Czy miasto uporało się już ze skutkami wielkiej powodzi z 2024 roku, czy naprawiło wały, zabezpieczyło najbardziej newralgiczne miejsca?
Czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień, to miesiące, w których nie tylko dopisuje słońce, ale również intensywne opady deszczu a wraz z nimi możemy spodziewać się podtopień i powodzi. Przekonywaliśmy się o tym wielokrotnie. Po raz ostatni niespełna dziewięć miesięcy temu, we wrześniu 2024 roku, kiedy to woda wdarła się na koronę zapory wodnej w Pilchowicach, zalała Pilchowice, Nielestno, miasto Wleń, …, ale fala powodziowa nie oszczędziła także Lwówka Śląskiego.
Skutki tej powodzi widać w regionie po dziś dzień. Koryto rzeki Bóbr naznaczone jest śladami zniszczeń, jakie wyrządziła woda. Wyrwane z korzeniami drzewa, podmyte brzegi, naniesione śmieci, to niemi świadkowie tamtych dramatycznych wydarzeń. Ale wielka woda wdarła się także do miasta, zalała ulice, domy, …
Mimo heroicznej walki mieszkańców ulicy Granicznej, toczonej przy wsparciu mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości, nie udało się obronić tej części lwiego grodu przed falą, która po podmyciu i przerwaniu nasypów wdarła się na podwórka a później do budynków. Dla mieszkańców to był koszmar. Nieprzespane noce, tygodnie osuszania oraz sprzątania domów i posesji.
Niestety, dziś przez cały czas w pobliżu ulicy Granicznej widać zniszczenia, jakie wyrządziła wrześniowa powódź. Podmyta droga, podmyty nasyp kolejowy, który stanowił ostatnią linię oporu.
Ciekawy jest sposób naprawy uszkodzeń, wykonania zabezpieczeń przed kolejną powodzią. W jednym miejscu mamy wielkie kamienne bloki, które z pewnością utrudnią natarcie wojskom pancernym, ale nie jesteśmy pewni, czy ich ogrom sprawi, iż wielka woda wystraszy się i wycofa? Z drugiej strony mamy kilkanaście wywrotek luźnego piasku z kamieniami. Czy to zapewni bezpieczeństwo? A może należałoby rozważyć ustawienie jeszcze w tych newralgicznych miejscach znaków: “Zakaz wstępu dla wody“? Co o tym sądzicie?
Nie tylko mieszkańcy ulicy Granicznej ucierpieli podczas powodzi w 2024 roku. Woda wdarła się na działki niszcząc wszystko na swojej drodze. Jedni z działkowców mają jedynie drzewko owocowe i kawałek trawy z leżakiem do opalania się, ale inni w pełni wyposażone domki i ogrom pracy włożony we wspaniałe uprawy. Wszystko to w mgnieniu oka zostało zniszczone. Woda przez wiele dni stała na działkach, a gdy opadła odsłoniła obraz zniszczeń. Niektórym działkowcom po dziś dzień nie udało się przywrócić swoich ogródków do stanu sprzed powodzi.
Co więcej, we wcześniejszych latach matka Natura niejednokrotnie zaskakiwała. Kilka lat temu oberwanie chmury sprawiło, iż leniwe strumienie Płuczka i Srebrna zamieniły się w rwące rzeki. Woda porywała samochody, niszczyła ogródki, wdzierała się na posesje. Ze skutkami nawałnicy mierzyli się mieszkańcy Mojesza, Płóczek Górnych i Płóczek Dolnych, ale również mieszkańcy miasta.
Po tamtej powodzi poczyniono pewne prace naprawcze. Czy będą one skuteczne, okaże się przy najbliższej nawałnicy. Tak samo jak przy kolejnej ulewie sprawdzą się zabezpieczenia w pobliżu ulicy Granicznej i ogródków działkowych. Czy uchronią miasto przed powodzią? Czy może czas najwyższy zabrać się do ciężkiej pracy, zanim wielka woda zaskoczy?
[See image gallery at lwowecki.info]