Beata Kozidrak wraca na scenę po dramatycznej walce z nowotworem. W szczerym wywiadzie opowiedziała o bólu, który zmusił ją do przerwania trasy koncertowej, o trudnych chwilach w szpitalu i o sile, którą czerpała z myśli o fanach.

Fot. Serecki, CC BY-SA 4.0 / Wikipedia
Beata Kozidrak przerwała milczenie i po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o walce z nowotworem. Wokalistka zespołu Bajm, która pod koniec 2024 roku zawiesiła koncerty z powodu problemów zdrowotnych, wraca dziś na scenę w zupełnie nowej odsłonie. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” wyznała, iż diagnoza była dla niej i jej bliskich ogromnym szokiem.
Ból, który zwiastował chorobę
Kozidrak wspominała, iż końcówka jubileuszowej trasy z okazji 45-lecia Bajmu była dla niej ogromnym wyzwaniem. Plecy bolały ją tak mocno, iż musiała śpiewać na siedząco i wspomagać się silnymi środkami przeciwbólowymi. Mimo cierpienia nie chciała odwoływać koncertów. „Cierpiałam. Dwa dni później już byłam w szpitalu. Czułam, iż to nie są żarty” – opowiadała. Badania nie pozostawiły wątpliwości. „Diagnoza była dość szybka, była to choroba nowotworowa” – przyznała.
„Mam dla kogo żyć”
Artystka wyznała, iż pierwsze chwile po usłyszeniu diagnozy były niezwykle trudne. „Powiedziałam sobie: nie poddaję się. Mam dla kogo żyć. Mam fanów, którzy czekali w ciszy na informacje, co się ze mną dzieje” – mówiła. Zwróciła też uwagę, iż wokół jej stanu zdrowia pojawiało się wiele nieprawdziwych informacji ze strony osób publicznych.
Siła i determinacja
Wokalistka zdradziła, iż w połowie leczenia zapytała lekarzy, czy będzie jeszcze mogła śpiewać. „Dziwnie zareagowali na moje pytanie. Pomyślałam sobie: wy do końca może nie wiecie, ale ja wiem. Nie ma takiej siły, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Będę się stosować do tej diagnozy i do całego procesu leczenia. To był cel. Ja jestem zadaniowa” – podkreśliła.
Nowe spojrzenie na życie
Kozidrak zaznaczyła, iż choroba zmieniła jej perspektywę i hierarchię wartości. „Widzę, iż wiele rzeczy nie ma sensu. Widzę, co ma sens” – wyznała. Dodała, iż z każdym tygodniem czuje się coraz lepiej, a w jej głowie pojawia się mnóstwo nowych pomysłów. „Ja już naprawdę nic nie muszę – ja mogę” – zakończyła. Choroba nie tylko wystawiła artystkę na ciężką próbę, ale też pokazała jej siłę, determinację i ogromne wsparcie fanów, którzy cały czas czekali na jej powrót.