Nowa ekipa realizacyjna Fundacji Orfeo, która w tym roku przejęła ster powadzenia Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego (po świetnym w roli reżysera Krzysztofie Korwin-Piotrowskim), zdecydowała się na daleko idące modyfikacje programowe. Stąd zamiast powtarzanych w różnym wykonaniu arii operowo-operetkowych, nowe, zaskakujące formą elementy. Pierwszą jaskółką był sobotni (23 sierpnia) koncert „Cały ten jazz”.
Jak stwierdziła ongiś wokalistka Nina Simone, jazz to nie tylko muzyka. To sposób na życie, sposób myślenia i sposób bycia. Pomni tego organizatorzy powierzyli koncert dwojgu absolwentów wydziału wokalistyki jazzowej: Kubie Badachowi i Natalii Cepelik-Muianga (urodzonej w Gdańsku artystce pochodzenia mozambicko-polskiego).
Badach, który kiedyś śpiewał z zespołem Polucjanci, od 30 lat spełnia się w roli interpretatora standardów jazzowych oraz piosenek pop. Zadebiutował też w roli jurora Voice of Poland. Natomiast gdańszczanka od dziesięciu lat wytrwale doskonali umiejętności wokalne, i trzeba przyznać ma odpowiednie warunki do śpiewania różnorodnego repertuaru. Przede wszystkim dysponuje ciekawym głosem i godną podziwu dykcją. Wspólnie z Badachem zaśpiewali stare szlagiery, znane z wykonań Ewy Bem, Zbigniewa Wodeckiego, Zdzisławy Sośnickiej i Andrzeja Zauchy. Wszystkie w nieco innej, jazzowej aranżacji. Akompaniował im Chopin University Big Band, pod dyrekcją Piotra Kostrzewy. Wybór znanych przebojów sprawił, iż publiczność od pierwszych taktów poruszała się w rytm melodii.
Koncert rozpoczęła Muianga piosenką Ewy Bem „Dzień dobry mister blues”, nagraną w 1982 roku. Tuż po niej Badach zaśpiewał stylowo (po polsku i angielsku) szlagier Franka Sinatry „Learnin’ the blues” sprzed 70 lat. W kolejnych odsłonach artyści śpiewali przemiennie solo bądź w duecie następujące utwory: „Wyrzeźbiłam twoją twarz w powietrzu”, „Moje serce to jest muzyk” i „Podaruj mi trochę słońca” z repertuaru Ewy Bem; „Tylko ty” i „Z tobą chcę oglądać świat” z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego i Zdzisławy Sośnickiej oraz „Byłaś serca biciem” i „Bądź moim natchnieniem” (obie z 1988 r.) z repertuaru Andrzeja Zauchy. Na finał oboje zaśpiewali zabawny standard „Nie pieprz Pietrze”, oparty na zabawnym wierszyku dla dzieci Jana Brzechwy, który 45 lat temu wykonali brawurowo Bem i Zaucha.
Koncert mógł się podobać. Głownie dzięki lirycznemu nastrojowi i dobremu zgraniu solistów z orkiestrą. Zdecydowaną faworytką tego okazała się Natalia Muianga. Wyraźnie słychać było jej zdolność wtapiania się w nastrój i czarowania głosem. W moim przekonaniu rokuje ona olbrzymie nadzieje na przyszłość. Piosenkarskie standardy w wersji jazzowej wypadły bardzo interesująco. Nie jestem tylko pewien, czy taki rodzaj śpiewania pogłaskałby duszę nieżyjącego patrona festiwalu Bogusława Kaczyńskiego, preferującego pełną naturalnego wdzięku muzykę klasyczną. Spotkałem się jednak z opiniami, iż dobrze się stało, iż festiwal poszerza muzyczne horyzonty.
Istvan Grabowski
zdjęcia Istvan Grabowski
Zobacz też program całego 7. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej