Z takim apelem do Andrzeja Skrzypińskiego, starosty oświęcimskiego, wystąpiła w liście przesłanym do redakcji Faktów Oświęcim mieszkanka stolicy powiatu.
Czytelniczka w kilku, rzec można, żołnierskich zdaniach, oceniła sytuację na ruchliwym skrzyżowaniu w Oświęcimiu. Przypomnijmy, iż powiat wyłączył tam sygnalizację świetlną. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Treść listu zamieszczamy zachowując oryginalną pisownię.
Szanowny Panie Starosto. Jak tam samopoczucie? Wszystko w porządku? A samopoczucie Pańskiego pracownika, tego Houdiniego sygnalizacji świetlnej? Też dobrze? Bo wie Pan, pierwszy tydzień tego „eksperymentu” na skrzyżowaniu Dąbrowskiego/placu Kościuszki/Górnickiego był nieco zabawny, ale teraz zaczyna irytować, żeby nie powiedzieć dosadniej.
Niechże mi Pan zdradzi tę tajemnicę, jak szczupłym umysłowo musi być Pana pracownik, żeby nie przewidzieć skutków wyłączenia świateł na jednym z najnewralgiczniejszych skrzyżowań w tym mieście? Co miała na celu ta żywa kpina z kierowców? Czyżby zmuszenie do używania nowo wybudowanej drogi? A może wyrobienie w kierowcach nawyku uprzejmości dla tych z podporządkowanych ulic?
Doprawdy jestem szczerze zaciekawiona. Mam nadzieję, iż wyniki zostaną niedługo opublikowane. Mam dla Pana jeszcze pomysły na inne eksperymenty, np. puszczenie autobusów komunikacji miejskiej w ciągu ulicy Krasickiego ze szczególnym uwzględnieniem aut zaparkowanych przy kamienicy im. Patologii Stosowanej na skrzyżowaniu Krasickiego/Górnickiego.
A może most Piastowski zamienić w jedno wielkie przejście dla pieszych? Jak Pan myśli? Będzie równie wesoło? Pozdrawiam serdecznie i oczekuję szybkiego przywrócenia sygnalizacji świetlnej oraz rozumu osobom decyzyjnym.