Liczyła się każda sekunda. W niedzielę w centrum Krakowa trwała walka o życie mężczyzny, który nie oddychał.
Wczoraj w godzinach popołudniowych do strażników pełniących służbę w okolicy Rynku Głównego podbiegła kobieta. Poinformowała, iż nieopodal, obok kramów z jedzeniem, znajduje się mężczyzna, który pilnie potrzebuje pomocy – podejrzewa, iż mógł mieć zawał serca.
Strażnicy miejscy ruszyli na pomoc
Na miejscu strażnicy zastali 60-letniego mężczyznę, przy którym znajdowały się osoby postronne (jedna z nich wykonywała uciski klatki piersiowej). Gdy dotarli do poszkodowanego, sprawdzili jego funkcje życiowe. Mężczyzna nie oddychał, a jego twarz była sina – relacjonują funkcjonariusze
Nie tracąc czasu, mundurowi podzielili się zadaniami. Strażniczka zajęła się udrażnianiem dróg oddechowych, a strażnik pobiegł do radiowozu po AED i wezwał na miejsce pogotowie ratunkowe.
Gdy wrócił z defibrylatorem, podpięli elektrody do klatki piersiowej mężczyzny. Po wykonanej analizie rytmu serca, okazało się, iż wyładowanie elektryczne nie było zalecane. W związku z tym kontynuowano resuscytację krążeniowo-oddechową, zgodnie z procedurą.
Najprawdopodobniej mężczyzna zakrztusił się
Po przybyciu na miejsce ratowników medycznych strażnicy przekazali im mężczyznę oraz wszystkie zgromadzone informacje, które udało się im ustalić. Wyjaśnili m.in., iż najprawdopodobniej do zdarzenia doszło podczas spożywania posiłku – wtedy to mężczyzna miał się zakrztusić.
Na koniec strażnicy pomogli przetransportować poszkodowanego do karetki. Ratownicy medyczni, jeszcze przed odjazdem do szpitala, poinformowali ich, iż udało się przywrócić mężczyźnie czynności życiowe.
Zobacz także:
Zapomnieli, iż tramwaje mają lusterka? Za blisko postawiono słup
Hiszpanki w wieku od 20 do 22 lat grasowały w galerii handlowej