O chłopcu zbierającym na obóz piłkarski w Zakopanym słyszały już niemal całe media społecznościowe w Polsce. Jego historię opisały też niektóre media tradycyjne. Dwunastoletni Kuba pojawił się w rejonie wejścia na jarmark bożonarodzeniowy na pl. Wolności w listopadzie.
Jak deklarował, sprzedaje ciastka, bo chciałby wraz z klubem, do którego należy, MKS Olimpia Koło, pojechać w styczniu na obóz piłkarski do Zakopanego. W listopadzie, w rozmowie z reporterem „Głosu Wielkopolskiego” wyjaśnił, iż koledzy z drużyny zapisują się na wyjazd, ale on zbiera dopiero pieniądze i ma nadzieję, iż uda mu się uzbierać odpowiednią kwotę na czas.
Chłopiec tłumaczył, iż wybrał na swoją akcję Poznań, ponieważ jest fanem Kolejorza.
Historia dwunastolatka obiegła media społecznościowe, a poznaniacy i turyści ruszyli, by wspomóc finansowo młodego sportowca. Jak relacjonują świadkowie, chłopiec mógł liczyć na hojność odwiedzających jarmark – część przyszła na pl. Wolności właśnie dla niego.
Nie zabrakło też innych form wsparcia – część osób deklarowała opłacenie obozu chłopca w całości, inni proponowali wsparcie dalszego sportowego rozwoju. Na początku tygodnia “Głos Wielkopolski: poinformował, iż Lech Poznań zapowiedział, iż zaprosi chłopca wraz z rodziną na pierwszy mecz Kolejorza przy Bułgarskiej w 2025 roku. Rzecznik klubu dodał, iż w najbliższy weekend (7-8 grudnia) chłopiec może spodziewać się dodatkowej niespodzianki od klubu.
Tymczasem w środę, 4 grudnia, MKS Olimpia Koło wydał oświadczenie, które rzuca nieco inne światło na zbiórkę. Prezes klubu, Sebastian Kalinowski, wskazał, iż choć klub wspiera inicjatywy dzieci i kibicuje ich przedsięwzięciom, to chłopiec z poznańskiego jarmarku, nie należy do klubu. Dodano, iż żaden trener nie rozpoznaje Kuby i nie kojarzy, by kiedykolwiek pojawił się na zajęciach organizowanych przez MKS Olimpię Koło.
Okazuje się także, iż w tym sezonie żadna z grup nie pojedzie na obóz do Zakopanego, bo nie ma planów na jego organizację.
Prezes zaapelował o ustalenie personaliów dziecka i jego opiekunów i zweryfikowanie przedstawionych danych. Przyznał także, iż wiele osób zgłaszało się do klubu z chęcią pokrycia kosztów obozu.
„Sprawy nijak się mają do rzeczywistości. Do admistratora naszej strony zgłaszały się osoby prywatne, które w całości oferowały pokrycie kosztów obozu. Jesteśmy małym klubem, ale społeczeństwo jest bardzo wrażliwe i chętne do pomocy. Dlatego moja frustracja rośnie z każdym dniem ponieważ osoba podszywająca się w celu zarobkowania nie jest szczera! Pytam w jakim celu wymyślony scenariusz do opowieści ma służyć? Sam mogę przelać pieniążki dla chłopca spełniającego marzenia, którego jest wyjazd na obóz, ale zapytam po co te kłamstwa?” – dodał w komentarzu pod oświadczeniem prezes klubu
Sprawą prawdopodobnie zainteresuje się policja. Część internautów przekazała, iż funkcjonariusze „interesowali się” już stoiskiem chłopca, choć przyznają, iż nie wiedzą, o czym była prowadzona rozmowa. Dodają jednak, iż w ostatnich dniach chłopiec mógł uzbierać choćby kilka tysięcy złotych, co starczyłoby na opłacenie turnusu więcej niż jednego zawodnika.
Do sprawy będziemy wracać. Dziś nie udało nam się porozmawiać z chłopcem.
Przed przekazaniem pieniędzy warto jednak zweryfikować informacje o uczciwości zbiórki.