Bochnia przed debiutem w ekstraklasie: „Chcemy być zespołem niewygodnym i nieustępliwym”

2 godzin temu

Jak wyglądały przygotowania, z czym trzeba było się zmierzyć i czego można się spodziewać po beniaminku Orlen Basket Ligi Kobiet? O tym w rozmowie z trenerem Contimax MOSiR Bochnia – Arturem Włodarczykiem.

Tomasz Stodolny (Bochnianin.pl): Przed nami debiut w Orlen Basket Lidze Kobiet, czyli największe wyzwanie w historii bocheńskiej koszykówki. Ale zacznijmy od tego, iż mamy praktycznie zupełnie nowy zespół w porównaniu z zeszłym rokiem: z poprzedniego składu zostały tylko trzy zawodniczki, a aż osiem jest nowych. Wyobrażam sobie, iż to musi być dla trenera spore wyzwanie. No to jak szło układanie tych puzzli…?

Artur Włodarczyk: To na pewno nie było łatwe. Zakończyliśmy sezon późno i nie od razu też wiedzieliśmy, jakim budżetem będziemy dysponować. Budowa drużyny była więc skomplikowana, skład zmieniał się po drodze z różnych względów, musieliśmy działać elastycznie.

Przygotowania też były specyficzne. Jeszcze na tydzień przed ligą wciąż nie mieliśmy ani jednego treningu w pełnym składzie m.in. ze względu na obowiązki kadrowe Dashy (Daria Dubniuk), czy Kory (Kornelia Bukowczan), wypadały też drobne urazy czy nieobecności…

Ale będziecie gotowi…?

Musimy być. Innego wyjścia nie ma. Warunki były trudne, ale dziewczyny pracują naprawdę solidnie i wierzę, iż podołamy.

Sparingi – zagraliście ich już kilka. Co z nich wynika?

Widać, iż idziemy do przodu, krok po kroku. Graliśmy zarówno z pierwszoligowcami, jak i z mocnymi drużynami – Ślęzą Wrocław, VBW Gdynia czy zespołem z Bundesligi. I w tych meczach potrafiliśmy pokazać naprawdę niezłe fragmenty. Kiedy realizowaliśmy to, nad czym pracujemy, wyglądało to obiecująco. Oczywiście potrzebujemy czasu, żeby się zgrać no i lepiej poznać ligę. To naturalne dla beniaminka.

A więc wprost: będziemy odstawać czy nie?

Wielu skazuje nas na pożarcie. Ale my już na treningach i w niektórych meczach pokazaliśmy, iż stać nas na wiele dobrych momentów. I właśnie nad tym chcemy pracować – by było ich jak najwięcej. Chcemy być zespołem nieustępliwym, niewygodnym i niebezpiecznym. Takim, który ma swoją tożsamość i DNA. Będziemy je budować krok po kroku, tydzień po tygodniu.

A styl gry? Kibice pamiętają, iż lubi pan szybką, ofensywną koszykówkę. Taki będzie ten zespół?

Będzie trochę inny niż moje poprzednie drużyny, bo trener zawsze musi dostosować pomysł do predyspozycji zawodniczek. Ale idea się nie zmienia – chcę, żebyśmy grali zespołowo, szybko, w takim amerykańskim stylu. W tym roku może mniej pressingu i agresywnej obrony, bo warunki kadrowe są inne, ale wciąż ma to być koszykówka atrakcyjna dla oka, dająca emocje kibicom.

Widziałem, iż po zakończeniu towarzyskiego turnieju o Puchar Contimaxu długo rozmawiał pan z prezesem Andrzejem Cieślikiem. Czujecie jego wsparcie nie tylko finansowe, ale też mentalne?

Tak. Pan prezes miał ambicje zbudować w Bochni ekstraklasę, ja przychodząc nieśmiało też na to liczyłem, więc chyba można powiedzieć, iż było to nasze wspólne marzenie. Prezes daje nam nie tylko zaplecze, ale też spokojne spojrzenie, które jest teraz bardzo potrzebne. Ktoś kto odniósł sukces w sektorze prywatnym dzięki solidnej pracy oraz cierpliwości, może dużo podpowiedzieć i doradzić zarówno komuś kto chciałby budować firmę, jak i komuś kto chce budować silny klub.

Jako beniaminek mamy ten komfort, iż w tym sezonie nie spadniemy – to ogromny bonus. Dzięki temu możemy budować drużynę rozsądnie, krok po kroku, a jednocześnie stworzyć zespół, który będzie wizytówką dla miasta, dla sponsora i dla młodzieży.

Powiedział pan, iż czekają was trudne miesiące. W jakim sensie będą trudne?

Przede wszystkim sportowo. Liga jest mocna, zespoły z czołówki mają ogromne doświadczenie i siłę. My mocno pracujemy, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki, ale musimy być świadomi, iż to nie będzie łatwy czas. Pierwszy rok beniaminka zawsze jest najtrudniejszy – trzeba zapłacić „frycowe”.

Najważniejsze, byśmy trzymali się razem – drużyna, klub, kibice. jeżeli wszyscy będziemy iść w tym samym kierunku, damy radę nie tylko przejść przez ten sezon, ale zbudować coś znacznie trwalszego na wysokim poziomie.

Zobacz też:

Trener na parkiecie razem z drużyną. Tak Artur Włodarczyk włączał się do treningów – WIDEO

Idź do oryginalnego materiału