Diecezja opolska i parafia Luboszyce pożegnały abpa Wilhelma Kurtza, misjonarza

1 rok temu

Na pożegnanie arcybiskupa Kurtza eucharystię koncelebrowali także proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Luboszycach, ks. dr Grzegorz Kublin, kapłani z dekanatu i goście. Wśród nich zakonni współbracia zmarłego, który był członkiem Zgromadzenia Słowa Bożego (werbistą).

W mocno zapełnionym przez wiernych kościele modlili się także krewni, przyjaciele i znajomi zmarłego. Msza za zmarłego w Luboszycach została odprawiona zaledwie kilka godzin po jego pogrzebie w Papui-Nowej Gwinei.

Od 1967 na misjach

Bp Wilhelm Kurtz urodził się 28 maja 1935 w Kępie koło Opola, w parafii Luboszyce. W Nysie uczył się w 1949 roku w małym seminarium, a w latach 1955-1957 studiował tu filozofię. Studia teologiczne kontynuował oraz zyskiwał zakonną formację w Pieniężnie.

Jak przypomniał w kazaniu, na pożegnanie arcybiskupa Kurtza, bp Paweł Stobrawa, w 1954 roku złożył on pierwsze śluby zakonne, a w 1961 śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie przyjął w 1962 roku z rąk biskupa Józefa Drzazgi. Jako młody kapłan pracował w Bytomiu i w Górnej Grupie.

– Kiedy w 1966 roku otrzymał paszport – kontynuował ks. biskup – zgodnie z pragnieniem serca wyruszył do Papui Nowej Gwinei. Największą euforią ojca Wilhelma była duża liczba katechumenów i dzieci, które włączył przez do Kościoła przez sakrament chrztu świętego. Głosił słowo, sprawował sakramenty. Dostrzegał każdego człowieka z jego potrzebami duchowymi i materialnymi. Budował szkoły, domy opieki, duży ośrodek zdrowia, kościoły i kaplice, łącznie z katedrą.

Od 1982 biskup

W latach 1982 – 1999 był biskupem diecezjalnym Kundiawy. Od 1999 papież ustanowił go koadiutorem (biskupem pomocniczym z prawem następstwa) archidiecezji Madang. Jej rządy jako arcybiskup objął w 2001. Tworzył diecezjalne struktury i sprowadzał misjonarzy.

Papież Benedykt XVI przyjął jego rezygnację w 2010 roku.

– Możemy z dumą powiedzieć – mówił o nim bp Stobrawa – iż był na kościelnym świeczniku jak dobrze spalająca się świeca. Przemieniał swoje życie w światło dla innych.

Na pożegnanie arcybiskupa Kurtza, po Komunii św. odśpiewano „Ciebie Boże wielbimy”, by podziękować za jego życie.

Skromny, pracowity, otwarty

W imieniu prowincjała werbistów zmarłego pożegnał jego współbrat, o. Andrzej Danilewicz, sekretarz ds. misji Polskiej Prowincji Werbistów. Przypomniał, iż Kościół budowany jest na fundamencie apostołów.

– W Papui – Nowej Gwinei nazywano go imieniem Wiliam – mówił. -Kiedy w 1982 roku Jan Paweł II postawił go na czele nowo utworzonej diecezji Kundiawa, stał się on – jako sukcesor apostołów – fundamentem tamtejszego Kościoła.

– W herbie biskupim umieścił Ducha Świętego w formie rajskiego ptaka – dodał. – Poniżej znalazła się litera M oznaczająca Maryję, którą abp Wilhelm bardzo gorliwie czcił. Obok umieścił trzy złamane strzały. Miały one oznaczać pragnienie biskupa by wśród poróżnionych walczących ze sobą diecezjan wprowadzać pokój i jedność.

W herbie umieścił też słowa: „Abyśmy byli jednym szczepem Bożym”.

Pożegnanie arcybiskupa Kurtza

W imieniu lokalnej społeczności głos zabrał wójt gminy Łubniany Paweł Wąsiak.

– Nie żyjemy aby umierać, ale umieramy aby żyć wiecznie – podkreślił. – Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci abpa Wilhelma Kurtza, który do Kępy, z której pochodził, jak tylko mógł, przyjeżdżał z wielką radością. We wspomnieniach mieszkańców pozostaną spotkania na terenie naszej gminy. Połączone z egzotycznymi opowieściami o misyjnym duszpasterstwie okraszone anegdotami i pokazami slajdów. Wyrażam wdzięczność i dumę, iż śp. arcybiskup Wilhelm był synem tej ziemi. Tu wrastał, a mieszkańcy dali mu wartości i ideały, z którymi wyruszał w nieznany świat, pozostając wzorem skromności, pracowitości i otwartości.

Idź do oryginalnego materiału