Bruksela sfinansuje Polkom aborcję? Kontrowersyjna ustawa w europarlamencie

12 godzin temu
Choć kwestie związane z aborcją tradycyjnie pozostają w gestii państw członkowskich, inicjatywa „Mój głos, mój wybór” dąży do wprowadzenia zmian na poziomie unijnym. (Fot. Pixabay)
  • nike air monarch black jcpenney sale today price
  • air jordan 11 cherry holiday 2022

Ponad milion podpisów pod obywatelską inicjatywą „Mój głos, mój wybór” może stać się punktem zwrotnym w europejskiej debacie o prawach reprodukcyjnych. Organizatorzy postulują stworzenie unijnego mechanizmu finansowego, który zapewni kobietom dostęp do aborcji, niezależnie od restrykcji obowiązujących w ich krajach. Pomysł zakłada, iż Unia Europejska pokryje koszty zabiegów wykonywanych poza granicami państw, gdzie dostęp do aborcji jest ograniczony lub całkowicie zakazany.

– Zmiana oznacza nie tylko darmową aborcję chirurgiczną, ale także równy dostęp do tabletek aborcyjnych dla wszystkich mieszkanek UE – podkreśla Marta Lempart w rozmowie z Onetem.

Decyzja o dalszym losie inicjatywy leży teraz w rękach Parlamentu Europejskiego. Kluczową rolę w tej sprawie mogą odegrać europosłowie z Polski, zwłaszcza przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, która ma znaczący głos w Europejskiej Partii Ludowej (EPP).

Rewolucja w Brukseli: aborcja jako prawo unijne?

Choć kwestie związane z aborcją tradycyjnie pozostają w gestii państw członkowskich, inicjatywa „Mój głos, mój wybór” dąży do wprowadzenia zmian na poziomie unijnym. Głównym postulatem jest utworzenie funduszu solidarnościowego, który miałby finansować zabiegi aborcyjne i dostęp do środków farmakologicznych dla kobiet z krajów, gdzie takie usługi są niedostępne lub utrudnione.

Komisja ds. Kobiet i Równouprawnienia Parlamentu Europejskiego (FEMM) już zaakceptowała tę propozycję. Teraz eurodeputowani zdecydują, czy inicjatywa trafi do dalszych prac w Komisji Europejskiej. jeżeli tak się stanie, KE będzie miała sześć miesięcy na ocenę zasadności projektu. W dalszej kolejności konieczne będzie również wsparcie ze strony Rady Europejskiej.

– W praktyce oznacza to, iż systemy opieki zdrowotnej w krajach oferujących legalną aborcję będą otrzymywać dodatkowe środki z UE za świadczenie tych usług także dla mieszkanek innych państw. Dziś Polki muszą płacić za to z własnej kieszeni. Chcemy to zmienić – tłumaczy Lempart.

Polska i Malta na celowniku zmian

Największe zmiany mogą odczuć mieszkanki Polski i Malty — dwóch państw członkowskich UE z najbardziej restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi aborcji. W Polsce zabieg jest dopuszczalny jedynie w przypadku gwałtu, zagrożenia życia matki lub ciężkich wad płodu. Malta, jako jedyny kraj w Unii, praktycznie całkowicie zabrania aborcji, dopuszczając ją jedynie w sytuacji zagrożenia życia kobiety.

Inicjatywa spotyka się jednak z oporem. Przeciwnicy, w tym konserwatywne organizacje takie jak Instytut Ordo Iuris, uważają, iż propozycja narusza suwerenność państw członkowskich.

– Finansowanie aborcji kobietom z innych państw byłoby naruszeniem porządku prawnego i kompetencji zdrowotnych państw członkowskich, które gwarantuje Traktat o funkcjonowaniu UE – mówi w rozmowie z Onetem Julia Książek z Ordo Iuris.

Polityczna gra w Parlamencie Europejskim

Najbliższa sesja plenarna Parlamentu Europejskiego, zaplanowana na 24 listopada w Strasburgu, będzie kluczowa dla przyszłości inicjatywy. Po debacie odbędzie się głosowanie nad rezolucją. Wynik nie jest jednak przesądzony, ponieważ w PE nie obowiązuje dyscyplina partyjna.

– Zieloni i Socjaldemokraci prawdopodobnie poprą rezolucję. Konserwatyści i Patrioci zagłosują przeciw. W Renew głosy mogą podzielić się pół na pół. Kluczowa będzie postawa Europejskiej Partii Ludowej (EPP), w której polska delegacja ma znaczący wpływ – tłumaczy Ewa Kulik-Bielińska, działaczka społeczna i członkini Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.

Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, którzy w kampanii wyborczej deklarowali poparcie dla liberalizacji przepisów aborcyjnych, mogą odegrać decydującą rolę. – jeżeli polityka KO w tej kwestii się nie zmieniła, istnieje duża szansa na pozytywny wynik głosowania – dodaje Kulik-Bielińska.

Spór o kompetencje UE

Czy Unia Europejska ma prawo ingerować w kwestie aborcji? Zdania są podzielone. Przeciwnicy zmian wskazują, iż zgodnie z unijnymi traktatami, polityka zdrowotna pozostaje w gestii państw członkowskich. Zwolennicy kontrargumentują, iż inicjatywa nie narusza suwerenności, a jedynie proponuje mechanizm solidarnościowy dla państw, które zdecydują się do niego przystąpić.

– Polki dokonują aborcji, niezależnie od zakazów. Rocznie to około 150 tysięcy przypadków, z czego Air Jordan 1 Retro High Top 3 95 proc. odbywa się dzięki tabletek. Koszt to około 75 euro. Chirurgiczne zabiegi za granicą mogą kosztować choćby kilka tysięcy złotych air jordan 4 military blue 2024. Polska unika odpowiedzialności za świadczenia, które są standardem w innych krajach UE – podkreśla Lempart.

Unia Europejska a prawo do aborcji: co dalej?

Obecnie 25 z 27 państw członkowskich UE zalegalizowało aborcję na żądanie, choć limity czasowe różnią się między krajami. Portugalia i Chorwacja pozwalają na zabieg do 10. tygodnia ciąży, podczas gdy w Holandii granica wynosi 24 tygodnie. Większość państw, w tym Francja czy Hiszpania, dopuszcza aborcję w pierwszym trymestrze.

– Projekt musi uwzględniać różnorodność systemów prawnych w UE, aby był efektywny i możliwy do wdrożenia w zainteresowanych państwach – zauważa Lempart.

Idź do oryginalnego materiału