
Śmierć – niechciany temat, od którego uciekamy, choć to jedyna pewność, jaka nas w życiu czeka. Dla wielu rozmowa o odchodzeniu wydaje się zbyt trudna, zbyt bolesna, zbyt ostateczna. A jednak milczenie o niej odbiera nam spokój, zostawia pytania bez odpowiedzi i sprawia, iż w chwili próby nie wiemy, czego naprawdę chcieliby nasi bliscy. Czy potrafimy dziś mówić o śmierci bez lęku i tabu? I czy paradoksalnie właśnie ona – nieunikniona i nieproszonego gościa przypominająca – może nauczyć nas, jak żyć naprawdę?
Czy potrafimy rozmawiać o śmierci?
Z badań przeprowadzonych w 2019 r. wynika, iż 45% osób nie rozmawia o śmierci. Brak rozmowy na temat śmierci wiąże się z tym, iż w przypadku nagłego wypadku czy zachorowania nie wiemy czego oczekiwaliby nasi bliscy. Unikanie tematu śmierci wzmaga lęk i napięcie. o ile boimy się tego tematu, warto odpowiedzieć sobie na pytanie czego boimy się w umieraniu i co możemy z tym zrobić. Rozmowy o sprawach ostatecznych we wcześniejszym etapie życia pozwalają na skupienie się na jakościowym spędzeniu czasu w ostatnich chwilach życia, a po śmierci bliskiego przynoszą poczucie ulgi, iż spełniło się wolę zmarłego. Jakie kwestie warto poruszyć w trakcie takiej rozmowy? Można porozmawiać na temat preferencji dotyczących pochówku, uporządkowaniu spraw majątkowych, zgody na ewentualny przeszczep narządów. Paradoksalnie rozmowa o śmierci pozwala na zastanowienie się nad tym, co jest ważne w życiu: wartościami, priorytetami i jego sensem. Bliskość w relacjach z innymi buduje się poprzez szczere rozmowy, również takie o trudnych sprawach.
O śmierci nie chcemy mówić, słyszeć, myśleć i jej widzieć…
Rozważając temat śmierci, nasunęły mi się pewne przemyślenia. Święto Zmarłych to chyba jedyny czas w roku, gdy można poruszać tematy związane ze śmiercią bez skrępowania, iż urazimy członka rodziny, znajomych czy osobę obcą.
Oduczyliśmy się traktowania śmierci, jako nieodłącznej części ludzkiej egzystencji.
Pamiętam, jak mój dziadek, mówił, iż jego bliscy: mama, dziadek, teściowa – oni wiedzieli, iż ich czas odejścia jest bliski i chcieli opuścić ten świat zgodnie z własną wolą. jak to zrobić, gdy nie możemy zwerbalizować swoich potrzeb? Ostatnio moja pacjentka stwierdziła: „z rodziną na takie tematy się nie rozmawia”. Pomyślmy… nie mamy odwagi na trudne tematy wśród tych których kochamy, to gdzie i kiedy można uznać, iż ten temat jest odpowiedni i bez obaw o nim rozmawiać?
Tak bardzo skupiliśmy się na tym, iż życie będzie trwać wiecznie, zapominając, iż kiedyś każda podróż się kończy, iż każda droga ma swój koniec. Prędzej czy później, śmierć zapuka do drzwi – dla wielu jest nieproszonym gościem, ale czy chcemy czy nie, pewnego dnia przyjdzie nasz czas.
Jesień w przyrodzie to chwila odpoczynku po intensywnym czasie kwitnienia, a w życiu człowieka to moment refleksji. Zdarza się, iż intensywniej myślimy o ukochanych zmarłych, którzy zapisali się w naszych sercach i umysłach. Bliscy żyją w nas, a czas zadumy sprawia, iż pozornie prowizoryczne czynności dnia codziennego lub pamiątki, miejsca czy zapachy, mogą wzbudzać wspólnie zapisaną historię – wspomnienia rodzą się i zaczynają żyć na nowo. Pamiętam jak dziadek przygotowywał czerwony kiszony barszcz na Boże Narodzenie, tym razem po raz pierwszy w moim życiu go nie wykona. W tym roku, zgodnie z przepisem dziadka, spróbuję przygotować barszcz, tak bym znów poczuła, iż siedzi wśród nas.
Czy i u Ciebie drogi Czytelniku, też znalazł by się przedmiot lub czynność, która sprawia, iż bliska Ci osoba staje obok Ciebie? Napisz o tym w komentarzu z chęcią o tym przeczytamy.
Niejednokrotnie, umierający uczyli mnie jak żyć – niesamowite, prawda? To coś jak z ziarnem rzuconym na żyzną glebę w której może wzrastać, ale jeżeli ziarenko trafi do naszego zabetonowanego świata, nie wyda plonów, nie ucieszymy się jego owocami, będzie skazane na obumarcie.
Śmierć, może nauczyć pokory i szacunku do naszego i cudzego życia. Chorzy u swego kresu, przekazywali prawdy i rady życiowe: „niech pani nie zabiega zbytnio o to co tu na ziemi, bo wszystko człowiek zostawia”, „proszę dbać o zdrowie, bo ja nie szanowałem w młodości tego co miałem, wydawało się, iż tak będzie zawsze”.
Na podstawie doświadczeń własnych i literatury dotyczącej tematyki tanatologii, zauważyłam pewną prawidłowość, brak bogactwa, pozycji społecznej czy kariery zawodowej, nie jest tematem przewodnim w rozważaniach. Śmierć nadaje nowe znaczenie uwypuklając to co tak naprawdę jest ważne. Śmierć przypomina o braku dobrych relacji z drugim człowiekiem, o braku relacji z bliskimi lub unikaniem kontaktu. Śmierć uświadamia, iż opuściło się dziecko właśnie wtedy, gdy ono nas potrzebowało. Śmierć sprawia, iż dokonujemy bilansu życiowego. Pojawiają się przemyślenia, iż mogliśmy iść za głosem swego serca, a nie za tym co inni nam sugerowali i w obawie przed ich oceną postąpiliśmy wbrew sobie.
Czy na śmierć można się przygotować?
Z własnego doświadczenia wiem, iż nigdy nie da się być na nią przygotowanym w pełni. Chociaż od kilku lat pracuję w hospicjum, towarzyszyłam wielu pacjentom w ich ostatnich chwilach i wiem jak ciało przygotowuje się do odchodzenia to jednak w sytuacji, gdy straciłam bliską mi osobę ta wiedza nie była pomocna. Dlaczego? Bo w momencie straty osoby, którą znaliśmy przez całe życie, która towarzyszyła nam w różnych ważnych momentach takich jak ukończenie szkoły, studiów, ślub i narodziny dzieci/prawnuków górę biorą emocje.
Chociaż rozum i stan zdrowia mojego dziadka, stopniowa utrata samodzielności i trudność w wykonywaniu codziennych czynności (od spożywania posiłków po oddychanie) mówiły mi, iż nie ma co liczyć na cud to i tak miałam nadzieję, iż jeszcze z nami zostanie. Tym, co pomogło mi nieco uspokoić myśli była świadomość, iż dziadek zdążył się ze wszystkim pożegnać, iż kiedy miesiąc wcześniej przeczuwał, iż jego ciało mówi dość poprosił o spowiedź i przyjął sakrament namaszczenia chorych, iż jest wolny od cierpienia.
W ostatnich chwilach życia choroba nie zdążyła mu odebrać jednego – poczucia humoru oraz pamięci o rodzinie (co jakiś czas powtarzał imiona dzieci, wnuków i swojej żony, która towarzyszyła mu wiernie przez 56 lat). Jeszcze tydzień przed swoją śmiercią żartował – kiedy powiedziałam, iż jest ciepły to stwierdził, iż chyba gorzej by było gdyby był już zimny i mocno ściskał mnie za rękę. Powrócił mu apetyt, podejmował próby siadania i podnoszenia się na łóżku. Czasami bywa tak, iż przed pogorszeniem przychodzi chwilowe polepszenie. Chociaż widziałam to nieraz w pracy, to nie chciałam przyznać przed samą sobą, iż i w tym przypadku może być podobnie. Że śmierć nie robi wyjątków.
Wiem, iż ta strata jest teraz dotkliwsza dla nas niż dla niego samego, bo to my, którzy tu zostaliśmy będziemy wpatrywać się w jego pusty fotel i przypominać sobie jego stare żarty czy zabawne historie.
Mówi się, iż ilu ludzi, tyle odcieni żałoby. Dlatego też nie ma jednej, adekwatnej drogi czy sposobu na przejście przez nią, na pogodzenie się i zaakceptowanie straty. najważniejsze jest skupienie się na potrzebach osoby przeżywającej żałobę. Ważna jest obecność, czasami milcząca, akceptująca, dająca prawo do krzyku, smutku, żalu i wypowiedzenia tego, o czym myśli. Nie dawaj rad, nie staraj się być za wszelką cenę pocieszycielem, nie zakładaj z góry, iż wiesz, co żałobnik chce powiedzieć. Po prostu bądź obok i wspieraj w codziennych obowiązkach, które na początkowym etapie żałoby mogą okazać się wyzwaniem, któremu ciężko sprostać.
Na podstawie doświadczeń własnych i literatury dotyczącej tematyki tanatologii, zauważyłyśmy pewną prawidłowość, brak bogactwa, pozycji społecznej czy kariery zawodowej, nie jest tematem przewodnim w rozważaniach. Śmierć nadaje nowe znaczenie uwypuklając to co tak naprawdę jest ważne. Śmierć przypomina o braku dobrych relacji z drugim człowiekiem, o braku relacji z bliskimi lub unikaniem kontaktu.
Śmierć uświadamia, iż opuściło się dziecko właśnie wtedy, gdy ono nas potrzebowało. Śmierć sprawia, iż dokonujemy bilansu życiowego. Pojawiają się przemyślenia, iż mogliśmy iść za głosem swego serca, a nie za tym co inni nam sugerowali i w obawie przed ich oceną postąpiliśmy wbrew sobie.
Polecane materiały
- „Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji”, Michael Hebb
- https://instytutdobrejsmierci.pl
- https://hospitium.org/raport-o-dobrym-umieraniu-2


 7 godzin temu
                                                    7 godzin temu
                    



![[FOTO] Znicze bez podwyżek](https://www.emkielce.pl/media/k2/items/cache/f11bdd046032f6826f19c39ac7e9b1ce_XL.jpg)







