Nad Iną, jak co roku, znów pojawiło się z początkiem roku sporo wędkarzy, chętnych do złowienia okazałej troci. Zawodzą… trocie.
Sezon połowu rusza z początkiem roku, gdy ryby są już po tarle. W całym regionie, nad Iną, Parsętą czy Regą, nie brakuje więc amatorów wędkarstwa, tym razem jednak, jak mówi Artur Furdyna z Towarzystwa Rzek Iny i Gowienicy, o zdobycz nie jest łatwo.
– Na razie są to pojedyncze sztuki, rewelacji nie ma. Decyduje o tym wiele czynników: stan Zalewu Szczecińskiego, stan Odry, stan Iny też na razie tylko deklaratywnie tylko się poprawił. Cały czas w rzekach jest też mało wody. Susza trwa, wbrew temu, iż trochę deszczu spada, bo poziom wody w rzekach nie zależy tylko od deszczu, ale przede wszystkim od stanów wód podziemnych, a z tymi mamy bardzo duży problem. Troci jest wyraźnie, znakomicie mniej niż rok temu. Zresztą część ryb już spłynęła z tarlisk, bo cały czas jest ciepło, a co za tym idzie inaczej się ryby zachowują – powiedział.
Okres połowu troci wędrownych w rzekach przymorskich rozpoczyna się 1 stycznia i trwa do końca października. Dzienny limit połowu wynosi 2 sztuki dziennie, a obowiązujący wymiar ochronny to 35 centymetrów.