Pierwsze dwa punkty zdobyli gospodarze meczu, zaś oczko dla biało-zielonych wpadło po tym, jak Konrad Stajer zaserwował piłkę w siatkę. Chwilę później taki sam prezent gościom sprawił Kamil Rychlicki, ale błędy zdarzały się również po stronie zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Andrzejewskiego. Biało-zieloni ścigali wynik póki w pole serwisowe nie wszedł Paweł Rusin i dwoma asami pod rząd doprowadził do remisu 9:9. Za chwilę dziesiąty punkt zapewniający prowadzenie dołożył Amirhossein Esfandiar i role na boisku się odwróciły, bo to ZAKSA goniła rywali. Punktem zwrotnym partii były dwa oczka przewagi InPostu przy stanie 18:16, osiągniętym po ofensywnym bloku, a kilka minut później drużyna z Chełma miała dwie piłki setowe, kiedy na tablicy widniał wynik 24:21. Najpierw jednak Jakub Turski popełnił błąd w zagrywce, a zaraz później niedokładną kiwką oczko oddał gospodarzom Jay Blankenau, zaś do remisu doprowadził Rychlicki obijając blok przeciwników. Zaczęła się walka o przełamanie i trwała przez kilkanaście minut, finalnie kończąc się wygraną seta przez podopiecznych trenera Andrea Gianiego przy stanie 34:32.Mimo wyjścia na prowadzenie w partiach, gra drużyny z Kędzierzyna-Koźla nie wyglądała tego dnia najlepiej, co biało-zieloni postanowili wykorzystać widoczniej w drugim secie. Najpierw punkt sprezentował im Stajer pomyłką w serwisie, a następnie asem popisał się kapitan chełmian Mariusz Marcyniak. Po chwili InPost prowadził już 8:5, do czego sporą cegiełkę dołożył skuteczny tego wieczoru Remigiusz Kapica. Gospodarze nie odpuszczali, i mimo iż wciąż popełniali błędy, to udało im się wyrównać na 11:11, kiedy piłkę powrotną "wbił" w połowę przyjezdnych Igor Grobelny. Jak się później okazało, był to przedostatni remis w tej partii. 12. oczko dorzucił dla biało-zielonych Esfandiar, a po następnych akcjach gości przewaga raz rosła raz malała, kiedy po stronie ZAKSY uaktywnił się Quinn Lester Isaacson. Było to jednak za mało na coraz bardziej pewny siebie skład z Niedźwiedziego Grodu, w którym skutecznością imponowali m.in. Rusin i Kapica. Kędzierzynianie nie dawali za wygraną i w końcówce partii doprowadzili do remisu 23:23 po skutecznym ataku Grobelnego. Ich marzenia o zgarnięciu drugiej partii zgasły jednak równie gwałtownie jak się pojawiły. Piłkę setową zapewnił swojej drużynie Paweł Rusin obijając blok gospodarzy, a kropkę na "i" postawił Rychlicki nieskutecznym zagraniem ofensywnym.Trzecia partia bardzo dobrze rozpoczęła się dla przyjezdnych, którzy zdobyli trzy punkty pod rząd za sprawą Pawła Rusina i Remigiusza Kapicy. Po obu stronach przez cały czas zdarzały się błędy w rozegraniu oraz ustawianiu bloku, jednak gospodarze popełniali ich więcej, zaś goście coraz skuteczniej je wykorzystywali i czytali zamiary. Chełmianie utrzymywali dystans od rywali i nawet, kiedy ci się niebezpiecznie zbliżali do wyrównania, nie tracili zimnej krwi. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 16:11 dla przyjezdnych, kiedy długą wymianę zakończył atakiem Amirhossein Esfandiar. Finalnie w trzeciej partii gospodarzom udało się uzbierać 21 oczek, którzy sami sobie odebrali szansę na przedłużenie gry po błędzie w zagrywce Szymona Jakubiszaka przy piłce setowej InPostu ChKS Chełm.Początek czwartej części spotkania był bardziej wyrównany, bo biało-zieloni poczuli, iż mogą przerwać serię porażek, zaś ZAKSA znalazła się pod jeszcze większą presją. Zapał gospodarzy okazał się jednak niewystarczający w porównaniu z rozpędzonymi siatkarzami z Chełma, którzy po kilkunastu minutach wyszli na bardzo wysokie prowadzenia 19:11, do czego przyłożyli się częściowo wciąż popełniający dużo błędów rywale. Nie składali jednak broni i zbliżyli się do InPostu na 20:24, ale ostatecznie przegrali mecz, kiedy przy piłce meczowej gości pomyłkę w obronie zanotował Mateusz Rećko.Nagrodę MVP meczu otrzymał Amirhossein Esfandiar. Ostatnie tegoroczne spotkanie siatkarze InPostu ChKS Chełm zagrają u siebie 23 grudnia i o 17:30 podejmą Indykpol Olsztyn. Mecz będzie transmitowany w Polsacie Sport.