- Pochodzę z Białej Podlaskiej, tu się urodziłam, skończyłam LO im. J. I. Kraszewskiego, do dziś mieszka tu mój tata, który również występuje w filmie. Kiedy dorastałam w Białej, zupełnie nie miałam świadomości, iż to miasto ma tak bogatą historię żydowską i iż przed wojną większość mieszkańców stanowili Żydzi i Żydówki. Zaczęłam interesować się tym dopiero później, podczas doktoratu w Stanach Zjednoczonych, gdzie wiele mówiło się o Polsce w kontekście Holokaustu - mówi o swojej inicjatywie dr Karolina Kulicka.Nagranie można znaleźć tutaj:Ostatnio, będąc w Białej, przechodziła ulicą Moniuszki i zauważyła bardzo wyraźny ślad po mezuzie na drzwiach kamienicy przy Moniuszki 14/16. - Szłam tą ulicą wiele razy i nigdy wcześniej tego nie dostrzegłam. To wyjątkowe, bo dziś w całej Polsce zachowało się mniej niż 200 takich śladów, a w samej Białej Podlaskiej udało się zidentyfikować aż sześć. Wiosną, razem z tatą, przeprowadziliśmy inwentaryzację, prosząc też różne organizacje o wskazanie adresów. To naprawdę bardzo dużo - dla porównania w Kielcach, które mają niezwykłą historię żydowską, nie zachował się ani jeden taki ślad. Pomyślałam, iż koniecznie trzeba to udokumentować i zacząć o tym rozmawiać - wskazuje dr Karolina Kulicka.Nie ma żydowskiego pochodzenia, ale bardzo porusza ją historia Białej. - Jest trochę zapomniana, a jednocześnie niezwykła. W filmie chciałam wydobyć także kobiece twarze i historię, bo często opowieści o przeszłości koncentrują się na mężczyznach. Wzruszające było dla mnie np. zdjęcie z obozu dla dzieci Towarzystwa Zdrowia, gdzie mała dziewczynka odwraca się do fotografa i pokazuje kciuk w górę - ten obrazek bardzo mocno zapadł mi w pamięć - zauważa dr Karolina Kulicka.Najcenniejszym źródłem przy pracy nad filmem były zdjęcia. Ogromną rolę odegrała Bialska Biblioteka Cyfrowa, która digitalizuje archiwalia i stanowi bazę dla Wirtualnego Sztetla czy innych projektów. Istnieje też profil „Historia Białej Podlaskiej i okolic w zdjęciach”, gdzie mieszkańcy udostępniają niezwykłe fotografie, a prowadzący portal wyrazili zgodę na ich wykorzystanie. - Część zdjęć zrobił także mój tato - m.in. nad Krzną, gdzie do dziś można zobaczyć paliki wbite przez Żydów pracujących w obozach pracy przy regulacji rzeki - spostrzega dr Karolina Kulicka.Już od 19. wieku większość mieszkanek i mieszkańców miast była pochodzenia żydowskiego. W 1931 roku Żydzi stanowili 64,7% populacji miasta. Fot. Biała Podlaska, 1926. Wolf Nachowicz, grabarz, uczy swojego wnuka czytać, podczas gdy babcia chłopca przygląda się z przyjemnością. Źródło: Alter Kacyzne Photo GalleryPoza tym bardzo pomocne były materiały dostępne w internecie, zwłaszcza na stronach Wirtualnego Sztetla i Ośrodka Brama Grodzka. Ogromnie cenne okazały się też publikacje i relacje „Słowa Podlasia”, które często dokumentuje wizyty osób żydowskiego pochodzenia przyjeżdżających do Białej. - To właśnie dzięki jednej z takich relacji z ceremonii odsłonięcia kamieni pamięci Stolpersteine przy ul. Krótkiej - udało mi się skontaktować z potomkinią rodziny Zylberbergów. Wnuczka Joela Zylberberga, budowniczego kamienicy, napisała później, iż obejrzała filmik z ogromnym wzruszeniem. Wspólnie zaczęliśmy myśleć o tym, by przygotować osobny materiał o tym właśnie budynku - zapowiada dr Karolina Kulicka.Przyznaje, iż ciekawym faktem, który odkryła jest to, iż Szkoła Podstawowa nr 4 powstała oryginalnie w latach 20. jako szkoła dla dziewczynek żydowskich. Wynikało to z faktu, iż publiczne szkoły działały wtedy również w soboty, a Żydzi ze względu na szabat nie mogli uczestniczyć w zajęciach. Chłopcy mieli swoje szkoły, tzw. chedery, natomiast dziewczynki nie miały miejsca do nauki. Dlatego stworzono specjalną szkołę właśnie dla nich.- Z dostępnej publikacji poświęconej tej placówce można dowiedzieć się, iż w pierwszych rocznikach klasy liczyły po 40–50 dziewczynek, co oznaczało naprawdę ogromne grupy. Z czasem szkoła przekształciła się w placówkę publiczną, przeznaczoną zarówno dla polskich, jak i żydowskich dzieci, dla dziewczynek i chłopców. Jednak początkowo była to szkoła przeznaczona wyłącznie dla żydowskich dziewczynek - i to jest bardzo poruszająca historia - wskazuje dr Karolina Kulicka.Dodaje, iż w czasie wojny szkoła musiała kilkakrotnie zmieniać swoją siedzibę. Istnieją zdjęcia pokazujące zajęcia prowadzone w stodołach, gdzie dzieci siedziały i uczyły się w trudnych warunkach. To obrazy, które szczególnie wzruszają, bo pokazują determinację, aby mimo wszystko zapewnić dzieciom edukację.Fot. grupa bawiących się i śmiejących dziewczynek w krótkich spodenkach i białych sportowych bluzkach, z warkoczami, podczas kolonii letnich dla dzieci organizowanych przez TOZ - Towarzystwo Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej, Źródło: Sefer Biala Podlaska / Księga Białej Podlaskiej, edycja M. J. Feigenbaum, Tel Aviv, 1961Przypomina, iż przed wojną, na początku lat trzydziestych, Żydzi stanowili około 65 proc. mieszkańców Białej Podlaskiej, czyli mniej więcej dwie trzecie społeczności miasta. Wraz ze zbliżaniem się wojny sytuacja Żydów stawała się coraz trudniejsza, narastał cień Zagłady i wiele osób zaczęło emigrować do innych miast i krajów. Widać to w miejskich statystykach - liczba Żydów systematycznie malała.W czasie wojny kluczowym momentem było utworzenie getta. - Zlokalizowane było przy ulicach Moniuszki (dawniej Grabanowskiej), Sadowej i Łaziennej. Panowały tam bardzo trudne warunki - ogromne przeludnienie, napływ transportów z innych miast, takich jak Augustów, Suwałki czy Serock, szerzące się choroby, tyfus, fatalne warunki mieszkaniowe i brak jedzenia. Żydzi nie mogli opuszczać getta, a wiele osób ginęło z powodu głodu i chorób - mówi dr Karolina Kulicka.Potem rozpoczęły się deportacje do obozów zagłady - głównie do Sobiboru i Treblinki. - Tysiące Żydów z Białej zostało tam wywiezionych. W Treblince znajduje się do dziś duży pomnik - głaz upamiętniający
społeczność żydowską z Białej Podlaskiej. Były także egzekucje - zarówno w samym getcie, w jego okolicach, jak i na cmentarzu żydowskim. Istnieją brutalne fotografie ofiar, których nie zdecydowałyśmy się pokazać w filmie. Pomnik na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Nowej pełni dziś funkcję sarkofagu - znajdują się tam szczątki zamordowanych i pochowanych na miejscu - przekazuje twórczyni filmu.Dodaje, iż po wojnie część Żydów próbowała wrócić do Białej, jednak spotykała się z niechęcią. - Domy były zajęte, a w kraju panowały jeszcze antysemickie nastroje, co zmuszało wielu ocalałych do wyjazdu do innych miast. Ciekawą lekturą o tych losach jest książka “Skórka od chleba” Hilli Timor Aszur, opowiadająca historię babci autorki, która uciekła przed Zagładą, straciła rodzinę, a po wojnie osiedliła się w Dzierżoniowie na Śląsku, gdzie mieszkało wówczas wielu Żydów - wskazuje dr Karolina Kulicka.Zauważa, iż w Białej Podlaskiej silnie obecny był chasydyzm - nurt religijny oparty na mistycyzmie, żarliwej modlitwie i euforii życia. Chasydzi nie stanowili jednolitej grupy, ale właśnie oni dominowali w społeczności miasta. Do dziś potomków bialskich chasydów można spotkać m.in. w nowojorskim Brooklynie, w dzielnicy Williamsburg.Żydzi aktywnie uczestniczyli w życiu miasta, tworząc pełny przekrój społeczny - od biedniejszych robotników, po przedsiębiorców, lekarzy i przemysłowców. - Przykładem był Joel Zylberberg, dentysta, który prowadził własną praktykę i wynajmował miejsca w swojej kamienicy innym lekarzom. W żydowskiej prasie - a w Białej przed wojną wychodziło aż pięć tytułów, m.in. “Podlasier Leben” i “Podlasier Sztyme” - można znaleźć ogłoszenia o gabinetach lekarskich, ofertach dancingów czy repertuarach kinowych. Te zdigitalizowane gazety dostępne są dziś m.in. w zasobach Poloniki - mówi dr Karolina Kulicka.Dodaje, iż ważnym przedsiębiorcą był także przedsiębiorca Raabe, właściciel fabryki sztyftów i kopyt, która przetrwała wojnę i zatrudniała wielu ludzi. - Jej budynki częściowo zachowały się do dziś, a po wojnie mieściły się tam Bialskie Fabryki Mebli. Żydzi byli też właścicielami licznych sklepów, działali w różnych organizacjach politycznych - od Bundu po syjonistów - dyskutując o przyszłości narodu i wyborze drogi: czy budować państwo w Palestynie, czy walczyć o lepsze warunki życia w Polsce - wskazuje.Z Białej Podlaskiej pochodził również poseł na Sejm, który aż trzykrotnie uzyskiwał mandat i był współtwórcą Konstytucji z 1919 roku – jedno z ważnych nazwisk w historii miasta - to Apolinary Hartglass.