Burza między MSiT i szefem PKOl-u. Piesiewicz zwróci pieniądze?

radiogorzow.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. PAP/Radek Pietruszka


Piesiewicz wielokrotnie mijał się z prawdą, kierował się interesem prywatnym, a nie publicznym – powiedział minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Dodał, iż prawdopodobnie pójdzie do sądu w sprawie oszczerstw prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego na swój temat.

– Piesiewicz wielokrotnie publicznie mijał się z prawdą, chociażby w kwestii swojego wynagrodzenia i po prostu publicznie, tak jak ja, stoję przed państwem, stał przed kamerami i mówił, iż zarabia trzydzieści tysięcy złotych, a zarabiał sto tysięcy. To są po prostu kłamstwa

– powiedział w czwartek w Sejmie Nitras.

– To, iż miałem wpływ na decyzję Krajowej Administracji Skarbowej to jest nieprawda, podobnie jak zarzut pana Piesiewicza, iż miałem jakikolwiek wpływ na działalność sponsorów, którzy wycofywali się z działalności

– stwierdził Nitras.

Dodał, iż „nie ma z tym żadnego związku, w związku z czym pójdzie pewnie z tą sprawą do sądu, bo to są oszczerstwa, ale nie chciałby odwracać od tego uwagi, bo myśli, iż to jest celem Piesiewicza”.

Oskarżenia i pieniądze

W środę (22 stycznia) oświadczenie wydał PKOl.

– Zdecydowanie zaprzeczamy, iż w Polskim Komitecie Olimpijskim miały miejsce okoliczności przedstawione przez TVN24.pl polegające na posługiwaniu się pustymi fakturami VAT, czy procederze 'prania brudnych pieniędzy’. (…) Z przykrością zauważamy, iż ta informacja wpisuje się w wielomiesięczną retorykę inicjowaną przez Sławomira Nitrasa i jest szeroko zorganizowaną próbą dyskredytacji wizerunku Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz Prezesa Radosława Piesiewicza, mającą na celu polityczne wpływanie na działalność Polskiego Komitetu Olimpijskiego

– podano w komunikacie.

Dalsza część tekstu pod tweetem

W związku z dzisiejszymi doniesieniami medialnymi o wniesieniu przez Krajową Administrację Skarbową zawiadomienia do Prokuratury Krajowej o możliwości popełnienia przestępstwa dot. posługiwania się przez Polski Komitet Olimpijski w rozliczeniach podatkowych fałszywymi fakturami…

— Polski Komitet Olimpijski | Team PL (@pkolpl) January 22, 2025

Minister sportu we wrześniu 2024 poinformował o rozpoczęciu kontroli Krajowej Administracji Skrabowej w Polskim Komitecie Olimpijskim. W środę TVN 24 podał, iż do Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Stacja poinformowała również, iż zawiadomienie do prokuratury zostało złożone przez KAS, a sprawa dotyczy posługiwania się fałszywymi fakturami VAT na kwotę ponad 10 mln zł. Według doniesień reporterów, Piesiewicza podejrzewa się o pranie brudnych pieniędzy na kwotę 3 mln zł. Piesiewicz miał tego dokonać za pośrednictwem PKOl, PZKosz i specjalnie utworzonej spółki „Olympic Sky”.

Piesiewicz pełni funkcję prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego od 2023 r. W latach 2018-2024 pełnił tę samą funkcję także w Polskim Związku Koszykówki.

KO: prezes PKOl mógł w ciągu kilkunastu miesięcy zarobić do 1,3 mln zł; nagród dla medalistów olimpijskich brak

Prezes PKOl Radosław Piesiewicz w ciągu kilkunastu miesięcy mógł zarobić blisko 1,3 mln złotych; ale dla polskich medalistów olimpijskich, którzy ponad 7 miesięcy czekają na nagrody nie ma ani grosza – mówili w czwartek (23 stycznia) na konferencji prasowej posłowie Koalicji Obywatelskiej.

W czwartek (23 stycznia) odbyła się konferencja prasowa posłów KO z sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki: wiceszefa komisji Jakuba Rutnickiego, Małgorzaty Niemczyk, Krzysztofa Grabczuka, Apoloniusza Tajnera, Patryka Jaskulskiego oraz Iwony Krawczyk.

Rutnicki przekazał, iż na czwartkowym posiedzeniu komisji planowano zapytać prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza o kwestię premii dla polskich medalistów olimpijskich; żaden przedstawiciel PKOl nie zjawił się jednak na posiedzeniu. Jak dodał, przed letnimi igrzyskami olimpijskimi dało się słyszeć „głośne zapowiedzi” ws. nagród finansowych dla polskich medalistów.

– 250 tysięcy zł za medal, 200 tysięcy za srebrny, 150 tysięcy za brązowy, mieszkania, diamenty, dzieła sztuki – zaznaczył. – Z raportu, który otrzymaliśmy, pan Piesiewicz przez ostatnie kilkanaście miesięcy zarobił blisko, myślę, iż ponad 1,3 mln zł

– mówił Rutnicki.

Jak dodał, według otrzymanych dokumentów, Piesiewicz pobiera premię, podczas gdy medaliści olimpijscy do tej pory nie otrzymali nagród finansowych.

– Cały czas są gigantyczne pieniądze, o ile chodzi o zarząd pana prezesa, ale na razie dla polskich sportowców, którzy już ponad 7 miesięcy czekają na te nagrody, nie ma ani grosza

– zauważył Rutnicki.

Grabczuk mówił, iż trudno mu jest zrozumieć takie opóźnienie. Jak zaznaczył, zdobytych medali „nie było aż tak dużo, a w ostatnim okresie ze spółek Skarbu Państwa do PKOl wpłynęło około 90, a może znacznie więcej, milionów złotych”. Dodał, iż podczas posiedzenia komisji żądano przejrzystości w PKOl.

– Trudno będzie, by sponsorzy chcieli lokować swoje prywatne pieniądze w PKOL-u, jeżeli tej przejrzystości nie będzie

– stwierdził Grabczuk.

Według niego, warunek ten musi zostać spełniony, jeżeli „chcemy ożywić polski sport”.

Tajner zauważył, iż gdy Piesiewicz pozyskał środki ze Spółek Skarbu Państwa do przekazania Polskim Związkom Sportowym, ponad 55 proc. z nich pozostało w PKOl.

– Były to bardzo poważne środki. W kontekście niewypłacania nagród finansowych dla polskich sportowców, a było 10 medali i 24 osoby, które te medale zdobyły, pytanie brzmi co się stało z tymi pieniędzmi?

– pytał poseł.

Jak dodał, za czasów jego członkostwa w PKOl budżet Komitetu wynosił między 30 mln, a 36 mln złotych rocznie. To, według posła, wystarczało na wykonanie wszystkich zadań komitetu – w tym na wypłacenie środków dla sportowców.

– Kwoty, które tutaj padają są porażające, ale jeszcze bardziej porażające jest to, iż tych środków po prostu nie ma, a nasi olimpijczycy na te środki czekają

– ocenił poseł.

Małgorzata Niemczyk dodała, iż według pozyskanych podczas posiedzenia komisji informacji, a także analizy sprawozdania Komisji Rewizyjnej PKOl istnieje prawdopodobieństwo, iż doszło do złamania przepisów ustawy o stowarzyszeniach.

Krawczyk dodała, iż umowy Piesiewicza – które były zawierane na kolosalne pieniądze – „najprawdopodobniej były zawierane w sposób nieprawidłowy, bo bez adekwatnej podstawy prawnej, co wynika w sposób jednoznaczny z wniosków ze sprawozdania Komisji Rewizyjnej PKOL-u”. Zdaniem posłanki sprawę powinna zbadać prokuratura, która ustaliły czy doszło do przekroczenia uprawnień i działania na szkodę Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Zdaniem posła Patryka Jaskulskiego, gdyby Piesiewicz „miał choć i gram honoru, to już dawno zrzekłby się ze swojej funkcji i podałby się do dymisji”.

– O to też dziś apeluję, o ile ma pan choć odrobinę honoru powinien pan się zrzec swojej pensji i wzorem poprzedników, nie pobierać opłat

– dodał Jaskulski.

Przedstawiciele PKOl odmówili udziału w posiedzeniu komisji

Przedstawiciele PKOl odmówili udziału w posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Przewodniczący Komisji Rewizyjnej PKOl nie otrzymał zgody przełożonych, aby zapoznać posłów z wynikami kontroli wewnętrznej.

Agenda spotkania dotyczyła także stanu realizacji uchwały PKOl dotyczącej nagród dla medalistów olimpijskich. Kolejnym punktem była uchwała rekomendująca zgłoszenie prezydenta RP Andrzeja Dudy na członka MKOl.

Prezes PKOl Radosław Piesiewicz w piśmie przesłanym do przewodniczącego Komisji Tadeusza Tomaszewskiego wyraził zdumienie i stanowczy sprzeciw wobec trwających prób ingerencji polityków w działalność niezależnego stowarzyszenia jakim jest PKOl.

– W ostatnich miesiącach przedmiotem obrad Komisji były sprawy stanowiące elementy wewnętrznej polityki PKOl, pozostające poza zakresem kompetencji kontrolnych Sejmu, jak choćby dyskusja nad proponowanymi zmianami Statutu PKOl czy dywagacje na temat metrażu mieszkań, które otrzymają niektórzy z medalistów Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

– głosi dokument PKOl.

Oprócz zakazu wzięcia udziału w obradach uprawnionym przedstawicielom PKOl mowa w nim o braku zgody na przekazanie materiałów dotyczących tematyki posiedzenia.

– Prezes PKOl i jego najbliżsi współpracownicy w okresie ostatnich blisko dwóch lat pobrali wynagrodzenia w łącznej kwocie ponad 3 mln zł. W tym czasie, po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja, iż Polski Komitet Olimpijski, mimo iż minęło pół roku od igrzysk w Paryżu, nie zapłacił medalistom olimpijskim za zdobyte medale. Kwota, którą PKOl jest winny olimpijczykom to 4 mln zł, 0,5 mln zł jest winny trenerom medalistów

– oświadczył obecny na spotkaniu minister sportu Sławomir Nitras.

PKOl podczas Gali Olimpijskiej w połowie listopada zadeklarował, iż nagrody finansowe zostaną wypłacone medalista do końca lutego.

Szef resortu dodał, iż wynagrodzenie prezesa w różnych okresach oscylowało. Początkowo wynosiło ono 10 tys. zł. Później wzrosło do 100 tys., na kilka miesięcy przed igrzyskami zostało obniżone do 70 tys., a od 1 sierpnia jest wypłacane na poziomie 28 tys. zł. Nitras retorycznie zapytał, czy prezes PKOl powinien zarabiać miesięcznie tyle, co prezes Orlenu.

– No, ja mam wątpliwości

– podkreślił, zaznaczając, iż jest gotowy współpracować z każdym prezesem PKOl. Bezwzględnie muszą być jednak przestrzegane zasady transparentności.

Były minister sportu Kamil Bortniczuk zgodził się, iż w przypadku braku środków na nagrody dla olimpijczyków nie było zasadne wypłacanie pensji kierownictwu PKOl.

– Wstyd, hańba, degrengolada

– skomentował poseł Andrzej Szewiński działania prezesa PKOl i sekretarza generalnego tej organizacji.

Parlamentarzyści zwrócili uwagę, iż zgodnie z ujawnionymi dokumentami umowy finansowe ze ścisłym kierownictwem PKOl zostały podpisane wbrew obowiązującemu prawu. Zatwierdziło je dwoje wiceprezesów PKOl, a nie pełnomocnik Walnego Zgromadzenia lub Komisja Rewizyjna.

Wiceprzewodnicząca Komisji Małgorzata Niemczyk podała, iż raport Komisji Rewizyjnej PKOl został sporządzony 4 grudnia na postawie uchwały zarządu z 20 sierpnia 2024 roku. Podkreśliła, iż podane informacje są bardzo bulwersujące. Niemczyk wyjaśniła, iż przy podpisywaniu dokumentów dotyczących wynagrodzeń nie decyduje statut PKOl, a ustawa o stowarzyszeniach. Adam Konopka wiceprezes Polskiego Związku Szermierczego i wiceprezes PKOl ujawnił, iż ten „raport jest dla niego tajemnicą”. Okazuje się, iż raport został oficjalnie udostępniony tylko małej grupie osób w PKOl.

– Wiemy, iż na konto PKOl wpływały środki ze spółek Skarbu Państwa i z innych podmiotów. W sprawozdaniu nie widzimy kwot. Oburzające jest to, iż z pozyskanych kwot mniej niż 50 procent było przeznaczone na finasowanie polskich związków sportowych. Na co poszły pozostałe sumy? Wiemy, iż łącznie wpłynęło ok. 95 mln zł. PKOl, gdyby działał transparentnie, to środki na nagrody zabezpieczyłby w budżecie przed igrzyskami. Dziwi mnie to, iż tak się nie stało

– skwitowała Niemczyk.

Nitras wyjaśnił, iż spółki Skarbu Państwa, jak Orlen czy Enea, zrealizowały umowy z PKOl zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.

– Oni te gigantyczne pieniądze dostali. To, iż nie zapłacili związkom sportowym i medalistom olimpijskim nie może być żadnym usprawiedliwieniem. Gdzie jest reszta tych środków? PKOl będzie miał problemy finansowe w przyszłym roku

– zaznaczył.

W trakcie spotkania rekomendacja prezydenta RP Andrzeja Dudy na członka MKOl była poruszana marginalnie. Były prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner zaznaczył, iż tak ważna sprawa powinna być zgłoszona w agendzie zarządu PKOl jako osobny punkt, a w nie w sprawach różnych. „Ta funkcja zasługuje, aby wypowiedziało się całe środowisko sportowe i ewentualnie poparło taki wniosek”.

Agnieszka Kobus-Zawojska z Komisji Zawodniczej PKOl wyraziła żal, iż sportowcy nie mieli okazji wzięcia udziału w tej dyskusji.

Idź do oryginalnego materiału