
Wszystkim zależy na dobru środowiska, dlatego od czasu do czasu potrzebna jest zmiana warty. Członkowie Klub Seniorów Lotnictwa wybrali wczoraj nowe władze. Prezesa wyłoniono jednogłośnie. Został nim Andrzej Śliwa, pilot śmigłowcowy, który ostatnie lata spędził w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym wykonując za sterami śmigłowca W-3A Sokół wiele misji, w tym tę najtrudniejszą.
– Był 22 sierpnia 2019 roku. Skoro świt polecieliśmy do Jaskini Śnieżnej, gdzie trwała akcja ratownicza grupy zaginionych speleologów. Nikt nie spodziewał się jeszcze tego, co stało się kilka godzin później. Około południa nad Zakopanem zaczęły gromadzić się chmury. Pierwszy sygnał o nadciągającej ze słowackiej strony burzy i wyładowaniach atmosferycznych przekazał ratownik rejestrujący ruchy zespołu działającego w Jaskini Śnieżnej. Dramat rozegrał się około godzinie 13.30. Nad Giewontem rozszalała się burza: pioruny, ulewa, silny wiatr… po prostu koniec świata. Nagle dostaliśmy telefon, iż są porażeni ludzie, reanimowane dzieci, żeby lecieć i ratować. Początkowo pogoda nie pozwalała choćby marzyć o starcie z bazy. To były najdłuższe minuty mojego życia. Wypychaliśmy i wpychaliśmy śmigłowiec z powrotem do hangaru. Musiałem podjąć decyzję. Kilka minut przed godz. 14.00 wystartowałem do pierwszego lotu. Mimo wyładowań i szalejącej burzy dolecieliśmy nad Giewont. Widok był wstrząsający. Dziesiątki siedzących i leżących osób, podnoszących ręce z prośbą o pomoc. gwałtownie zlokalizowaliśmy miejsca, gdzie prowadzono reanimację. W pobliżu reanimowanych dzieci desantowaliśmy trzech ratowników – wspominał później Andrzej Śliwa.
– Życzę nowemu zarządowi sukcesów i kontynuacji pielęgnowania lotniczych tradycji Świdnika. Myślę, iż do końca roku wszystkie najważniejsze sprawy organizacyjne związane z bieżącą działalnością klubu są już załatwione, więc nowy zarząd ma bufor czasowy do wdrożenie się do pracy. A ta wcale nie jest łatwa i pochłania sporo czasu. W miarę potrzeb i możliwości deklaruję pomoc i dzielenie się swoim doświadczeniem. Życzę wielu dobrych pomysłów i powodzenia w ich realizacji – mówił Kazimierz Patrzała, ustępujący prezes zarządu KSL.
– Mam w planach jeszcze głębszą integrację lotniczego środowiska Świdnika. Zaskakujące, iż znamy się z twarzy, ewentualnie nazwiska, ale niewielu członków klubu zna zawodową karierę i dokonania kolegów, a te są często naprawdę imponujące. Dlatego więcej czasu poświęcimy wspomnieniom i odświeżeniu znajomości, bądź przyjaźni sięgających czasem pół wieku wstecz – deklaruje Andrzej Śliwa.

















