Co tam w Jagiellonii: jazda na Kraków i czekanie na Belgów. A po drodze Legia

dziendobrybialystok.pl 15 godzin temu

Tempo, w którym gra Jagiellonia jest naprawdę imponujące: niedziela - czwartek - niedziela - środa - niedziela - czwartek - niedziela - czwartek. Tak wyglądają najbliższe trzy tygodnie żółto-czerwonych. Po meczu zarówno Adrian Siemieniec jak i zawodnicy mówili, iż oni po to trenują i ciężko pracują, aby grać mecze. I to jest właśnie to co im przynosi ogromną przyjemność. Rzecz w tym, iż to będzie męcząca przyjemność, którą trzeba jeszcze trzeba połączyć z sukcesem. A choćby Baćka Topola - rywal z Serbii, z którym powinno być łatwo i przyjemnie taki nie był. Tymczasem na rozkładzie będzie teraz Cracovia, Legia Warszawa, Cercle Brugge, Widzew Łódź i Lech Poznań. Czyli same wyzwania. - Dwumecz z Baćka Topola był trudny. Obraz drugiego spotkania był zdeterminowany wynikiem pierwszego meczu. W pierwszej połowie przeciwnik postawił wszystko na jedną kartę i nałożył bardzo wysokie tempo, co spowodowało, iż w drugiej połowie przestrzenie się otworzyły. Cieszę się, iż wykazaliśmy się takim obyciem i wykorzystaliśmy swoje momenty, co dało nam wygraną. Myślę, iż trafną diagnozą jest to, iż potrafiliśmy wykorzystać opadnięcie sił rywala w drugiej połowie. Nie przypominam sobie żadnej czystej sytuacji stworzonej przez Bačkę, poza sytuacją bramkową. Nie dopuszczaliśmy przeciwnika do naszej bramki, mimo, iż ten miał piłkę dłużej. Być może faktycznie zabrakło im sił, być może rotacji. Z upływem minut przejmowaliśmy większą kontrolę, dobrze radziliśmy sobie z pressingiem i tworzyliśmy więcej sytuacji. Cieszę się, iż mecz spokojnie prowadziliśmy na własnych zasadach do samego końca - to opinia trenera Adriana Siemieńca po pucharowej grze.

Idź do oryginalnego materiału