Najpierw falę goryczy wywołała informacja, iż Unia Europejska zmusi nas do jedzenia robaków. Zaraz potem ekologom i „radykalnemu lewactwu” znów się dostało – tym razem raport C40. Czy naprawdę nie będzie można jeść mięsa ani jeździć samochodem? Sprawdzamy.
Początek tegorocznej wiosny nie był łaskawy dla Polaków. Rosnące ceny, niepewny byt, a do tego wszystkiego jeszcze nowy lęk. Czy wciąż będzie można zjeść schabowego, kiełbasę z grilla lub udko z kurczaka? Oczywiście problem sam w sobie jest poważny, jeżeli za pewnik weźmiemy pojawiające się plotki, jakoby z dnia na dzień ze sklepów miało zniknąć całe mięso, a przeciętni Polacy zamiast tradycyjnego kotleta, nagle musieliby nauczyć się przygotowywania tofu w tempurze. Prawda jest jednak taka, iż raport wcale nie zmusza nas do natychmiastowego przejścia na weganizm i pozostawienia w szafach pięciu sztuk ubrań. Pełen jest natomiast zaleceń i procedur, których wprowadzenie w życie ma szansę uchronić nas przed totalnym pogrążeniem się w katastrofie klimatycznej.
Warszawa, San Fransisco i Kapsztad
Czym adekwatnie jest C40? To globalna sieć łącząca prawie 100 miast, które chcą współpracować ze sobą i ograniczać zmiany klimatyczne. Wśród nich znajdują się miasta ze wszystkich kontynentów. Tak więc swoimi działaniami C40 obejmuje cały świat od Vancouver, przez Madryt, aż po Sydney. Wśród miast członkowskich znajduje się również jedno polskie – Warszawa. To właśnie za jej sprawą Polaków przeraziła wizja „ekodyktatury”. Na stronie internetowej C40 możemy przeczytać, iż głównym celem organizacji jest „inkluzywne, oparte na naukowych badaniach oraz na współpracy podejście, za pomocą którego możliwe będzie zmniejszenie o połowę sumy emisji miast C40, ograniczenie ocieplenia o 1,5°C, a także stworzenie zdrowych, sprawiedliwych i odpornych społeczności”.
Kartki na mięso
Zbiór rekomendacji C40 pod nazwą ,,The Future of Urban Consumption in a 1,5°C World’’ powstał już w 2019 roku i nikt za bardzo się nim nie przejął. W lutym 2023 roku zaczęły wspominać o nim prawicowe media i tak zaczęła się fala paniki. Sam raport jest konsekwencją wcześniejszych działań miast z C40, a także innych ekologicznych postanowień, przede wszystkim porozumienia paryskiego z 2015 roku. Jego głównym celem było obniżenie temperatury na Ziemi o 1,5°C. Jak dowodzą badacze odpowiedzialni za raport C40, duża część emisji gazów cieplarnianych ma swoje źródło w konsumpcyjnych zachowaniach mieszkańców miast. Z tego względu to właśnie na ich ograniczeniu skupiają się przedstawione rekomendacje.
Co naprawdę zawiera raport?
Zalecenia dla miast C40 zostały podzielone na sześć kategorii: jedzenie, budynki i infrastruktura, prywatny transport, lotnictwo, ubrania oraz elektronika i urządzenia domowe. Oto zalecenia dla każdej z nich:
„Jedzenie: zmniejszenie spożycia mięsa do 16 kilogramów na osobę na rok (obecnie mieszkańcy miast C40 spożywają średnio 58 kilogramów na rok) oraz nabiału do 90 kilogramów (obecnie 155 kilogramów), ograniczenie spożywanych kalorii do 2500 kilokalorii na osobę dziennie, ograniczenie marnowania jedzenia przez gospodarstwa domowe o 50%, skrócenie łańcuchów dostaw żywności o 50%, zamiana opakowań plastikowych na te z bio-plastiku.
Budynki i infrastruktura: zmniejszenie zużycia stali i cementu, zamienienie materiałów sztucznych na naturalne tam, gdzie to możliwe; wykorzystywanie cementu o niskiej zawartości węgla, zmniejszenie zapotrzebowania na nowe budynki (poprzez tworzenie przestrzeni co-workingowych lub pracę z domu), ponowne używanie materiałów budowlanych.
Prywatny transport: zmniejszenie liczby prywatnych samochodów do 190 na 1000 osób (obecnie w Unii Europejskiej na 1000 mieszkańców przypada 560 samochodów), zwiększenie długości „życia” samochodów, zmniejszenie zużycia metalu i plastiku w konstrukcji samochodów.
Lotnictwo: zmniejszenie liczby lotów na osobę (jeden lot do 1500 kilometrów na osobę na dwa lata – nie dotyczy to lotów biznesowych), wykorzystywanie niskowęglowego paliwa lotniczego.
Ubrania: ograniczenie w kupowaniu nowych ubrań (8 nowych ubrań rocznie na osobę), zwiększanie długości życia ubrań poprzez wymiany, naprawy, ponowne używanie, skrócenie o połowę łańcucha dostaw.
Elektronika i urządzenia domowe: zwiększanie długości „życia” elektroniki (poprzez adekwatne użytkowanie, naprawy, kupowanie z drugiej ręki itd.), ogólnie zmniejszenie liczby kupowanych urządzeń”.
„Przerzucić się na trawkę”
Jak „przerzucić się na trawkę w wieku 60 lat”?To słowa Pawła Kukiza wypowiedziane w wywiadzie dla radia RMF FM. Nagły przeskok do 16 kilogramów mięsa na rok może przerażać, jednak trzeba podkreślić, iż raport C40 jest zbiorem zaleceń, a nie nakazów. Mówił o tym szef wydziału komunikacji w C40, Rolf Rozenkratz, w wywiadzie dla portalu „Smoglab”: ,,Nie rekomenduje się hurtowego przyjęcia tych celów w miastach C40. Są punktem odniesienia. Można je uwzględniać, rozważając różne alternatywy redukcji emisji i długoterminowe wizje danego miasta’’.
Ponadto sam raport uwzględnia różnice pomiędzy miejscowościami. Przykładowo w kontekście ograniczenia spożycia mięsa autorzy rekomendacji piszą ,,Nie byłoby odpowiednie, aby z góry określać dany procent, o który ma się zmniejszyć poziom konsumpcji we wszystkich miastach, ponieważ wśród 96 miast są takie, w których spożycie mięsa na osobę wynosi ponad 120 kilogramów rocznie, ale też takie, w których wynosi ono mniej niż 5 kilogramów”.
Ostatecznie więc nie ma podstaw, by sądzić, iż pewnego dnia ktoś siłą wyrwie nam schabowe, nadmiarowe sztuki ubrań w szafie, a do tego skonfiskuje auto.
Karolina SZMYGIN