Aż 1005 artystek i artystów, głównie młodych, wzięło udział w konkursie 47. Biennale Malarstwa Bielska Jesień, nadsyłając 3015 prac. Wyniki ogłoszono 7 listopada. 89 najciekawszych – zdaniem jurorów – obrazów 54 autorów, w tym wszystkie nagrodzone i wyróżnione prace, można i warto obejrzeć w Galerii Bielskiej BWA, która jest tradycyjnie organizatorem tego gigantycznego przedsięwzięcia, pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wystawa potrwa do 11 stycznia 2026 roku, a wstęp na wszystkie związane z nią wydarzenia jest bezpłatny.
Wielkie zainteresowanie rywalizacją w Bielskiej Jesieni nie dziwi, bo jest to najstarszy, organizowany od 1962 roku, i najważniejszy ogólnopolski konkurs malarski. Dla wielu zwycięzców konkurs był pierwszym etapem międzynarodowej kariery – także finansowej. Ceny niektórych prac Wilhelma Sasnala (Grand Prix w roku 1999) czy Ewy Juszkiewicz (Grand Prix w roku 2013), radykalnie różniących się stylistyką i tematyką, przekroczyły barierę miliona złotych!
Troje nagrodzonych (od lewej): Małgorzata Mycek, Damian Kula i Julia Poziomecka.
Konkurs ma charakter otwarty. Startować mogą nie tylko absolwenci uczelni artystycznych, ale praktycznie każdy parający się malarstwem. Wystarczyło wpłacić wpisowe 60 zł i nadesłać drogą elektroniczną fotografie trzech swoich prac wykonanych w latach 2023–2025 na dowolny temat, w dowolnej technice i konwencji malarskiej. Odzew jest coraz większy. Dawniej udział brało około pół tysiąca artystów, w dwóch ostatnich edycjach ponad tysiąc! Pięcioosobowe jury – cenieni artyści, krytycy i teoretycy sztuki – wybiera z tak ogromnego zestawu zgłoszeń kilkadziesiąt prac, zapraszając ich autorów do nadesłania oryginałów, by wytypować zwycięzców, a znaczącym wyróżnieniem jest choćby udział w pokonkursowej wystawie. Tegoroczna nie będzie ani łatwa, ani przyjemna, bo malarstwo nie istnieje po to, by usypiać, ale by budzić – zapowiadał publicysta, kurator i krytyk sztuki Stach Szabłowski, przewodniczący jury 47. Bielskiej Jesieni, dodając, iż będzie to ekspozycja pełna afektów, ekspresji, gniewu. – Bielska Jesień 2025 nie pudruje rzeczywistości, zamiast pocztówkowych obrazków zobaczymy malarstwo gwałtowne i rozedrgane – wtórowała mu Ada Piekarska, kuratorka wystawy.
Zaskoczeń faktycznie nie brakuje. Nie dziwi też fakt, iż stosowane są najrozmaitsze techniki malowania, a jeden z artystów używa nie tylko farb i atramentu, ale tworzy obraz, plując na płótno.
Laureaci nagród i wyróżnień z kuratorką wystawy Adą Piekarską (z lewej, w białej bluzce).
Grand Prix – nagroda ministra kultury i dziedzictwa narodowego – przypadła Małgorzacie Mycek za – jak napisano w werdykcie jury – „odważne przepisanie wizualnej geografii wsi – wrażliwe, ironiczne i polityczne zarazem – które definiuje ją jako przestrzeń oporu, wspólnoty i queerowej wyobraźni”. Nagrodę finansową (30 tys. zł) oraz statuetkę Bielskiej Jesieni uzupełnia Galeria Bielska BWA, zapowiadając zorganizowanie laureatce wystawy indywidualnej. A skąd w jej twórczości nawiązania do tradycji wiejskiego życia? Otóż po dwunastu latach nauki w Poznaniu wróciła do rodzinnego gospodarstwa w podsanockiej wiosce Radoszyce. Tam maluje, pomaga w gospodarstwie i opiekuje się gromadką ukochanych bezpańskich kotów. choćby wyjazd z mężem do Bielska-Białej na otwarcie wystawy wykorzystała, by zabrać tu kotka przeznaczonego do adopcji. Pomysły obrazów bierze z życia. Stąd „Transmutacja” to nieprzypadkowo przemiana kobiety w kota, a postać na obrazie „Upał jak diabli”, portretującym zmęczonego rolnika, ma figlarne diabelskie rogi. Natomiast „Miecz na młot na czarownice” ukazuje wojowniczkę, która rusza, by walczyć o swoje prawa. Malarka, osoba nietuzinkowa, niebinarna, podkreśla, iż zawsze stara się szukać wątków emancypacyjnych i doceniać problemy osób marginalizowanych czy dyskryminowanych.
II nagrodę (20 tys. zł od marszałka województwa śląskiego) zdobył Damian Kula z Wrocławia za „świadome formalnie malarstwo, które bada napięcia między tym, co prywatne, a tym, co kształtowane przez globalne wyobrażenia raju i logikę konsumpcji”. Namalował, w stylu dzikiej ekspresji, dość wulgarną alegorię życia, a dla odmiany, nawiązując do sztuki pierwotnej, „Burzę na plaży”, ironicznie komentując turystyczne podróże do egzotycznych krajów.
III nagrodę (10 tys. zł od prezydenta Bielska-Białej) otrzymała Julia Poziomecka, studiująca na ASP w Łodzi, za „szczere i bezkompromisowe malarstwo, które z pozornie błahych sytuacji wydobywa emocjonalną prawdę o samotności i absurdzie codzienności”. Jej pełne emocji obrazy przypominają pokolorowane rysunki nerwowego dziecka, a opowiada w nich o swoich smutnych przeżyciach (bez wstydu choćby o tych najbardziej intymnych), głównie związanych z rodzinnymi uroczystościami urodzinowymi, których nie cierpi.

Odwoływanie się do własnych doświadczeń i traum to częsty motyw obrazów z pokonkursowej wystawy. Na przykład zdobywczyni wyróżnienia regulaminowego Natalia Sara Skorupa ze Szczecina, badająca motywy cielesności, seksualności i psychiki, wróciła pamięcią do lat dziecięcych, gdy mama sprawdzała, czy ma dobrze umytą waginę. Ponieważ nie spożywa mięsa, namalowała obraz-protest w obronie zwierząt przeznaczonych na rzeź: na ścianie widnieje polskie godło – orzeł biały. Mniej szczęścia ma inny ptak – kogut, którego gospodyni zabija, by ugotować z niego rosół.
Z estetyki szpetoty, przerażenia i groteskowości czerpie – także wyróżniona – Agata Nowosielska z Trójmiasta. Bliższy stylowi impresjonistów jest Jakub Sobczyński, kolejny wyróżniony (regulaminowo oraz przez portale Miej Miejsce i MINT Magazine). Tworzy sceny z życia miejskiego, budując nastrój barwami i światłami. Natomiast bliższa realizmowi Kasia Banasiak, mieszkająca we Wrocławiu, czerpie pomysły z motywów baśniowych, religijnych oraz ludowych Lubelszczyzny, z której pochodzi. Warszawiak Karol Bagiński, ostatni z wyróżnionych regulaminowo, podsumował żartobliwie egzystencję artysty, malując na drewnie „Pirackie życie”. Bo – jak tłumaczy – artysta, jak i pirat, jest wolnym człowiekiem goniącym za zdobyczą – nagrodą. Gdy ją zdobędzie, jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Osiem wyróżnień przyznały redakcje pism i magazynów internetowych poświęconych kulturze. W tym gronie znalazła się bielszczanka Karolina Szwed, doceniona przez magazyn Szum za „umiejętność kreowania lirycznego i intymnego nastroju, sprawność warsztatową i wyczucie estetyczne”. Jej znak rozpoznawczy to stonowana kolorystyka – szare, rozmyte przestrzenie, pozornie puste, zawierające jednak jakąś niespodziankę – niewielki, trudno dostrzegalny istotny element. Może to być na przykład miniaturowy konik z jadącą na nim dziewczynką – reminiscencja z lat dziecięcych. Artystka mówi, iż rozpoczynając pracę, maluje neutralne tło, bo nie wie, jaki będzie finał. Podpowiadają go dopiero pojawiające się stopniowo wspomnienia.
89 prac prezentowanych w dwóch salach Galerii Bielskiej BWA to subiektywny wybór jurorów. Można go skonfrontować z własnym gustem, oglądając wszystkie prace nadesłane na konkurs. Wystarczy wejść na stronę organizatora: galeriabielska.pl oraz konkursu: bielskajesien.pl. Tam również można znaleźć informacje o terminach wydarzeń towarzyszących biennale, a są to przede wszystkim oprowadzania kuratorskie interesująco przybliżające informacje o artystach i ich dziełach.






1 godzina temu

















