To trzy najczęstsze błędy, które drastycznie obniżają wysokość przyszłych emerytur. Praca na czarno lub na umowę o dzieło, częste zwolnienia lekarskie oraz bezpłatne urlopy mogą sprawić, iż zamiast godnej emerytury otrzymamy świadczenie na poziomie… kilku groszy miesięcznie. Nie jest to teoria – już teraz ZUS wypłaca najniższą emeryturę w wysokości 2 groszy osobie, która składki odprowadzała tylko przez jeden dzień.
Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Skala różnic w świadczeniach jest szokująca – od wspomnianej minimalnej emerytury w wysokości 1780,96 zł brutto, aż po rekordowe 48,7 tys. zł miesięcznie. Ten najwyższy wynik osiągnął emeryt, który przepracował ponad 62 lata, nigdy nie korzystając ze zwolnienia lekarskiego. To pokazuje, jak ogromny wpływ na wysokość emerytury ma nie tylko długość, ale i ciągłość pracy zawodowej.
System obliczania emerytury jest bezwzględny – ZUS dzieli sumę zgromadzonych składek przez średnie dalsze trwanie życia wyrażone w miesiącach. Pod uwagę brane są wszystkie składki od 1999 roku, kapitał początkowy sprzed tego okresu oraz środki z OFE. Aby otrzymać choćby minimalną emeryturę, kobiety muszą przepracować 20 lat, a mężczyźni 25 lat.
Potencjalne skutki społeczne:
Rosnąca świadomość wpływu decyzji zawodowych na wysokość przyszłej emerytury może doprowadzić do znaczących zmian na rynku pracy. Pracownicy mogą zacząć masowo odmawiać pracy na umowach o dzieło czy bez umowy, co może wymusić na pracodawcach oferowanie stabilniejszych form zatrudnienia. To z kolei może wpłynąć na koszty prowadzenia działalności gospodarczej i ceny usług.
Zwiększona presja na ciągłość zatrudnienia może negatywnie wpłynąć na zdrowie pracowników, którzy będą unikać zwolnień lekarskich ze strachu przed niższą emeryturą. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia społeczeństwa i zwiększonych wydatków na służbę zdrowia w przyszłości.
System może też pogłębić nierówności społeczne między osobami, które mogą sobie pozwolić na stabilne zatrudnienie, a tymi, które z różnych przyczyn (zdrowotnych, rodzinnych, ekonomicznych) muszą korzystać z mniej korzystnych form pracy. Może to prowadzić do powstania grupy „emerytów wykluczonych”, których świadczenia nie wystarczą na godne życie, co zwiększy presję na system pomocy społecznej.