Kaliskim szczypiornistkom znów kilka zabrakło do zdobycia punktów w Orlen Superlidze Kobiet. W wyjazdowej rywalizacji z Ruchem Chorzów Energa Szczypiorno przegrywała już różnicą sześciu bramek, ale odrobiła straty i wyszła choćby na prowadzenie. W końcówce meczu musiała jednak uznać wyższość „niebieskich” W ostatnim meczu fazy zasadniczej Orlen Superligi Kobiet kaliski zespół mógł jeszcze liczyć na wyprzedzenie drużyny z Koszalina i wyrwanie się z ostatniego miejsca w tabeli. Do tego było potrzebne zwycięstwo w Chorzowie z Ruchem, który jest beniaminkiem, ale ma zdecydowanie lepsze notowanie od zespołu znad Prosny. gwałtownie jednak okazało się, iż na parkiecie nie widać, która z drużyn jest wyżej w tabeli. Od początku trwała twarda walka, w trakcie której zmieniało się prowadzenie. W 21. minucie kaliszanki po dwóch trafieniach Andżeliki Petroll miała dwie bramki więcej (10:12), ale od tego momentu do końca pierwszej połowy pokonały bramkarkę Ruchu jeszcze tylko raz. Gospodynie tę nieskuteczność przyjezdnych wykorzystały, zdobywając w tym czasie siedem bramek (trzy autorstwa Marty Gęgi i dwie Poliny Masalovej ) i prowadziły do przerwy, mają cztery bramki zapasu.
Trzy minuty po przerwie po rzucie Katarzyny Wilczek