Dramat nad Klimkówką. Jezioro zamienia się w trawnik, kąpieliska nie będzie, a turyści uciekają z rezerwacji

7 godzin temu

To miał być kolejny sezon pełen słońca, wypoczynku i kąpieli w chłodnych wodach Klimkówki. Tymczasem zalew w powiecie gorlickim przypomina dziś wyschnięte koryto – tafla wody cofnęła się tak daleko, iż kąpielisko praktycznie zniknęło. Zamiast plażowania – błoto, muł i rozczarowanie. O dramatycznej sytuacji informują dziennikarze Radia Kraków.

Turystyczny dramat: straty sięgają 98 procent

Zdjęcia wysychającego zalewu obiegły internet i wywołały natychmiastową reakcję. Rezerwacje są masowo odwoływane, a właściciele ośrodków turystycznych łapią się za głowy. – Przyjeżdżają tylko ci, którzy chcą zobaczyć „jezioro bez jeziora”. Dochody spadły o 98 procent. To katastrofa – mówi w Radiu Kraków Teresa Ciepałowicz, właścicielka jednego z ośrodków wczasowych nad Klimkówką.

Kąpielisko zamknięte pierwszy raz od 2018 roku

Oficjalnie: gmina Ropa nie uruchomi w tym roku kąpieliska. To pierwszy taki przypadek od momentu jego powstania. – Działka, na której się ono znajduje, jest dzierżawiona od Wód Polskich, ale przy takim poziomie wody jezioro już jej nie sięga. Poniżej zalegają warstwy muliste, które uniemożliwiają bezpieczne kąpiele – tłumaczy wójt Karol Górski. Co ciekawe, mimo wszystko zatrudniono dwóch ratowników, którzy od 1 lipca będą pełnić dyżury – chociaż nikt nie będzie miał gdzie się kąpać.

Zamiast jeziora – błotnista niecka i rosnąca trawa

Zbiornik, który normalnie może pomieścić ponad 40 milionów metrów sześciennych wody, teraz wypełniony jest w zaledwie 15 procentach. Tam, gdzie jeszcze rok temu kąpały się rodziny z dziećmi, dziś widać tylko gęsty muł i zarośnięte trawy. – Do samej góry była woda. A teraz? Ani popluskać się, ani choćby wejść. Dzieci zawiedzione, trzeba szukać innego miejsca – komentują turyści.

Alarmują naukowcy: tej wody już nie odzyskamy

Zdaniem ekspertów z AGH sytuacja jest nie tylko sezonowa, ale może się utrwalić. – Tracimy wodę, której nie da się już odzyskać. To efekt zmian klimatycznych, braku opadów i nadmiernego zrzutu wody ze zbiornika – ostrzegają hydrologowie. Klimkówka może stać się przykładem tego, co czeka inne zbiorniki, jeżeli nie zaczniemy działać.

Turystyczna perełka zamienia się w przestrogę

Jeszcze niedawno było to jedno z najbardziej malowniczych miejsc na letniej mapie Małopolski. Dziś jest symbolem kryzysu wodnego i upadku sezonu. Kto miał nadzieję na urlop z kąpielą – musi szukać planu B. Klimkówka przestała być jeziorem, a stała się brutalnym lustrem problemów, o których przez lata nie chcieliśmy mówić.

Fot.: Zalew Klimkówka

Idź do oryginalnego materiału