Ceny mieszkań w Bydgoszczy w stosunku do średnich zarobków mieszkańców miasta należą do najlepszych w kraju – tak wynika z zestawienia przygotowanego przez Otodom.
Choć w 2024 roku realne wynagrodzenia w Polsce poszły w górę, to przeciętna pensja brutto pozwala na zakup jedynie 0,65–0,67 m² mieszkania. Jak wskazują dane Otodom, największą dostępność metrażu oferują miasta średniej wielkości, takie jak Rzeszów, gdzie za miesięczne wynagrodzenie można nabyć aż 0,75 mkw. na rynku deweloperskim. Tymczasem w metropoliach, takich jak Warszawa czy Kraków, przeciętne dochody wystarczają na mniej niż 0,53 mkw. Sprawdzamy, gdzie relacja zarobków do cen mieszkań wypada najkorzystniej.
Teoretycznie stać nas na więcej niż kilka lat temu. Z danych GUS wynika, iż realny wzrost wynagrodzeń w Polsce w 2024 roku wyniósł ok. 10% r/r. 2024 r. przyniósł silne odbicie i prawdopodobnie choćby przekroczenie poziomu siły nabywczej sprzed inflacyjnego kryzysu. W latach 2018-2021 wzrosły oscylowały w granicach 2,9%-5,3% r/r oraz zaledwie 1,6% w 2023 roku.
W praktyce jednak rosnące płace nie idą w parze z większymi możliwościami zakupowymi na rynku mieszkaniowym. Według danych Otodom podwyżki cen mieszkań sięgają choćby 70% od 2020 roku. Wyższa średnia pensja niekoniecznie więc oznacza zwiększenie możliwości zakupowych.
Mieszkania drożeją szybciej niż rosną płace
Choć od 2019 roku przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wg danych GUS wzrosło o ponad 3400 zł brutto i osiągnęło ponad 8543 zł w IV kwartale 2024, to tempo wzrostu cen mieszkań było jeszcze szybsze. Kupujący własne M zamiast wydatku rzędu 7,1–7,3 tys. zł za mkw. jak w 2019 roku muszą się dziś liczyć z kwotą sięgającą średnio ok. 13 tys. zł/mkw.
W efekcie realna siła nabywcza wynagrodzeń mierzona w metrach kwadratowych mieszkania za przeciętną pensję nie poprawiła się, a wręcz spadła. Według danych Otodom na początku 2019 roku przeciętna miesięczna pensja pozwalała na zakup ok. 0,69–0,71 mkw. własnego M, a na koniec 2024 było to 0,65–0,67 mkw.
– Wzrost płac z ostatnich lat bez wątpienia poprawił sytuację wielu gospodarstw domowych, jednak relacja między dochodami a cenami mieszkań wciąż pozostaje wymagająca. Realna dostępność metrażu za przeciętną pensję nie uległa poprawie, co oznacza, iż decyzje zakupowe często przez cały czas wiążą się z koniecznością kompromisów np. w zakresie lokalizacji, metrażu czy standardu – komentuje Milena Chełchowska, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.
Bydgoszcz lepsza od Warszawy czy Krakowa
Okazuje się, iż wysokie zarobki nie zawsze oznaczają możliwość zakupu większego mieszkania. Choć jak wskazują dane GUS z listopada 2024 roku, mieszkańcy Warszawy czy Krakowa zarabiają znacznie powyżej średniej krajowej, to za miesięczne wynagrodzenie brutto mogą kupić znacznie mniej niż mieszkańcy Zielonej Góry, Bydgoszczy czy Rzeszowa z niższymi średnimi dochodami.
Największy metraż za miesięczne wynagrodzenie oferują miasta średniej wielkości. W Rzeszowie, przy medianie zarobków na poziomie ok. 7,2 tys. zł brutto, przeciętna pensja pozwala na zakup 0,75 mkw. mieszkania na rynku deweloperskim i 0,67 mkw. na wtórnym. Zielona Góra, gdzie mediana wynagrodzeń wynosi 7 tys. zł, wypada równie korzystnie – za miesięczne dochody można tam nabyć 0,73 mkw. nowego lokalu i aż 0,81 mkw. z drugiej ręki. Bydgoszcz z zarobkami rzędu 6,9 tys. zł brutto oferuje dostępność na poziomie 0,69 mkw. na rynku deweloperskim (czwarte miejsce w kraju) i rekordowe 0,85 mkw. na wtórnym. Warto wspomnieć też o Łodzi, gdzie przy medianie wynagrodzeń wynoszącej ok. 7 tys. zł, dostępność na rynku wtórnym przekracza 0,8 mkw. za przeciętną pensję.
Dużo gorsza jest sytuacja w największych miastach. W Warszawie i Krakowie przeciętne wynagrodzenie brutto z medianą 9,1 tys. zł oraz 8,2 tys. zł wystarcza na zaledwie 0,49–0,53 mkw. mieszkania. W Gdańsku, gdzie mediana zarobków to 7,9 tys. zł brutto – na kilka więcej, bo 0,50–0,54 mkw. Mimo wysokich płac ceny mieszkań są tam tak wysokie, iż relatywna dostępność metrażu jest najniższa w kraju.
– Porównując dane z różnych państw Europy, widać, iż Polska zajmuje miejsce w środku stawki, jeżeli chodzi o relację wynagrodzeń do cen mieszkań. Nie mamy tak dużej siły nabywczej jak w Hiszpanii czy Rumunii, ale też sytuacja nie jest tak wymagająca jak np. w Czechach czy krajach o bardzo wysokich cenach metrażu, takich jak Szwajcaria. Mimo iż tempo wzrostu cen nieruchomości w Polsce było w ostatnich latach dynamiczne, dochody Polaków rosną na tyle, by utrzymać dostępność mieszkań na poziomie porównywalnym do wielu gospodarek Europy Zachodniej – podsumowuje Milena Chełchowska, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.