Prace mają konkretnie na celu zabezpieczyć umocnienie Nabrzeża Wiślanego. Jak wynika z treści postępowania przetargowego, fragment umocnienia skarpy miał ulec awarii wskutek wysokiego stanu wody na Wiśle. Niektóre ze znajdujących się tam metalowych bloczków przemieściły się lub pękły, a ich części zalegają na ostałym materiale gruntowym.
- Pojawiła się potrzeba naprawy niewielkiego odcinka, który znajduje się pod podestem wprowadzającym na molo. Aby się tam dostać konieczne będzie zdjęcie kilku desek - opisuje Hubert Woźniak z biura prasowego ratusza.
Urząd miasta chciałby przeprowadzić prace w kilku etapach tak, aby spacerujący przez cały czas mogli korzystać z atrakcji.
- Nie planujemy zamykać mola. Po naprawie nabrzeża wszystkie deski wrócą na swoje miejsce. Nie ma aktualnie potrzeby, aby remontować samo molo - kontynuują w biurze prasowym UMP.
Na pierwszy rzut oka może to więc wyglądać, jakby molo znów było rozbierane, jednak - jak podkreśla urząd - chodzi jedynie o demontaż kilku fragmentów podestu, by umożliwić dostęp do uszkodzonego odcinka i zamontowanie nowych materiałów.
Plan jest. Pojawił się inny problem
Urzędowi miasta zależy, aby prace przeprowadzić poza sezonem turystycznym. Właśnie dlatego przetarg ogłoszono na początku listopada. Niedługo później został jednak unieważniony. Dlaczego?
- Unieważniliśmy go ponieważ nie wpłynęła do nas ani jedna oferta - tłumaczy Hubert Woźniak z biura prasowego urzędu miasta.
Mimo to zapewnia, iż niedługo ogłoszone zostanie nowe postępowanie.
Po podpisaniu umowy, wykonawca będzie miał 20 tygodni na zakończenie robót.








![Rolnikom zostaje coraz mniej z tucznika. Jakie są ceny świń w Polsce? [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/11/12/148564.webp)

