Cenny punkt w Kielcach. A jak spisali się poszczególni zawodnicy Górnika?

roosevelta81.pl 6 dni temu

W tym sezonie w Kielcach nie jest łatwo wygrać i przekonali się o tym również piłkarze Górnika. Zabrzanie praktycznie do ostatnich sekund spotkania musieli walczyć, by Exbud Arenę opuścić z jakąkolwiek zdobyczą i dzięki swojej determinacji dopięli swego. Kto wypadł w tym spotkaniu najlepiej, a kto powinien o nim jak najszybciej zapomnieć?

Marcel Łubik (7,75) – Jeden z bohaterów tego spotkania. Przede wszystkim obronił pierwszy z rzutów karnych. Wyczynu Filipa Majchrowicza z poprzedniego sezonu nie udało się powtórzyć, bo za drugim razem Martin Remacle udanie zmylił świeżo upieczonego reprezentanta Polski do lat 21. W pozostałych sytuacjach bez zarzutu, odważnie atakował większość piłek wrzucanych w pole karne Górnika i skutecznie je piąstkował. Raz w sukurs przyszedł mu słupek po uderzeniu Antonina. Miał też spory udział w akcji bramkowej Górnika, bo był jednym z tych piłkarzy, który aktywnie atakował piłkę dośrodkowaną przez Kamila Lukoszka z rzutu rożnego.

Kryspin Szcześniak (5,0) – Już na początku meczu w pozornie nie groźnej sytuacji doprowadził do rzutu karnego dla rywala. Po piłce wrzuconej z autu zbyt agresywnie zaatakował piłkarza Korony i po analizie VAR Szymon Marciniak wskazał na wapno. W kolejnych sytuacjach spisywał się bez zarzutu neutralizując zagrożenia czy to w przypadkach górnych piłek czy też próbach wbiegnięcia w pole karne Górnika. W sytuacji, kiedy trzeba było rzucić więcej jakości w poczynania ofensywne został zmieniony przez Pawła Olkowskiego.

Rafał Janicki (8,0) – Kolejny z bohaterów, który pozyskał patent na zdobywanie goli w Kielcach po 90 min. spotkania. Przed dwoma laty w ten sposób zapewnił Górnikowi komplet punktów, a tym razem pozwolił wywalczyć jedno „oczko” zachowując się niezwykle przytomnie i po zgraniu piłki głową przez Olkowskiego potężnym wolejem umieścił futbolówkę w bramce rywala. W formacji defensywnej bez zarzutu, pewnie czyścił kolejne zagrożenia, których szczególnie w pierwszej połowie pojawiło się sporo. Kiedy trzeba było blokował też swoim ciałem strzały lecące potencjalnie na bramkę Łubika.

Josema (6,5) – Tym razem Hiszpan był w cieniu swojego partnera ze środka defensywy. Popełnił kilka drobnych błędów, ale na całe szczęście bez większych konsekwencji. Po jednym z dośrodkowań z rzutu rożnego miał piłkę na głowie, ale strzał okazał się ostatecznie niecelny. Większość pojedynków z rywalami zakończyła się jego sukcesem, a tradycyjnie już także jakość podań była na wysokim poziomie.

Erik Janża (4,25) – Choć to dwusetny mecz kapitana w barwach Górnika, to niestety nie może zostać zaliczony do udanych. Pod koniec pierwszej połowy Janża popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, a próbując ratować sytuację wykonał wślizg w taki sposób, iż zahaczył Huberta Zwoźnego i po kolejnej analizie VAR Szymon Marciniak podyktował drugi rzut karny w tym meczu. Reprezentant Słowenii próbował w drugiej połowie odkupić winy często podłączając się do akcji ofensywnych, ale w jego dośrodkowaniach brakowało precyzji i praktycznie po żadnym z nich nie było zagrożenia pod bramką Xaviera Dziekońskiego. Próbował też zaskoczyć bramkarza Korony z rzutu wolnego, ale strzał był zbyt lekki. W 80 min. po raz pierwszy w tym sezonie opuścił boisko przedwcześnie, kiedy to został zmieniony przez Kamila Lukoszka.

Patrick Hellebrand (6,25) – W spotkaniach kiedy Górnik więcej operuje piłką od rywala czeski pomocnik zalicza zwykle wysoką liczbę kontaktów z piłką i próbujemy podaniami uruchomić kolejne ataki. Tak było i tym razem, ale trzeba przyznać, iż Korona doskonale wiedziała jakie są silne strony Górnika i w pierwszej połowie tych obiecujących ataków było jak na lekarstwo. Po przerwie sytuacja odmieniła się, ale bynajmniej nie oznaczało to tego, iż Hellebrand będzie miał łatwiej. Piłkarze Korony starali się być blisko, a raz choćby dość mocno poturbowali zawodnika Górnika.

Lukas Ambros (5,0) – Wydawało się, iż Ambros opromieniony bramką w reprezentacji Czech do lat 21 będzie chciał przenieść wysoką formę na boiska PKO BP Ekstraklasy. Pomimo sporej aktywności w kreowaniu ataków Górnika brakowało mu jednak dokładności. Kiedy raz znalazł się z piłka w polu karnym w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki, to ostatecznie został zablokowany. Popełnił też spory błąd w fazie defensywnej, kiedy to przejął piłkę po dośrodkowaniu piłkarza Korony, ale zagrywał ją tak niefrasobliwie do Ousmane Sowa, iż gdyby tylko Pau Resta po przechwycie zachował się lepiej, to zabrzanie straciliby gola. Po przerwie już nie wyszedł na boisko, a jego miejsce zajął Luka Zahović.

Jarosław Kubicki (6,5) – Nie był to występ Kubickiego na poziomie, do jakiego nas przyzwyczaił, ale tradycyjnie już nie można mu odebrać charakteru i zaangażowania. Doświadczony pomocnik szukał sposobu na zdobycie gola i często piłka znajdowała go w polu karnym, ale albo jego strzały były blokowane, albo były po prostu niecelne. W kilku zagraniach zabrakło dokładności, ale choćby po stratach futbolówki Kubicki robił wszystko, by zażegnać niebezpieczeństwo i ją odzyskać.

Matus Kmet (4,5) – Nieoczekiwanie wrócił do pierwszego składu i mimo sporych chęci do gry to nie był udany występ. W defensywie nie pomógł zbyt wiele, bo po jego stronie toczyła się większa część groźnych ataków przeciwnika. W ofensywie próbował zdobywać teren, ale w kilku sytuacjach brak zagrania lewą nogą powodował, iż nie udało się osiągnąć niczego więcej niż rozciągnięcie pola gry. Często próbował dwójkowych akcji z Lukasem Ambrosem, ale brakowało w nich dokładności i w efekcie czego obaj piłkarze na drugą połowę już nie wyszli z szatni.

Sondre Liseth (4,75) – Norweg, który w meczu z Legią Warszawa wygrywał większość pojedynków tym razem zagrał słabiej, a adekwatnie rzecz ujmując większość piłek kierowanych w jego kierunku była po prostu niedokładna, przez co odpowiednie zastawienie nie pomagało. Kiedy z kolei najskuteczniejszy zawodnik Górnika w ostatnim okresie miał już okazję brać udział w akacjach kiedy skierowany był twarzą do bramki Korony, to niestety jego podania były niecelne. Piłkarze z Kielc byli też w większości przypadków bardzo blisko i nie przebierali w środkach, by zatrzymać napastnika z Zabrza.

Ousmane Sow (6,0) – W przekroju całego meczu był najaktywniejszym zawodnikiem Górnika w trzeciej tercji, ale piłkarze Korony doskonale zdawali sobie sprawę jakie grozi z jego strony niebezpieczeństwo. W większości przypadków byli bardzo blisko, a w niektórych sytuacjach wręcz podwajali Senegalczyka. Ten nie miał zbyt wielu okazji, by wykazać się swoim największym atutem, czyli błyskawicznym przyspieszeniem. Oddał najwięcej strzałów na bramkę rywala, ale jakość tych uderzeń pozostawiała wiele do życzenia.

Zmiennicy


Luka Zahović (5,0) od 46′ za Ambrosa – Tym razem zobaczyliśmy Słoweńca w nieco innej roli niż zazwyczaj. Wchodząc na boisko za Ambrosa miał przede wszystkim operować dalej od bramki rywala. Jako doświadczony piłkarz cechował się w porównaniu do Czecha większą cierpliwością przez co Górnik dłużej utrzymywał się przy piłce. W sytuacjach wymagających powrotu do defensywy też potrafił odnaleźć się w tej roli.

Maksym Chłań (6,5) od 46′ za Kmeta – Przegrywając Górnik musiał ruszyć do ataku, a nikt na ławce rezerwowych nie nadawał się do zdynamizowania poczynań ofensywnych niż właśnie Chłań. Zawodnik, który z Legią Warszawa zdobył pierwszego gola w barwach Górnika, po tym jak pojawił się na murawie w Kielcach spowodował, iż Korona po tej stronie boiska miała spore problemy. Piłkarz, który dołączył do zespołu już w trakcie sezonu nie bał się wchodzić w indywidualne pojedynki, a jego szybkość powodowała, iż rywale musieli zwykle próbować go powstrzymywać przynajmniej w dwie osoby.

Paweł Olkowski (5,0) od 62′ za Szcześniaka – Zadanie piłkarza odkąd pojawił się na murawie było niezwykle proste. Miał wspomóc Sowa, by ten nie był już tak często podwajany. I choć Korona umiejętnie przerzucała dodatkowych piłkarzy w tą strefę boiska, by ich powstrzymywać, to często udawało im się utrzymywać przy piłce. Kluczową rolę popularny „Olo” odegrał jednak w końcówce meczu, kiedy to zagrał wybitą przez Bartłomieja Smolarczyka piłkę wprost do Janickiego, który wpakował ją do siatki.

Kamil Lukoszek (NS) od 81′ za Janżę – grał zbyt krótko.

Gabriel Barbosa (NS) od 81′ za Lisetha – grał zbyt krótko.

Kogut meczu

Rafał Janicki – nie mogło być inaczej. Kiedy piłkarz strzela gola na wagę zdobyczy punktowej automatycznie jest głównym kandydatem do wyróżnienia. W przypadku doświadczonego stopera dochodzi jeszcze solidna postawa w defensywie i pomyślne zatrzymywanie większości ataków rywala.


Źródło: Roosevelta81.pl
Grafika: Roosevelta81.pl

Idź do oryginalnego materiału