głupi faul. Niestety Akademicy nie wykorzystali tego okresu i na przerwę zeszli, przegrywając 13:16.Druga połowa zaczęła się od bramek Igora Drzazgowskiego i Filipa Rybarczyka, które zwiększyły przewagę gości do pięciu trafień. Od tego momentu AZS włączył piąty bieg i najpierw odrobił stratę, dochodząc do remisu po bramce Olafa Treli (19:19 w 38. minucie). Następnie pogubił się, tracąc trzy bramki z rzędu, by w końcu odnaleść rytm, wychodząc na prowadzenie 23:22 po bramce Bartosza Lewandowskiego w 43. minucie.Na parkiecie toczyła się zażarta walka – żadna z ekip nie była w stanie odskoczyć na więcej niż jedną bramkę. W 59. minucie Jakub Tarasiuk zdobył trzydziestą czwartą bramkę dla AZS. gwałtownie do remisu doprowadził Ripa. AZS miał piłkę w rękach, do końca meczu zostało niespełna 40 sekund. Trener Łukasz Kandora wziął czas i przekazał ostatnie wskazówki.Na 20 sekund przed końcem sędziowie wskazali grę pasywną AZS, na rzut zdecydował się Lewandowski. Piłkę zablokowali obrońcy, a bez problemu złapał ją bramkarz. Goście wyprowadzili akcję zakończoną rzutem ze skrzydła Mateusza Stupińskiego. Piłka po jego rzucie znalazła drogę do okienka bramki gospodarzy. Do końca meczu zostały sekundy. Rzut oddał jeszcze Lewandowski, ale piłka wpadła do bramki po końcowej syrenie.Ławka rezerwowych Stali eksplodowała radością, bialczanie w geście rozpaczy padli na parkiet. Trzy punkty pojechały do Gorzowa. Było naprawdę blisko sprawienia niespodzianki. Zabrakło wyrachowania i doświadczenia. jeżeli AZS będzie grał w każdym spotkaniu tak jak w drugiej połowie ze Stalą, o byt w lidze możemy być spokojni. Po raz kolejny bardzo dobrze , a przede wszystkim skutecznie zagrał Trela. Mateusz Grzenkowicz, zawodnik AZS AWF.- W dzisiejszym dniu drużyna z Gorzowa okazała się lepsza . Nie będziemy zwieszać głów. Następny mecz mamy w Legnicy i nie widzimy innego rozwiązania niż wygrania z Miedzią. Chcemy dokończyć ten rok z wygranymi meczami. Poprawimy swoje błędy przeanalizujemy mecz i będziemy wychodzić zwycięsko z kolejnych spotkań. Stać nas na znacznie wyższe miejsce tabeli niż to które zajmujemy obecnie.