Wrzesień przynosi gorzki obraz codzienności tysięcy polskich rodzin. Choć rząd zapowiada zmiany, a rynek pracy przyspiesza cyfrowo, wielu obywateli wciąż nie może złapać oddechu. Najnowsze dane ujawniają skalę problemu, którego nie przykryją ani ustawy, ani nowe oferty zatrudnienia.

Fot. Warszawa w Pigułce
Pusty portfel przed końcem miesiąca
Blisko połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności. Aż 46 procent mieszkańców kraju wydaje całą miesięczną pensję na rachunki, zakupy spożywcze, kredyty i inne bieżące potrzeby. Stan konta na tydzień przed wypłatą budzi niepokój w coraz większej liczbie domów. Przesuwanie płatności, rezygnacja z leków czy odwoływanie zaplanowanych zakupów – to codzienność, która dotyka zarówno młodych, jak i emerytów.
Wzrost cen towarów i usług przez cały czas daje się we znaki, mimo iż inflacja formalnie zwalnia. To jednak statystyka – w praktyce ceny wielu produktów i opłat nie przestają rosnąć.
Reforma goni reformę, ale efektów nie widać
Nowe przepisy, cyfryzacja systemów i ustawy wspierające aktywizację zawodową przynoszą medialny rozgłos. Zmieniane są procedury zatrudniania cudzoziemców, pojawiają się nowe warunki dla świadczeń i grantów edukacyjnych. Ale realna kondycja gospodarstw domowych pozostaje niezmienna. Mimo szumu wokół modernizacji, poprawa sytuacji finansowej przeciętnej rodziny pozostaje iluzją.
Polski rynek pracy otwiera się na seniorów i opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Jednak wysokie koszty życia i niskie rezerwy gotówkowe powodują, iż te zmiany nie przynoszą ulgi tym, którzy od dawna zmagają się z codzienną presją.
Wydatki przewyższają możliwości
Zaciągnięte kredyty, rosnące czynsze, opłaty za szkołę dzieci czy leczenie sprawiają, iż co miesiąc tysiące osób balansuje na krawędzi wypłacalności. Osoby bez finansowego zaplecza znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji. Tylko jedna czwarta Polaków deklaruje, iż posiada jakiekolwiek oszczędności. Dla reszty choćby drobna awaria, wypadek czy nagły wydatek może oznaczać poważny kryzys.
Polacy nie żyją ponad stan – żyją ponad siły. Utrzymanie podstawowego poziomu życia coraz częściej wymaga rezygnacji z drobnych przyjemności, oszczędzania na zdrowiu czy odkładania niezbędnych zakupów.
Coraz więcej niepewności, coraz mniej zaufania
Nowe regulacje prawne, zmiany w systemie świadczeń i programy wsparcia zamiast nieść ulgę – budzą niepokój. Dla wielu rodzin kolejne zapowiedzi reform to kolejne niewiadome. Zamiast stabilizacji, pojawia się obawa: czy po zmianach będzie jeszcze trudniej?
Wzrost nierówności, brak skutecznej polityki osłonowej i malejące poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego sprawiają, iż napięcie społeczne rośnie. Coraz więcej ludzi mówi wprost: jeżeli nic się nie zmieni, Polska wejdzie w kolejny etap finansowej destabilizacji.
Narasta presja, której nie da się ignorować. Polacy nie czekają już na poprawę, ale na sygnał, iż ktoś naprawdę dostrzega ich codzienny trud – zanim kryzys stanie się normą.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl