Źródło fetoru mieszkańcy najczęściej wiążą z oczyszczalnią ścieków przy ul. Bieławin. Jednak, jak wskazują liczne głosy, problem nie ogranicza się do jednej dzielnicy. Zapach siarkowodoru dociera zarówno na ul. Rejowiecką, jak i osiedla Dyrekcji, Kościuszki, a choćby do centrum miasta.„Dziś znów śmierdzi” – napisała pani Małgorzata w komentarzu pod jednym z naszych postów.„W centrum także, trudno oddychać, choćby nocą” – dodała kolejna mieszkanka.„Smród dalej niż na Wygon się niesie” – zaznaczył inny internauta.Niektórzy zwracają uwagę, iż problem rozprzestrzenia się jeszcze dalej. – „Dolatuje aż do Okszowa… I to dosłownie całego” – komentował pan Daniel, a inni potwierdzali, iż odór wyczuwalny był także w Srebrzyszczu.Wielu mieszkańców jest bezradnych.„Jestem więźniem we własnym domu” – przyznała pani Dorota. Inni kierują pretensje pod adresem władz miasta: „Wszyscy wiedzą, iż śmierdzi, tylko prezydent udaje, iż problemu nie ma”.Historia, która powracaProblem odorów w Chełmie ciągnie się od lat. Rok temu mieszkańcy osiedla Rejowiecka zbierali podpisy pod petycją do prezydenta, domagając się zdecydowanych działań. Dwa lata temu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska potwierdził, iż źródłem uciążliwości są m.in. suszarnia osadów i punkt zlewni ścieków. MPGK wdrażało środki ograniczające fetor – od wymiany filtrów po stosowanie barier zamgławiających i czyszczenie sieci kanalizacyjnej.Jednak dla mieszkańców te działania nie przyniosły oczekiwanej poprawy. „Miasto wschodu warte zachodu? Raczej: miasto wschodu warte smrodu” – podsumował jeden z chełmian.Działania MPGK i miastaMiejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w poprzednich latach informowało o podejmowanych krokach: wymianie filtrów, stosowaniu barier zamgławiających, czyszczeniu sieci kanalizacyjnej czy dozowaniu bakterii Bacillus do ścieków. W planach jest także pełna hermetyzacja części biologicznej oczyszczalni.Urząd Miasta przekazywał z kolei, iż prowadzi kontrole interwencyjne i wysyła zawiadomienia do WIOŚ. Jednak zdaniem mieszkańców, to tylko półśrodki. „Wszyscy udają, iż tematu nie ma. Problem jest zamiatany pod dywan” – oceniła pani Dorota.Władze miasta wskazywały też, iż problem może mieć dodatkowe źródła – m.in. związane z działalnością zakładów przy ul. Fabrycznej czy Kolejowej, a choćby ze składowanym na bocznicy kolejowej zbożem.Prezes MPGK zabiera głosPo fali najnowszych skarg mieszkańców głos zabrał prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie Jakub Oleszczuk. W przesłanym do naszej redakcji komentarzu wyjaśniał:"W ostatnich dniach prowadzone były prace związane z czyszczeniem kolektora głównego dostarczającego ścieki do oczyszczalni. Kolektor był zanieczyszczony głównie tłuszczami oraz odpadami włóknistymi. Konieczne było jego czyszczenie ze względu na drożność. Wiązało się to z odprowadzeniem gazów z kanalizacji do atmosfery oraz zwiększonym napływem nieczystości na stację krat, co mogło powodować okresowy wzrost uciążliwości zapachowej".Prezes potwierdził, iż zgłoszenia dotyczyły m.in. ul. Wygon i ul. Szymczakowskiego. Dodał także, iż gotowy jest już projekt hermetyzacji części biologicznej oczyszczalni, tyle że... nie ma pieniędzy na jego wykonanie..."W najbliższych dniach powinno zostać wydane pozwolenie na budowę hermetyzacji obiektu. w tej chwili podejmujemy działania związane z pozyskaniem źródła finansowania. Szacowany koszt inwestycji to 6 milionów złotych" – podkreślił.Według prezesa, problem odorów nie dotyczy wyłącznie Chełma. „Problem związany z odorowością nie dotyczy tylko nas. Jest to związane ściśle z temperaturą ciśnieniem czy ilością ścieków, jak i kierunkiem wiatru, o ile już odory się pojawią” – wyjaśnia.Co dalej?Choć wyjaśnienia MPGK rzucają światło na przyczyny ostatnich dni pełnych smrodu, dla mieszkańców to wciąż za mało. Komentarze w sieci jasno pokazują, iż oczekują oni realnych działań, które pozwolą normalnie oddychać. Kluczową odpowiedzią ma być planowana hermetyzacja części biologicznej oczyszczalni, jednak na jej realizację i efekty przyjdzie jeszcze poczekać.Czytaj także: