Ręce opadają. Ale nie ratownikom, którzy muszą chronić turystów przed nimi samymi. Na Babiej Górze doszło do serii trudnych akcji goprowców. Jedni turyści musieli nocować w jamie śnieżnej, inni przedzierali się przez zaspy prawie dobę, ale istnym „przebojem” był wyczyn seniora, którego ratowano po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni!
Grupa Beskidzka GOPR podsumowała swoje wyprawy ratunkowo poszukiwawcze, które prowadziła w ostatni weekend w rejonie Babiej Góry. – Pomimo komunikatów, ostrzeżeń, złej pogody i ekstremalnie trudnych warunków, jakie panowały w miniony weekend, na szlaki Babiogórski Park Narodowy ruszyło wielu turystów. Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR prowadzili w tym czasie cztery wyprawy – informują członkowie GB.
W sobotę o 18.30 do Centralnej Stacji Ratunkowej w Szczyrku dotarła informacja o dwóch mężczyznach idących szlakiem czarnym z Zawoi Podryzowana do schroniska PTTK na Markowych Szczawinach, którzy w wyniku wielogodzinnego torowania w głębokim śniegu utracili siły w rejonie Polany Kaczmarczykowej i nie byli w stanie iść dalej. – W ich kierunku wyruszyło dwóch ratowników dyżurnych z SR Markowe Szczawiny. W związku ze znaczną grubością pokrywy śnieżnej, podjęto decyzję o wezwaniu wsparcia i sprowadzeniu ratowanych z powrotem do Zawoi Podryzowanej. W działaniach, które zakończono o 23.30 wzięło udział 11 ratowników Sekcji Babiogórskiej Grupy Beskidzkiej GOPR – relacjonują goprowcy. Jak dodają, mężczyźni wyszli w góry o 10.00. Ratownicy sprowadzili ich na dół o 22.30. Latem przejście tego szlaku przeciętnemu turyście zajmuje ok. 2 godziny.
To był tylko przedsmak tego, co ratowników czekało w niedzielę. Już o 7.00 wyruszyli, by ratować życie dwóch turystów, którzy postanowili zdobyć Diablak poprzedniego dnia… dopiero o 13.00! Po wielu godzinach wędrówki w skrajnie trudnych warunkach zabrakło im sił na zejście, a w ich telefonach rozładowały się baterie – byli zmuszeni przetrwać noc w wykopanej przez siebie jamie śnieżnej. – Rano turyści obudzili się bardzo wychłodzeni. U jednego z nich pojawiły się odmrożenia na dłoniach. Na szczęście w wyniku ogrzania jeden z telefonów odzyskał energię, co umożliwiło wezwanie pomocy – wskazują członkowie GB. – W kierunku ratowanych wyruszyło trzech ratowników dyżurnych z SR Markowe Szczawiny oraz kolejnych 11 ratowników z Zawoi. Jeden z ratowanych z odmrożeniami został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego, drugi po ogrzaniu i odzyskaniu sił został przetransportowany do samochodu stojącego na parkingu na Polanie Krowiarki, skąd udał się w drogę powrotną do domu. W działaniach wzięło udział 10 ratowników Sekcji Babiogórskiej Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 4 ratowników przybyłych z CSR Szczyrk – przybliżają. Zwracają przy tym uwagę, iż latem trasa z Przełęczy Lipnickiej przez Diablak do schroniska na Markowych Szczawinach przeciętnemu turyście zajmuje ok. 5 godzin. Ratowanym przebycie tej drogi zajęło… 21 godzin.
Kolejny raz tego dnia ratownicy z Markowych Szczawin wyruszyli na wezwanie o 16.30. Otrzymali bowiem zgłoszenie od starszego turysty, który błądził w rejonie kopuły szczytowej Babiej Góry. Chwilę za ratownikami dyżurnymi w kierunku Diablaka wyruszyło trzech ratowników Sekcji Babiogórskiej GB GOPR z Przełęczy Lipnickiej oraz kolejnych siedmiu z Zawoi Markowej. Wielkie było ich zdziwienie, gdy okazało się, iż poszkodowany jest tą samą osobą, którą ratowali 2 lutego w rejonie Hali Krupowej. 72-letniego turystę sprowadzono do schroniska na Markowych Szczawinach o 21.45.
Następne zgłoszenie z Babiej Góry dotarło do ratowników o 17.50 od dwóch osób, które zabłądziły podczas zejścia pomiędzy Gówniakiem a Kępą. Ich telefony były na wyczerpaniu, a powerbank zaginął w śniegu. – Do działań została skierowana część ratowników będących w trakcie poszukiwań starszego turysty oraz zostało wysłane wsparcie z CSR w Szczyrku. Poszukiwanych udało się odnaleźć o 19.15. Po sprawdzeniu ich stanu i ogrzaniu, zostali sprowadzeni na Przełęcz Lipnicką o 22.00. W działaniach wzięło udział 39 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.
– Planując wyjście w góry zimą, pamiętajcie o adekwatnym wyposażeniu, m.in. odpowiedniej odzieży, dodatkowych rękawicach, termosie z ciepłym napojem, czołówce, naładowanym telefonie oraz powerbanku. Pamiętajcie również o zdrowym rozsądku, by we właściwym momencie móc podjąć decyzję o odwrocie. Ze względu na specyfikę Babiej Góry, wyprawy prowadzimy tam pieszo – ratownicy potrzebują zdecydowanie więcej czasu w dotarcie do osób potrzebujących pomocy, niż w miejscach, gdzie możliwe jest wykorzystanie mechanicznych środków transportu – zwracają się do turystów ratownicy Grupy Beskidzkiej.