Beclick 1 liga. Remis w Kołobrzegu. Leon Kreković – Stal Stalowa Wola 1:1…

1 tydzień temu
Zdjęcie: Beclick 1 liga. Remis w Kołobrzegu. Leon Kreković – Stal Stalowa Wola 1:1…


Jak można pozbawić się na własne życzenie zwycięstwa i stracić w jednej chwili dwa punkty, pokazali piłkarze Stali Stalowa Wola w Kołobrzegu, w pierwszym meczu rundy wiosennej. To co zaprezentowała nasza drużyna w drugiej połowie, wołało o pomstę do nieba.

Do przerwy Stal wyraźnie dominowała i już do momentu objęcia prowadzenia, powinna wygrywać różnicą trzech goli. W 3. minucie świetną okazję zmarnował Furtak. Fatalnie przestrzelił z kilku metrów po dośrodkowaniu Walskiego. W 12. minucie podobnej sytuacji, po świetnym zagraniu Strózika z prawej strony pola karnego, nie wykorzystał Ibe-Torti.
W 28. minucie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Mydlarz. Lot piłki zatrzymał ręką interweniujący na 14. metrze Oliveira i sędzia podyktował dla Stali rzut karny. Thiago uderzył lekko, zbyt czytelnie i doświadczony bramkarz Kotwicy, Marek Kozioł bez problemów obronił ten strzał. W końcu Stal cel osiągnęła. W 34. minucie po rzucie rożnym i zgraniu piłki głową przez Damiana Oko, Patryk Zaucha posłał piłkę z lewej strony „szesnastki” w kierunku bramki. Michał Cywiński tak niefortunnie interweniował, iż przedłużył jej lot piłki, pierwszy dopadł do niej Kelechukwu Ibe-Torti i z najbliższej odległości wpakował do siatki.
W 42. minucie strzelec gola był bliski ponownego wpisania się na listę strzelców. Oddał strzał z około 25 metrów, po którym Kozioł nie sięgnął piłki, a ta poleciała pół metra obok bramki.
Kotwica najlepszą okazję do zdobycia bramki w pierwszej połowie miała w 6. minucie, ale udaną interwencją nogami popisał się debiutujący w bramce Stali, Miłosz Piekutowski.
Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie. Stalowcy zamiast „dobić” przestraszonego rywala, zaczęli po boisku… człapać. Owszem, mieli wciąż optyczną przewagę, ale nie mieli pomysłu na grę w ofensywie. Raz zerwał się Wojtkowski, który przeprowadził rajd przez pół boiska, ale Furtakowi nie udało się przejąć podania w polu karnym, a chwilę później po dośrodkowaniu Ibe-Tortiego obok bramki „główkował” Kukułowicz i to było w zasadzie wszystko, na co było stać naszą drużynę w ataku w drugiej części spotkania.
Widząc nieporadność „Stalówki” coraz śmielej zaczęli poczynać sobie gospodarze. To do nich należało ostatnie dwadzieścia minut meczu. Rozkręcił się Leon Kreković. Wprowadzony w drugiej połowie za Urbana Kukułowicz nie radził sobie z 24-letnim Chorwatem, również inni stalowcy nie potrafili go powstrzymać, więc ten robił na boisku, co chciał.
W 78. minucie dograł piłkę z lewego skrzydła pod bramkę Stali, do podania wystartował Filip Kozłowski, ale na posterunku był Miłosz Piekutowski. Za chwilę bramkarz Stali popisał się interwencją meczu, wybijając piłkę na rzut rożny po potężnym uderzeniu Krekovicia zza pola karnego. W 88. minucie nie miał jednak nasz bramkarz nic do powiedzenia po „główce” Kozłowskiego. Piłkę wprost na głowę posłał mu z lewej strony pola karnego Kreković. Co zrobił Kukułowicz, żeby nie dopuścić do dośrodkowania? Nic. Po prostu asystował… W doliczonym czasie gry został ukarany czerwoną kartką. Zobaczył drugą żółtą, po faulu na… Krekoviciu.

KOTWICA – STAL 1:1 (0:1)
0-1 Ibe-Torti (34), 1-1 Kozłowski (88)
KOTWICA: Kozioł – Trojnarski, Cywiński, Wełna, Kostevycz – Kort, Oliveira, Lasek (68 Ziętek), Kreković, Kurowski – Kozłowski.
STAL: Piekutowski – Furtak, Banach, Oko – Urban (60 Kukułowicz), Thiago (77 Ruszel), Mydlarz (46 Wojtkowski), Walski, Zaucha, Ibe-Torti (77 Bida) – Strózik.
Sędziował Piotr Idzik (Poznań). Żółte kartki: Trojnarski, Oliveira, Cywiński – Kukułowicz. Czerwona kartka Kukułowicz (90+2. minuta – za drugą żółtą).

Idź do oryginalnego materiału