Chełm. Pacjenci się pieklą, media „wywołują ferment”, a dyrekcja szpitala uspokaja: chirurgia pracuje

8 godzin temu
W naszych wcześniejszych artykułach opisywaliśmy sygnały napływające od pacjentów i ich rodzin, którzy alarmowali o przenoszeniu chorych na inne oddziały i wstrzymaniu planowych operacji. Jedna z pacjentek informowała nas, iż mimo wcześniejszych zapewnień o stabilności oddziału, jej mąż został nagle przeniesiony na internę, a chirurgia miała zostać "zamknięta". Szpital nie udzielał nam wówczas jasnych informacji. Po tygodniu otrzymaliśmy za to lakoniczną odpowiedź od Justyny Żwirskiej, p.o. kierownika działu spraw pracowniczych i organizacyjnych SPWSS, w której wyczytaliśmy, iż oddział chirurgii "nie został zamknięty ani zawieszony", a przeniesienia pacjentów są „standardową procedurą medyczną”. Zapewniła również, iż „przyjęcia planowe są realizowane zgodnie z możliwościami i zasobami kadrowymi”.W poniedziałek (16 czerwca) otrzymaliśmy oficjalne oświadczenie, w którym to już dyrektor szpitala Agnieszka Kruk „stanowczo dementuje” wszelkie informacje o zamknięciu chirurgii, określając je jako „fałszywe” i „wywołujące ferment społeczny”. Podkreśla w nim, iż oddział funkcjonuje normalnie, a zabiegi – zarówno planowe, jak i ratujące życie – są realizowane. "W Oddziale Chirurgii cały czas udzielane są świadczenia dla pacjentów, a więc realizowane są planowane przyjęcia, zabiegi operacyjne w trybie planowym oraz zabiegi ratujące życie, wykonywane przez lekarzy oddziału i lekarzy dyżurnych. Wysoko wykwalifikowany personel medyczny każdego dnia dokłada wszelkich starań, aby zapewnić pacjentom opiekę na najwyższym poziomie. Ponadto na Oddziale Chirurgii realizowany jest proces terapeutyczny, który obejmuje również przenoszenie pacjentów już zoperowanych, niewymagających dalszej hospitalizacji na Oddziale Chirurgii do innych oddziałów zachowawczych. Proces przenoszenia pacjentów na inny oddział jest standardowym postępowaniem podczas hospitalizacji, w przypadku pacjentów, których stan zdrowia wymaga takich działań oraz wynika to ze wskazań medycznych" - czytamy w oświadczeniu, podpisanym przez dyrektor Kruk.To dlaczego pacjenci i pracownicy się niepokoją?Problem w tym, iż relacje pracowników i pacjentów nieco przeczą temu obrazowi. Zresztą w rozmowie z nami choćby zastępca dyrektora ds. lecznictwa Lech Litwin stwierdził wprost, iż „oddział nie jest w stanie pracować normalnie”, bo nie ma do tego odpowiedniego zespołu.Żurawska poinformowała nas, iż "ogólnie w Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Chełmie zatrudnionych jest 14 chirurgów".– Gdyby wśród tej czternastki było trzech oddziałowych specjalistów, to można by mówić o realnym funkcjonowaniu. A tak mamy jednego – tłumaczył Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. – Przy takim stanie rzeczy oddział nie jest w stanie pracować normalnie. Brakuje chirurgów do prowadzenia leczenia, a niektórych z obecnych specjalistów nie da się po prostu zaangażować na potrzeby oddziału, bo są albo zbyt rzadko obecni, albo bez odpowiedniego doświadczenia.Zgłaszano nam też, iż wątpliwości budzi też sytuacja na oddziale urologii. W przesłanej wcześniej do redakcji odpowiedzi szpitala zapewniano nas, iż lekarze pełnią dyżury „zgodnie z wewnętrznymi przepisami”. Teraz też dyrekcja przekonuje, iż oddział działa „bez zakłóceń”. Tymczasem dochodzą do nas głosy od zaniepokojonych pracowników, iż bez chirurgów urologia również przestaje być stabilna...Litwin nie rezygnuje, ale nie startujeJednym z elementów oświadczenia dyrektor Kruk jest zapewnienie, iż lek. Lech Litwin „nie zrezygnował z funkcji” zastępcy dyrektora ds. lecznictwa. Faktycznie – przez cały czas pełni on swoją funkcję, jednak w rozmowie z naszą redakcją powiedział:- Nie rezygnuję z dnia na dzień, ale nie przystąpię do konkursu. W lipcu będę jeszcze funkcjonował, chociaż częściowo na urlopie. Zmiany mogą nadejść w sierpniu.Tymczasem, jak informowaliśmy, wcześniejsze konkursy nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć, bo nie było chętnych. W kolejnym, ogłoszonym 23 maja kursie, nabór zakończył się 2 czerwca. I przez cały czas nie podano jego wyników.Społeczna inicjatywa i apele politykówCoraz więcej osób zabiera głos w sprawie niepokojącej sytuacji w szpitalu. W mediach społecznościowych pojawił się profil o nazwie „Ratujmy Szpital w Chełmie”, który – jak udało nam się ustalić – został założony przez grupę obecnych i byłych pracowników chełmskiego szpitala. Inicjatorzy na razie chcą pozostać anonimowi. Jak tłumaczą, wynika to z różnych względów, także obaw o możliwe konsekwencje ujawnienia się.„Profil powstał w celu zwrócenia uwagi na trwający od miesięcy problem oddziału chirurgii w szpitalu. Problem także sposobu zarządzania szpitalem".Jak zaznaczają twórcy profilu, ze szpitala odeszło już wielu specjalistów, a kolejne osoby rozważają rozstanie z placówką. „Czas działa na naszą niekorzyść. Liczymy na szeroki rozgłos, aby sprawą zajęły się osoby odpowiedzialne za nasz szpital. Sytuacja, która trwa, może skończyć się tragicznie. Nie chcemy, aby dopiero tragedia zwróciła uwagę mediów, władz i mieszkańców” – alarmują.Twórcy inicjatywy „Ratujmy Szpital w Chełmie” nie zamierzają milczeć. Liczą na reakcję zarówno opinii publicznej, jak i władz. Skierowali apel: "Pomóżcie! Beata Mazurek, Zdzisław Szwed, Jarosław Stawiarski, Piotr Breś - Wicemarszałek Województwa Lubelskiego, Sławomir Ćwik - poseł na Sejm RP, Polska 2050 Szymona Hołowni, Wiesław Różyński - Poseł na Sejm RP, Krzysztof Grabczuk, Jakub Banaszek, Krzysztof Komorski - Wojewoda Lubelski, Izabela Leszczyna". Czy ich głos zostanie usłyszany, zanim będzie za późno? Temat podjął także były poseł i były starosta chełmski Adam Rychliczek, który publicznie wezwał samorządowców, radnych, parlamentarzystów, a choćby duchownych do działania. - Sprawa powraca niczym bumerang – od czasu do czasu wywołuje krótkotrwałe poruszenie, ale wciąż brak zdecydowanych działań - pisze. – Czy naprawdę chcecie mieć krew na rękach, jeżeli ktoś umrze, bo nie zdążył zostać dowieziony do Lublina czy Zamościa w nagłej sytuacji chirurgicznej? – pyta retorycznie na swoim profilu facebookowym. Swoje słowa kierował bezpośrednio do marszałka województwa, który – przypomnijmy – odpowiada za funkcjonowanie tej placówki.Trudno nie czuć się zdezorientowanymSytuacja bez wątpienia jest trudna. Czy zapewniania dyrekcji o stabilnym funkcjonowaniu szpitala są w stanie uspokoić pacjentów? Dyrektorka apeluje, by „weryfikować wiadomości wyłącznie w oficjalnych kanałach komunikacji szpitala m.in. takich jak strona internetowa", na której również zostało opublikowane oświadczenie. Skoda tylko, iż nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Może jasny przekaz i wyjaśnianie wątpliwości ostudziłyby nieco emocje...?Tymczasem, niestety, choć szpital chwali się w oświadczeniu uzyskanymi certyfikatami jakości, to choćby najlepsze papiery nie zastąpią specjalistów przy łóżkach pacjentów...Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału