Co tak naprawdę wiedział "strażnik" Bursztynowej Komnaty? "Raz mu się wymsknęło"
Zdjęcie: Erich Koch i Bursztynowa Komnata
Więzienie w Barczewie koło Olsztyna. W gabinecie naczelnika, przed jego biurkiem, stoi na baczność niski, starszy człowiek w więziennym ubraniu. Bezbarwnymi oczami obserwuje wchodzącego do pomieszczenia młodszego mężczyznę. "Dlaczego nie chce pan z nami rozmawiać, skoro choćby pan nie wie, o czym ma być ta rozmowa?" — pyta przybysz. Więzień odpowiada wzburzony: "Nie będę już z nikim rozmawiał, bo dosyć mam rozmów o Bursztynowej Komnacie. Czy ja byłem od pilnowania skrzyń?".