Mieszkańcy Śródmieścia przeżyli dziś przed południem chwile grozy. Z syreny alarmowej przy ul. Londyńskiej 16 w Warszawie nagle rozległ się donośny dźwięk, który nie ustawał przez dłuższy czas. Wielu warszawiaków myślało, iż to sygnał zagrożenia — pojawiły się pytania o atak, awarię infrastruktury lub inne poważne zdarzenie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Alarm na Pradze Południe. Co się stało z syreną?
Jak informuje Mazowiecki Urząd Wojewódzki, przyczyną była awaria systemu alarmowego, która doprowadziła do samoczynnego uruchomienia syreny ostrzegawczej. Na miejsce natychmiast udali się technicy oraz przedstawiciel Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Dzięki szybkiej interwencji syrena została już wyłączona i naprawiona. Mimo to wielu mieszkańców pozostało w niepokoju, ponieważ nikt nie wiedział, czy dźwięk jest ćwiczebny, czy może to sygnał realnego zagrożenia.
Urzędnicy potwierdzili, iż sprawa jest poważnie traktowana – trwa ustalanie dokładnej przyczyny awarii. Nie podano jeszcze, co dokładnie spowodowało nieplanowany alarm, jednak zapewniono, iż podobne incydenty nie powinny się powtarzać.
Mieszkańcy zaniepokojeni. Dźwięk było słychać z daleka
Jak relacjonują mieszkańcy Pragi Południe, głośny, przeraźliwy dźwięk syreny słychać było w całej okolicy. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo komentarzy, a niektóre osoby twierdziły, iż wyszły z domów w obawie przed zagrożeniem.
Co to oznacza dla mieszkańców Warszawy?
Choć tym razem alarm był wynikiem usterki, zdarzenie pokazuje, jak ważna jest komunikacja służb w sytuacjach awaryjnych. Mieszkańcy chcą wiedzieć, czy są bezpieczni i dlaczego uruchamiane są sygnały ostrzegawcze. Władze zapowiedziały, iż przyczyny awarii zostaną dokładnie zbadane, a ewentualne usterki w systemie zostaną usunięte.