To się dzieje naprawdę. To nie jest teoria spiskowa. To nie jest polityczna fantazja. To jest Polska 2025 roku. Polska, w której zamykane są kolejne oddziały położnicze, bo rzekomo są „nierentowne”. Polska, w której kobieta w ciąży zaczyna się zastanawiać nie nad imieniem dziecka, ale czy zdąży dojechać do szpitala zanim zacznie rodzić.
To jest efekt wieloletniej degrengolady służby zdrowia, a dziś – brutalnie przyspieszony przez decyzje obecnej władzy. Rządu Donalda Tuska. Tego samego, który ma czas na ideologiczne wojny, ustawy światopoglądowe i medialne igrzyska, ale nie ma czasu w bezpieczne narodziny polskich dzieci.
Likwidują porodówki, bo „się nie opłacają”
To najbardziej odrażający argument, jaki można wypowiedzieć w cywilizowanym kraju:
porody się nie opłacają.
Małe szpitale powiatowe są odcinane od kontraktów. Oddziały położnicze są zamykane po cichu. Bez protestów na wielką skalę. Bez ogólnokrajowej debaty. Po prostu – znikają z mapy. Jakby ciąża i poród były luksusem, a nie podstawowym prawem człowieka.
Kobiety z mniejszych miejscowości mają jechać 50, 70, czasem 100 kilometrów, żeby urodzić dziecko. A jeżeli nie zdążą? SOR czeka. Korytarz. Przypadkowy lekarz. Brak intymności. Brak bezpieczeństwa. Brak godności.

Będziecie rodzić na SORach
To nie jest „reforma”. To jest cofanie Polski do lat 90.
Rząd nazywa to „racjonalizacją”. „Optymalizacją”. „Restrukturyzacją”.
Zwykli ludzie widzą coś zupełnie innego:
zamykanie, oszczędzanie, cięcie, likwidowanie.
Nie budowanie.
Nie inwestowanie.
Nie wzmacnianie systemu.
To jest polityka excela, a nie polityka państwa.
Gdzie są miliardy na ochronę macierzyństwa?
Gdzie są nowe oddziały porodowe?
Gdzie są podwyżki dla położnych?
Gdzie jest bezpieczeństwo kobiet w ciąży?
Za to są za to kolejne eksperymenty ideologiczne, medialne igrzyska i ustawy pisane na kolanie.
Kobieta w ciąży nie powinna się bać drogi do szpitala
W normalnym kraju kobieta ciężarna myśli o torbie do porodu, o imieniu dla dziecka, o pierwszym spacerze.
W Polsce coraz częściej myśli o tym, czy karetka zdąży na czas.
Czy nie urodzi w aucie.
Czy nie urodzi na SOR-ze.
Czy nie urodzi na korytarzu.
To jest państwo z kartonu, w którym pieniądze są na wszystko – tylko nie na podstawowe bezpieczeństwo obywateli.
To nie jest walka o jakość. To jest ucieczka od odpowiedzialności
Władza mówi: „lepsza jakość w większych ośrodkach”.
Tylko iż do tych ośrodków trzeba jeszcze dojechać.
A Polski powiatowej nikt nie pyta, czy ma drogi, karetki, transport, personel.
Zamyka się oddziały położnicze bez stworzenia realnej alternatywy. To nie jest reforma. To jest zostawianie ludzi samych sobie.
Tak wygląda „nowoczesne państwo” według Tuska
Nowoczesne państwo, w którym:
-
kobieta w ciąży musi planować podróż jak wyprawę życia
-
porody stają się „nierentowne”
-
szpitale są redukowane do SOR-ów
-
bezpieczeństwo zastępuje się statystyką
-
a odpowiedzialność – konferencją prasową
To nie jest rozwój. To jest cofanie Polski.
Dziś zamykają porodówki. Jutro zamkną kolejne oddziały
Dziś położnictwo.
Jutro pediatria.
Pojutrze interna.
Aż zostaną tylko SOR-y, apteki i prywatne kliniki dla bogatych.
Reszta – niech radzi sobie sama.
To nie jest kwestia polityki. To jest kwestia życia
Nie da się tego zamieść pod dywan.
Nie da się tego zagłuszyć kolejnym tematem zastępczym.
Nie da się tego wytłumaczyć excellem.
Naród, który nie potrafi zapewnić bezpiecznych narodzin własnym dzieciom, sam podcina sobie przyszłość.
I dokładnie to dziś obserwujemy.

2 godzin temu











